Podwójny blef - Juliusz Yulo Rafeld - E-Book

Podwójny blef E-Book

Juliusz Yulo Rafeld

0,0
4,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

„Podwójny blef” Juliusza Rafelda to początek serii sensacyjnych opowiadań z dwójką bohaterów, przyjaciół i byłych agentów służb specjalnych. Artur „Art” Master i Tomasz „Tom” Barski po latach działalności w służbach specjalnych szukają swego miejsca w cywilnym życiu. Nieoczekiwanie przekonują się, że zdobyte doświadczenie i kwalifikacje dają się wykorzystać w udzielaniu skutecznej pomocy bliźnim, krzywdzonym przez złych ludzi. W opowiadaniu „No problem” zamożny biznesmen zwraca się do Arta w celu ratowania jego syna osadzonego w meksykańskim więzieniu, bez żadnych widoków na uwolnienie. Proponowana ilość pieniędzy przekonuje go do podjęcia wyzwania. Z pomocą dwóch kolegów rusza na wyprawę, by stawić czoła nieobliczalnym gangsterom. Drugie opowiadanie „Zlecenie” to jak gdyby pokłosie poprzedniej historii. Tym razem porwana zostaje pewna dziewczyna. A że działania policyjne nie idą do przodu, to o pomoc zostaje poproszony ponownie Art z Tomem. Równolegle w dalekiej Ameryce komplikuje się sytuacja Juliana – tajnego agenta FBI. Zbieg okoliczności powoduje skrzyżowanie się ścieżek dwójki przyjaciół z Julianem. Dynamiczny rozwój sytuacji owocuje powstaniem wspólnego frontu wobec wspólnego wroga. Kluczową rolę odgrywają porównywalne, nadzwyczajne kwalifikacje i talenty trójki doskonałych agentów.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.


Ähnliche


Juliusz Yulo Rafeld "Podwójny blef"

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2015 Copyright © by Juliusz Yulo Rafeld, 2015

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Arkadiusz Woźniak Projekt okładki: Juliusz Rafeld Zdjęcie okładki: © Katarzyna Bekier Autor zrezygnował z profesjonalnej korekty wydawnictwa

ISBN: 978-83-7900-359-4

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. ul. Chopina 9, pok. 23, 62-507 Konin

Juliusz Yulo Rafeld
Podwójny blef

No problem

I.

Nie liczył co prawda jeszcze tym razem dokładnego czasu, lecz odniósł wrażenie, że dobiegł do punktu zwrotnego swojej trasy mniej więcej wtempie porównywalnym zwynikiem uzyskiwanym dawniej, czyli jeszcze trzy miesiące temu.

Dookoła było pusto; wten rejon podmiejskiego lasku zapuszczali się tylko grzybiarze, ale wczesny kwiecień to jeszcze było zdecydowanie za wcześnie na nich. Zadowolony ztego, rozpoczął stałą serię ćwiczeń gimnastycznych. Po trzydziestu minutach nieprzerwanych zmagań odpoczął chwilę, aby wkrótce ruszyć wdrogę powrotną. Kątem oka zauważył nieznaczny ruch za oddalonymi okilkadziesiąt metrów krzewami, przyjrzał się im uważniej, lecz nie dostrzegł nic szczególnego. Możliwe, że jednak ktoś się przechadzał po lesie. Generalnie nie przeszkadzało mu okazjonalne towarzystwo; wkońcu zaprawa fizyczna to już dość powszechne zjawisko iporuszający się żwawo postawny czterdziestolatek nie powinien wywoływać sensacji.

Biegł tym razem nieco spokojniej, na przyśpieszenie będzie czas przed samym końcem, czyli gdzieś za trzy, cztery kilometry. Leśna ścieżka wiła się niezmiennie od lat tak samo. Nie używał jednak tej trasy regularnie. Gdy był na miejscu, dzielił czas pomiędzy teren, dwa razy wtygodniu, oraz salę gimnastyczną, raz na tydzień. Sala to głównie siatkówka wgronie niezmordowanych zapaleńców, do których przyłączył się przed kilku laty. Przerwy wtym stałym rytmie następowały, gdy zmuszony był okresowo opuszczać miejsce zamieszkania, by wykonać przydzielone zadania. Wyjazdy bywały zreguły dalsze, trwające od kilku dni do kilku miesięcy. Zaś utrzymywanie doskonałej kondycji fizycznej było wpisane wjego zawodowe wymagania.

Dokładniej biorąc, było wpisane dawniej. Obecnie nie stanowiło bezwzględnego wymogu; działało już tylko przyzwyczajenie oraz wewnętrzne zadowolenie zpoczucia odzyskanej sprawności. Proces ten zajął mu kilka ostatnich miesięcy. Biegnąc swobodnie ipodskakując czasami do zwisających gałęzi, coraz bardziej czuł, że okres rekonwalescencji dobiega definitywnie końca. Aznowu dokładniej biorąc, na razie rekonwalescencji fizycznej.

Zbliżył się powoli do pierwszych zabudowań miasta, jeszcze tylko przez wiadukt nad torami kolejowymi iostatnie kilkaset metrów do niedużego bloku wmałym, ogrodzonym osiedlu. Teraz czekał go prysznic, jakaś przekąska i...

Pomyślał, że tego dnia już nic go specjalnego nie czeka iprzypomniało mu się, kolejny raz, że kiedyś zaledwie kilka godzin bez zajęcia wydawało się dłużyć wnieskończoność. Pomyślał też, że chyba jeszcze to nie jest ten dzień, który sobie wyznaczył na dokończenie rozrachunku ze sobą samym. Tak, to jeszcze nie ten dzień. Który to już raz?

II.

Adam Kastor, jeden zczołowych biznesmenów wswojej branży, siedział wobrotowym, skórzanym fotelu wprzestronnym gabinecie iod kwadransa błądził niewidzącym wzrokiem po jego ścianach. Mimo, że wrócił do biura po kilkudniowej nieobecności, nikt nie śmiał go niepokoić żadnymi sprawami firmowymi. Takie wydał polecenie isekretarka, Nina Domarska, miała zamiar spełnić je co do joty. Nie musiała obawiać się niczyjego niezadowolenia, wtym innych starszych rangą przedstawicieli firmy, że nie zostają dopuszczeni przed oblicze szefa, ponieważ jej pozycja była niezagrożona. Jej absolutne zaufanie uKastora ipoświęcenie były powszechnie znane ikażdy się znią liczył, choć wcale nie prezentowała typu nieprzystępnego, starego babsztyla zgroźną miną. Nie miała też okularów na nosie, włosów spiętych wwysoki kok ani nawet chropowatego głosu. Blond włosy do ramion okalały delikatną twarz zładnie wykrojonymi ustami, zaś łagodny głos bardziej nadawał się do opowiadania bajek dla dzieci. Całości dopełniało otwarte spojrzenie niebieskich oczu oraz koronkowy dekolt brązowej bluzeczki, zapowiadający kształtne wdzięki trzydziestoletniej kobiety.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!