Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
Trzecie opowiadanie z serii "Sanatorium Seksu" autorstwa K. O. Thomas. Na drodze Igora staje tajemnicza kobieta skrywająca oblicze za karnawałową maską. Mężczyzna przypuszcza, że to jego była narzeczona, ale z każdym dniem jest tego coraz mniej pewny. W tym samym czasie w jego życiu pojawia się Marta, o której wielokrotnie śnił sny pełne erotycznych przygód. Która z kobiet otworzy dla Igora swe serce i czy Igor będzie umiał wybrać tylko jedną z nich?
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 22
Veröffentlichungsjahr: 2022
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
K.O. Thomas
Lust
Sanatorium Seksu 3: Albufeira – seria erotyczna
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 K. O. Thomas i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728431771
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Przeszklona winda poruszała się żółwim tempem, ale ona wolałaby, by zjechała już na sam dół, roztrzaskując się w pył. Para Francuzów z córką, może pięcioletnią blondyneczką w kostiumie kąpielowym z wizerunkiem Elzy, trajkotała nieustannie, poruszona roztaczającym się dookoła widokiem.
Rzeczywiście, krajobraz za szybą zapierał dech w piersiach. Praia dos Pescadores zachwycała złotym piaskiem i lazurową wodą, która w czasie odpływu potrafiła cofnąć się o kilka metrów. Co roku przyciągała tysiące turystów marzących o wygrzewaniu się na gorącym piasku, popijaniu drinków z palemką i wakacyjnej beztrosce.
Joasia, podobnie jak jej towarzysze z windy, była zachwycona, kiedy przyjechała tu pierwszy raz kilka lat wcześniej, za pieniądze zarobione na rozdawaniu ulotek i rozwożeniu pizzy. Przejażdżka szklaną windą z klifu wprost na nabrzeże uświadomiła jej, że to miejsce stworzono z myślą o niej. Pasowała tu idealnie. Nawet nie przez warunki zewnętrzne – ciemną karnację i hebanowe włosy – tylko zwyczajnie w jej żyłach płynęła gorąca, mauretańska krew. Od razu poczuła się w Portugalii jak w domu.
Wtedy nie miała grosza przy duszy, a jedynym zmartwieniem było to, którą dyskotekę wybrać na wieczorne hulanki. Wiele się zmieniło od tamtych wakacji, choć myślała, że wyjazd z narzeczonym okaże się kluczowy dla ich związku. I tak się stało. Jednak Joasia nie spodziewała się, że do Polski wróci jako singielka.
Decyzję podjęła ekspresowo, po drodze z restauracji na plażę, ale chciała dać sobie jeszcze chwilę na przemyślenie przed ostatecznym zerwaniem z Igorem. W końcu całego życia nie zmienia się pod wpływem jednego – choćby najsilniejszego – impulsu. Chwila zamieniła się w kilka długich godzin spędzonych na plaży, podczas których obserwowała pojawiających się i znikających turystów. Grali w siatkówkę, kąpali się w oceanie, połykali topiące się w zastraszającym tempie lody, wystawiali twarze do słońca, zajadali się placuszkami z dorsza. A ona siedziała ciągle w tym samym miejscu. Nie czuła głodu ani pragnienia. Miała nadzieję, że padła jej bateria, ale prawda była taka, że telefon milczał jak zaklęty. Trenowała cierpliwość. Ku rozpaczy w sercu na plaży nie pojawił się przerażony jej odejściem Igor, prosząc o przebaczenie.
„Przyjdź! Proszę cię, przyjdź!” – przywoływała go w myślach, ale telepatia między nimi najwyraźniej wygasła po ostatniej kłótni.
Kiedy wypłakała już wszystkie łzy i doliczyła się dwudziestu minusów Igora, zdecydowała o powrocie do hotelu. Choć była zdeterminowana, by odejść naprawdę, w dobrym stylu i z klasą, gdzieś z tyłu głowy zostawiała furtkę na wybaczenie. Jeśli Igor odpowiednio się zachowa, padnie na kolana i posypie głowę popiołem, to kto wie, może jej gorąca krew weźmie górę i Asia będzie się złościć jeszcze przez tydzień, ale da mu ostatnią szansę.
– Nie spieprz tego! – powie i obydwoje zaniosą się śmiechem jak w komedii romantycznej tuż przed wyświetleniem napisów końcowych.
Asia wierzyła w znaki, dlatego bukiecik żółtych kwiatków przypominających polskie astry, ofiarowany przez recepcjonistę, który powiedział jej, że martwił się tym, że tak długo nie wraca, musiał przynieść jej szczęście.