Dziwne dni - Michał Stonawski - E-Book

Dziwne dni E-Book

Michał Stonawski

0,0
2,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Żyjemy w epoce absurdu, gdzie jednocześnie promowana jest rozwiązłość i wstrzemięźliwość, wolność religijna i odrzucenie religii, wolność słowa i autocenzura, czy wolność światopoglądowa i jednocześnie napiętnowanie różnych ideologii. To absurd, w którym się gubię, otumaniony wszechobecnym zgrzytem informacyjnym, hałasem, harmiderem – mając dostęp do każdej prawie informacji i jednocześnie czując się jak ślepiec w ciemnościach. To absurd – bo jednocześnie będąc obywatelem wolnym, czuję się zamknięty w kajdany jak nigdy wcześniej. Absurd. Paranoja. Bizarro. Jeśli jest gdzieś ucieczka od tego szaleństwa, to może nią być tylko szaleństwo właśnie. Takim gatunkiem jest dla mnie Bizarro Fiction. Gatunek ten nie jest przecież traktowany poważnie. Sam siebie poważnie nie traktuje – w Bizarro Fiction chodzi o dziwność, o groteskę i odrealnienie. Samym gatunkiem pasjonuje się naprawdę mała grupka ludzi z całego świata. Jest niemal niezauważalny na tle innych. Malutki. Nieważny. I dobrze, bo dzięki temu jest wolny – ubrane w ramy dziwności można napisać wszystko, tak jak kiedyś, w ramy science-fiction ubierało się coś, co stało w sprzeczności z PRL-em. Tyle, że science-fiction to była (i jest) poważna literatura. Bizarro Fiction nigdy taką nie będzie. A zawierając w swoich tekstach różne tezy nie muszę się z nimi zgadzać. Nie muszę być poważny. Mogę się bawić i być wolnym – tym dla mnie jest Bizarro. Jest wolnością. Zapraszam Cię w podróż po „Dziwnych Dniach” naszego świata. Po mieszaninie gatunków, wrażeń i światopoglądów. Teksty, które zostały zawarte w tym zbiorze, w ciągu ostatnich kilku lat można było przeczytać w sieci, na stronie Niedobre Literki – inicjatywie będącej polskim centrum Bizarro, a także w antologii tychże, „Bizarro Bazar”, czy (mam wrażenie) trochę już zapomnianej antologii “Zombiefilia”.” Jedno z opowiadań, “Powtórne przyjście” ukazało się właśnie w “Zombiefilii” - to stary, darmowy projekt sprzed paru lat. Opowiadania te są wolne, zwariowane i niepoważne. Ja sam, pisząc je, nie byłem przecież poważny. Byłem wolny. Mam szczerą nadzieję, że i Tobie pozwolą być wolnymi w tych czasach wolności i nieskrępowania. Czasach absurdu. Michał Stonawski

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB

Veröffentlichungsjahr: 2018

Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.


Ähnliche


© Copyright by

Michał Stonawski & e-bookowo 2018

Projekt okładki: Dawid Blodek Boldys

ISBN 978-83-7859-961-6

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2018

Konwersja do epub i mobi  A3M Agencja Internetowa

Wstęp

Drogi Czytelniku,

jak wolna jest literatura? To pytanie jest tylko pozornie banalne – literatura wszak powinna być ostoją wolności. Kiedy jednak chcemy odpowiedzi na to pytanie, okazuje się, że ta już nie jest taka oczywista. Że literatura tak naprawdę nigdy nie była wolna. Jest na to zbyt potężna – za duży wpływ wywiera na umysł czytającego.

