Irvin. Synteza nadprzestrzeni - Krzysztof Bonk - E-Book

Irvin. Synteza nadprzestrzeni E-Book

Krzysztof Bonk

0,0
1,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Obecna Ziemia to świat po wielu apokalipsach, który zamieszkują już nie tylko ludzie, ale także androidy, kosmici oraz cyber-istoty z wirtualnej Sieci. Tymczasem w pobliżu orbity okołoziemskiej przelatuje asteroida spoza znanej części kosmosu. Zaś na jej powierzchni odnaleziony zostaje zahibernowany chłopiec. Od tego momentu każdy pragnie wejść w posiadanie gwiezdnego dziecka. Do akcji wkraczają krysztolit Irvin, android Jane, cyber-konstruktor Eiden oraz oficer Arneb. Jednak początkowo nikt nie zdaje sobie sprawy, że kosmos skrywa jeszcze większą tajemnicę, a jest nią nadprzestrzeń. Rozpoczyna się wyścig i walka na bezprecedensową skalę.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Krzysztof Bonk

IRVIN

SYNTEZA NADPRZESTRZENI

część I

Projekt okładki: Krzysztof Bieniawski

Konwersja wydania elektronicznego: e-bookowo

ISBN wydania elektronicznego: 978-83-7859-913-5

Wydawnictwo: self-publishing

e-wydanie pierwsze 2018

Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

PROLOG

Strefa Kosmiczna – Otwarta

– Tu baza, jak sytuacja? Odezwijcie się, Ikar.

– Słyszymy cię, Hermes. Wchodzimy na trajektorię asteroidy C/19796770.

– Odległość od Ziemi?

– Dwadzieścia milionów kilometrów.

– Prędkość?

– Dwadzieścia sześć kilometrów na sekundę.

– Zezwalam na podejście.

– Przyjąłem.

– I… coś jeszcze…

– Tak?

– Nie p a l c i e się tak do akcji, Ikar. To jest nie podlećcie za blisko Słońca… – Na tle szumów z mikrofonu przy hełmie pilota Ikara pojawiają się tłumione śmiechy. Prowadzący pojazd kosmiczny mężczyzna, zgrzytliwie odpowiada:

– Bardzo zabawne, Hermes. Słyszę ten dowcip co drugą akcję. Wysilcie się na coś nowego…

– Dobra, powiedz im, Ben. – Kolejne śmiechy – To ja im powiem. Kiedy lądujecie tym swoim Ikarem na asteroidzie, to na podglądzie wyglądacie, jak…

– Jak co…?

– Jak…

– No jak…?

– Jak mucha na kosmicznym g… – Z mikrofonu wraz z trzaskami wylewa się fala głośnego rechotu. Odpowiada mu zrezygnowany, męski głos pilota:

– Bez odbioru…

Niebawem niewielki pojazd ląduje na gigantycznej skale pędzącej w przestrzeni kosmicznej i wychodzi z niego para osób w srebrnych skafandrach. Aby utrzymać się na powierzchni asteroidy o nietypowym kształcie cygara, używają grawitonu15, urządzenia generującego sztuczne pole grawitacyjne, dzięki któremu przybysze nie odrywają się od kosmicznej skały. Niezdarnie kroczą oni w jednym kierunku i za pomocą łącza radiowego prowadzą swobodną rozmowę:

– Tym razem to coś naprawdę innego… – rozbrzmiewa nieco zmęczony, dojrzały, męski głos pilota. Odpowiada mu młodzieńczy szczebiot pomocnika, w którym tli się żywa iskra entuzjazmu:

– Tak, potwierdzam, to bardzo nietypowe odczyty!

– Wiesz, co to oznacza…?

– Specjalną premię?!

– Ech, zobaczymy… Zapewne odnajdziemy kolejny eksponat muzealny…

– Fragment jakiejś sondy wysłanej z Ziemi przed tysiącami lat?!

– To właśnie obstawiam…

– Ale… Wiesz, że ta asteroida przybyła tu spoza Układu Słonecznego!

– I to jest jedyna rzecz, której bym się akurat obawiał…

– Następna przesyłka od obcych istot?!

– Hm…

– Jakieś odporne na promieniowanie jonizujące przerośnięte niesporczaki, wytrzymujące temperaturę zera absolutnego albo dwustu stopni Celsjusza?!

– Oby nie… Nigdy z takich odwiedzin nie wynikało nic dobrego… Choć z drugiej strony…

– Tak?!

– Mniejsza z tym, co tam siedzi, byle było to coś wartościowego…

– Prawda! Specjalna premia!

