Europa. Prawdziwa historia o kotce - Jan Grabowski - E-Book

Europa. Prawdziwa historia o kotce E-Book

Jan Grabowski

0,0

Beschreibung

Pewna kotka, choć mała i figlarna, nosi doniosłe imię - Europa. Nazwano ją tak ze względu na charakterystyczną łatkę na grzbiecie. Wszyscy domownicy jedzą jej... z łapki, ale jak ułożą się jej relacje z okolicznymi pieskami? Ciepła i zabawna opowieść o perypetiach w świecie zwierząt. Bajka z walorami wychowawczymi, w stylu pisarstwa Janusza Korczaka. Utwory Jana Grabowskiego od lat bawią, wzruszają i... wychowują. Pisarz i pedagog specjalizował się w opowieściach o zwierzętach, w których promuje postawę szacunku i wrażliwości wobec naszych mniejszych braci, a także uważność na ich emocje. Bohaterowie tych czułych historii to głównie koty, psy, zwierzęta gospodarskie i leśne oraz ptaki. Jedne mają trudny charakter, inne - przeszłość, o której wolałyby zapomnieć. Wszystkie bez wyjątku są jednak do siebie przyjaźnie nastawione i przeżywają wspólnie szalone przygody.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 22

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Jan Grabowski

Europa. Prawdziwa historia o kotce

 

Saga Kids

Europa. Prawdziwa historia o kotce

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 1929, 2022 SAGA Egmont

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728396513 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów z których pochodzi.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Europa? Część świata? Jakieś opowiadanie geograficzne? Ani trochę. Europa to kot, a raczej kotka.

Spadła ona do nas z deszczem. Było to wczesną wiosną. Rzęsisty deszcz lał tak, że świata, bożego nie było widać. Zimno. Od kilku dni nosa z domu nie wystawiaj. Psy chodziły osowiałe.

Znacie takie pogódki? Znacie? Nie dziwcie się więc, że Krysia, moja siostrzenica, robiła wszystko, co można, żeby się nie nudzić. Ale mimo to nudziła się. Poznałem to po pytaniach, jakie mi zadawała. Nie były one najmądrzejsze.

A co by było, gdyby było to? A co by było, gdyby nie było owego?

Znacie takie pytania? Pozwólcie więc, że nie będę wam ich powtarzał. Lubię Krysię i wierzcie mi, że jest ona wcale miłą i mądrą dziewuszką. Ale długotrwała niepogoda każdego wyprowadza z równowagi.

Nareszcie Krysia wyciągnęła swoją ulubioną lalkę Różyczkę. Coś jej się nie podobało w lalczynej spódniczce. Zaczęło się gwałtowne szycie, reperacje. Nożyczki szczękały, a i język pracował niemało, bo Krysia, robiąc cokolwiek, męczyła swój język, jakby się specjalnie na niego uwzięła. Przygryzała go z jednej strony, przygryzała z drugiej. I jak tylko język był w robocie, każdy był pewny, że Krysia jest bardzo zajęta. Naglę Krysia zapytała:

– Słyszysz?

– Co?

– Posłuchaj!

Krysia odrzuciła gałganki. Nadstawiliśmy uszu. Coś piszczało za oknem.

– Dziecko płacze – powiada Krysia.

– Musiałoby być bardzo maleńkie.

– Na pewno dziecko – upierała się Krysia. – Ciemno jest, zabłąkało się i nie może trafić do domu, a tam rozpacza matka.

– To dlaczego puściła samo takie maleństwo?

– Bo nie mogła z nim wyjść. Może ma chore inne dzieci? O Boże, jak płacze! Chodźmy. Musimy mu pomóc. Zabierzemy je, ogrzejemy, zapytamy, gdzie mieszka. – Krysia już była gotowa do wyjścia.

– Otwórzmy okno – powiadam. – To „coś” płacze za oknem. Zobaczymy, co to jest.

– Nie, nie! Cóż z tego, że zobaczymy? Trzeba przynieść maleństwo do pokoju – upierała się Krysia i już szła do sieni.

– Patrz – powiadam i otwieram okno. – Może to dziecko samo do nas przyjdzie.

Usłyszeliśmy bolesny pisk, zawodzenie, płacz. Ale osoby płaczącej nie było widać. Krysia wychyliła się przez okno. Ja świeciłem lampą.

– Jest! Jest! Boże, jakie mokre!

Na parapecie okiennym siedział kotek. Nasiąknięty był wilgocią jak gąbka. Lało się z niego, gdyśmy go wnieśli do pokoju. Biedny był, zziębnięty. Szeroko rozdziawiał różowy pyszczek i płakał.

– Katarzyno! Katarzyno! Czy Katarzyna ma ogień w kuchni? Niech Katarzyna rozpali, moja kochana! – wołała Krysia.

Zabrała kotka do kuchni i tam obydwie z Katarzyną wycierały go, suszyły, karmiły, poiły.