Czytania książek zakazywano. Książki cenzurowano. Książki też palono na stosach. „451 stopni Fahrenheita” Ray’a Bradbury’ego, powieść sama w sobie traktująca o cenzurze książek, w 1998 roku została usunięta z listy lektur stanu Missisipi za bluźnierstwo. Przez 13 lat była ona sprzedawana w wersji ocenzurowanej przez wydawcę. W III Rzeszy zakazano czytania Biblii, którą miał zastąpić „Mein Kampf” – książka, której już po wojnie zakazywano czytać w wielu krajach i do dziś nie jest udostępniona w wolnej sprzedaży. Więcej? „Lolita” Nabokova (pornografia), „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell (rasizm), „Rok 1984” Orwella (za propagowanie komunizmu oraz za antykomunistyczny wydźwięk), „Przygody Tomka Sawyera” Marka Twaina (ponownie rasizm), „Ulisses” James Joyce (treści seksualne), nawet „Bastion” Stephena Kinga nie umknął cenzurze – tutaj w jednej ze szkół w Oregonie zakazano go za propagowanie seksu i przemocy. Zresztą, również King ocenzurował sam siebie, po masakrze uczniów w 1999 roku w Columbine High School w Jefferson Count, w której oprawcy mieli się sugerować jego powieścią, podjął decyzję o braku wznowień dla swojej książki „Rage” – w Polsce można ją kupić okazjonalnie, w wydaniu „spod lady”.

Nasuwa się więc pytanie – co autor może, a czego nie może napisać? I czy to, co zostało napisane, ma być poddane cenzurze? Czy może być cenzurowane i odcenzurowywane w zależności od aktualnie panującej mody czy ideologii? Nie tak dawno statuetka „Word Fantasy Award” przedstawiająca popiersie Lovecrafta została wycofana z uwagi na (domniemanie) rasistowskie poglądy autora. Sam Lovecraft, co oczywiste, bronić się nie mógł – a protesty jego fanów nic nie dały. Nacisk ideologiczny był zbyt duży. Z drugiej strony, autor pochwalający komunizm, czy też nazizm narażony jest na represję – i słusznie, powiedzą niektórzy. Możliwe, że będą mieli rację, ale znów należałoby sprecyzować, czym „propagowanie” takich ideologii jest. Przykład trochę z innej działki – w świecie gier komputerowych, niektóre produkcje są ocenzurowane (głównie w Niemczech) za propagowanie ideologii nazistowskich tylko ze względu na to, że akcja opowieści rozgrywa się w trakcie II wojny światowej.

Posunąłbym się do stwierdzenia, że nie tylko literatura, ale ogólnie szeroko pojęte teksty kultury, są dziś (nie tylko, ale zwłaszcza) spięte ramami, które stoją w sprzeczności z wolnością słowa. Można dyskutować, czy słusznie czy nie – ale nawet same granice słuszności są płynne, niejednoznaczne. Najłatwiej jest pisać więc rzeczy łatwe i bezpieczne. Najłatwiej jest też takie rzeczy czytać. Takie książki sprzedają się zresztą najlepiej. Z różnych powodów – jednym z nich jest rzecz jasna dzisiejszy przesyt informacyjny – chaos – inną jest jednak pozorna swoboda głoszenia światopoglądów i ideologii, skutkująca dużą społeczną cenzurą i antagonizowaniem się skrajności. I kiedy nad tym myślę głębiej, pojawia mi się w głowie głos, że to wszystko absurd. Żyjemy w epoce absurdu, gdzie jednocześnie promowana jest rozwiązłość i wstrzemięźliwość, wolność religijna i odrzucenie religii, wolność słowa i autocenzura, czy wolność światopoglądowa i jednocześnie napiętnowanie różnych ideologii.

To absurd, w którym się gubię, otumaniony wszechobecnym zgrzytem informacyjnym, hałasem, harmiderem – mając dostęp do każdej prawie informacji i jednocześnie czując się jak ślepiec w ciemnościach. To absurd – bo jednocześnie będąc obywatelem wolnym, czuję się zamknięty w kajdany jak nigdy wcześniej.

Absurd.

Paranoja.

Bizarro.