– Otóż to… To moja jedyna motywacja dla zbierania kosmicznego złomu…

– I w co byś zainwestował zarobione neobitcoiny? Ciągle masz plan posiadania niemodyfikowanego genetycznie potomstwa?!

– Aha… Ja i Alicja mamy takie właśnie marzenie…

– Ech, wy, z Tradycji! My w Awangardzie inwestujemy jedynie w ulepszanie naszego potomstwa!

– Jasne, chcecie być lepsi, a wiesz, gdzie ta pogoń za doskonałością was zaprowadzi…?

– No gdzie, gdzie?!

– Skończycie, jak Neosi… Bez płci i ludzkiej moralności, za to z genami obcych istot…

– Gadaj zdrów! Ale…

– Ta…?

– Tylko spójrz! Ja pierdolę! Nie wierzę!

– Co u… kosmicznego diabła…

Parze osób ukazuje się połyskująca wielobarwnymi światłami konstrukcja w kształcie cylindra. Podchodzą do niej ostrożnie i spoglądają od góry przez szybę.

– Uszczypnij mnie… – jęczy starszy mężczyzna.

– Czy to jest premia?! – zapytuje już wręcz z szaleńczym entuzjazmem młodszy.

– To jest… dziecko… Dziecko, rozumiesz? Zahibernowany chłopiec w kapsule, pędzący tu z peryferii naszego układu planetarnego…

– To bez sensu!

– Z tym się akurat zgadzam…

– Na pewno żyje, ten chłopiec?!

– Nie wiem… – Starszy mężczyzna przygląda się z uwagą całej gamie przycisków i wykresów na owalnej konstrukcji tuż koło szyby, za którą widać dziecięcą twarz. – To nie jest nasza technologia… – oznajmia nieco zrezygnowany.

– Więc to antyk?!

– Wręcz przeciwnie…

– He?!

– To coś wygląda…

– Tak?!

– Jakby przybyło tu… z przyszłości…

– Przyszłości?!

– Ano…

– No, no i co?!

– Ano myślę, że to…

– No co, co?!

– To premia…

– Premia?!

– Ta… Kurewsko wielgachna premia, jak gmach kongresu Gwiazdy Południa… Co najmniej sto neobitcoinów…

– Sto! Ha!

– Aha…

Z powodu niezwykłego znaleziska w mężczyznach eksploduje nagle wielka radość. Chwytają się za ręce i w uniesieniu odprawiają wokół dziecięcej kapsuły taniec. Choć z powodu małej grawitacji można odnieść wrażenie, jakby pląsali w wodzie.

Aż raptem z pojemnika z dzieckiem wystrzeliwuje oślepiający, jaskrawoczerwony promień i dwaj znalazcy padają bez życia na skaliste podłoże. Ich grawitony15 zostają zdezaktywowane i para ciągle trzymających się za ręce osób, majestatycznie, niczym w ocenie, odpływa ku bezkresnej, kosmicznej otchłani.

– Ikar! Zgłoście się! Powtarzam, tu Hermes do Ikara! Widzieliśmy to! Wskaźniki oszalały! Co tam się, kurwa, wyprawia! Ikra! Odbiór! Tu Hermes do Ikara! Nawiążcie łączność! Ikar!

I. IRVIN

Ameryka Południowa

Strefa Siedemnasta – Otwarta

Buenos Aires

Motel Łóżko Śmierci

Właśnie nastaje noc, lubię noc. Czemu? Pewnie dlatego, że jest tak odmienna od dnia. Od światła dnia, które między innymi jest zbyt transparentne. Czasem ujawnia zbyt wiele. A ja nie przepadam za otwartością, o nie.

W moim świecie prym wiodą szemrane interesy i tajemnice. Przyjmuję i wykonuję zlecenia. Czy jestem w tym dobry? Najlepszy, o tak. Jednak bywam wyjątkowo skuteczny, kiedy otula mnie mrok. Wydaję się wręcz nim pożywiać, gdy kroczę środkiem ulicy oświetlonej migotliwą poświatą jaskrawych neonów. I jest w tym wiele prawdy – posmak nocy autentycznie dodaje mi sił.

Prawie nikt nie wie kim, czy też czym w rzeczywistości jestem i nie powinien tego wiedzieć, ponieważ ta wiedza byłaby zarazem jego końcem. Ktoś by powiedział, że wyjątkowo cenię sobie prywatność. Zaiste miałby w tym rację. Jednak ja sam za nic mam prywatność innych. W końcu żyję z cudzych tajemnic, odzieram istoty z intymności i wywlekam na zewnątrz pożądaną przez innych wiedzę.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!