2,99 €
"Polowanie na złotko"„W puszczy nastało wielkie polowanie na złotko... Tylko, że dla każdego rzecz jasna, co innego tym złotkiem było. Dla jednych beczułka z piwem, a dla innych suknie i błyskotki. A baby, jak to baby o przygodach, jakie im się przytrafiały, paplały i paplały, a każda, co innego. Jedna, że młodzieńca pięknego spotkała, który rozpaczał za swą lubą. Gdy go pocieszyła, ten piękną suknię jej podarował. Jeszcze inna kniazia widziała i od niego dostała na zimę ciepłe bambosze i kożuch. Kolejna, księcia na karym koniu spotkała, który ponoć zabłądził na polowaniu. Chociaż o maści tego konia, to też legendy krążyły. Bowiem zmieniała się ona ponoć, gdy cwałował. A na dodatek inne kolory ten koń przybierał u każdej, która opowiadała. Książę za udzieloną mu pomoc niewiasty koralami obdarowywał. Była też i taka, co to ponoć konika garbuska spotkała, a gdy mu pomogła, obsypał ją kosztownymi prezentami.Wiele niesamowitych opowieści, plotek i niestworzonych historii krążyło, a ile ich było tego nikt nie zliczy…”„Polowanie na złotko” jest drugą częścią słowiańskiej baśni. Książka ta stanowi jednak odrębną całość i posiada swoją własną fabułę. Tak, jak w poprzedniej części, próbowałem przenieść czytelnika w świat przyrody, lasu, a także pokazać zapomniany świat naszych przodków i przybliżyć różne postacie ze świata dawnych, słowiańskich wierzeń. Pojawiają się tutaj między innymi: piękne rusałki, strażnik podziemnego świata - Żmij, a także znany nam już z pierwszej części - Dziad Borowy. Baśń została wzbogacona o rysunki Roberta Mokoszana.W „Polowaniu na złotko” starałem się z humorem pokazać przygody głównych bohaterów, zarówno mających upodobanie do mocnych trunków niedźwiedzi, jak i przemądrzałego barda, który spotyka na swojej drodze dzielnego woja Władka.Czy mi się to udało, oceńcie sami…
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2013
Piotr Gulak
Polowanie na złotko
© Copyright by Piotr Gulak (Self-publishing)
Ilustracje: Robert Mokoszan
Projekt okładki: Krzysztof Borowy
Opracowanie: Katarzyna Król-Łęgowska
ISBN 978-83-7859-150-4
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody autora zabronione.
Wydanie I 2013
* * *
– Bela! – rozdarł ciszę, rozeźlony chrypliwy głos. – Nie wierć się tak, bo złotko spłoszysz!
– Jak mam się nie wiercić – podskoczyła choinka i mruknął z oburzeniem, wystający z igieł brunatny pysk. – Zobacz, cały jestem pokłuty przez chaszcze!
Niedźwiedzie już długo siedziały przy trakcie, przycupnięte w sporych zaroślach, dobrze zamaskowane, udając choinki. Plan był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Już od rana Bela stroił siebie i kompana w przeróżne igliwie i gałęzie, ale efekt tych zabiegów był doprawdy imponujący. Gdyby nie ryki Beli, można było naprawdę uwierzyć, że to sosna stoi uzbrojona w potężną pałkę i na coś niecierpliwie wyczekuje. Niedźwiedzie były bardzo podekscytowane. Zapał towarzyszył im ogromny. Już o świtaniu, kiedy pierwsze ptaki rozpoczęły swój koncert, misie zaczaiły się w pobliżu drogi i niecierpliwie oczekiwały na kupców, oblepione pajęczynami i złapanymi w gałęzie robakami.
Słońce wędrowało, prześwitując przez korony drzew, krocząc odwiecznymi ścieżkami, malowało promieniami świat cały. A ukrywających się siłaczy gryzły po grzbietach owady i łapał srogi gniew. Też pewnie, by coś zmalowali tylko, że bez dobrego napitku nie warto było nawet zaczynać, bo o suchym pysku, jak mawiał Bela – Brak mu natchnienia i jakiejkolwiek inspiracji. Teraz zaczął nerwowo mruczeć i odgrażać się kupcom za opieszałość, że ciężko pracującym od rana misiom każą na siebie tak długo czekać.
– Cicho – zaczął uciszać kompana Baryła. – Coś słychać.
– Galop konia! – wykrzyknął uradowany Bela, lecz zaraz złapał się za pysk, by stłumić swój okrzyk.
Zaciekawione niedźwiedzie powystawiały pyski. Próbowały wyczuć, co nadciąga gościńcem. Wiatr rzeczywiście niósł zapach konia. Ale wiatr, jak to wiatr zawiał tylko i poleciał dalej. Bela wysunął zza gałęzi łeb. Był już gotowy do działania. Czekał tak dłuższą chwilę, ale nic nie nadciągało traktem. Jak okiem sięgnąć nikogo nie było widać, ale dźwięk słychać było wyraźnie.