3,49 €
Książka opowiada historię podróży Wacława Sieroszewskiego oraz Bronisława Piłsudskiego do Japonii. Aby uniknąć "powrotu do ojczyzny" autor zgadza się na ekspedycję do Japonii zorganizowaną przez Akademię Nauk. Celem jest odnalezienie i zbadanie plemienia "kosmatych ludzi", Ajnów (wyróżniają się bardzo silnym owłosieniem ciała, często barwy rudej. Niekiedy zarost występuje też na twarzach kobiet, stąd takie określenie). Na podstawie zdobytych informacji oraz danych ma za zadanie napisać książkę opisującą ich kulturę, tryb życia oraz zachowanie.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2018
Wacław Sieroszewski„Wśród kosmatych ludzi”
Copyright © by Wacław Sieroszewski, 1938
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2018
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Adam Brychcy
Projekt okładki: Adam Brychcy
Wydawnictwo: Towarzystwo Wydawnicze „RÓJ“
Warszawa, 1938
ISBN: 978-83-8119-367-2
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
Wyprawa moja na „Daleki Wschód“ miała mocno „polityczny“ początek. W roku 1900 u prof. Korzona żandarmerja rosyjska znalazła w czasie rewizji jakiś niefortunny list, gdzie wymienione były nazwiska Stefana Żeromskiego i moje. Na podstawie tego listu oskarżono nas ni mniej ni więcej jak o zorganizowanie wspaniałego pochodu robotniczego dookoła pomnika Mickiewicza w dniu jego odsłonięcia, oraz przypisano nam autorstwo płomiennej z tego powodu proklamacji. Pochód istotnie był wspaniały, a proklamacja bardzo piękna, lecz twórcami ich byli Józef Piłsudski i Stanisław Wojciechowski. Żandarmerja jednak tak była zachwycona jej „stylem“, że uparcie dowodziła, iż pisać ją musiał jakiś literat. Zostałem więc osadzony w cytadeli, a Żeromskiego ocalił jedynie krwotok, jakiego dostał w tym czasie. Zostałem wypuszczony za kaucją pod nadzór, lecz śledztwo ciągnęło się długo, wreszcie po roku doszło do mnie, że będę musiał „wrócić“ do ojczyzny (na rodinu) t. j. do Irkucka, gdzie po spędzeniu 12 lat w kraju Jakutów i trzech w Irkucku zapisano mię do ksiąg mieszczaństwa. Nie uśmiechał mi się ten „powrót do Ojczyzny“, zwróciłem się więc z prośbą o pomoc do senatora P. Siemionowa, wice-prezesa Petersburskiego Towarzystwa Geograficznego w Petersburgu, którego to towarzystwa byłem członkiem.
Siemionow już raz wyrobił mi był prawo powrotu do Polski wbrew oporowi „Ochrany“ za napisanie monografji o Jakutach nagrodzonej złotym medalem Tow. Geogr.
Mój dostojny protektor obiecał uczynić wszystko, co będzie w jego mocy i w tym celu kazał sobie przedstawić moją sprawę. Po kilku dniach oznajmił mi ze smutną miną, że nic zrobić nie może, że Generał-Gubernatorstwo Warszawskie ma w sprawach politycznych „szeroką autonomję“, że „żandarmerja tutejsza bardzo jest zawzięta na rodzinę Sieroszewskich i nie bez powodu“. Tu pokazał mi wypis z Ochrany, gdzie, poczynając od dziada Kajetana, szwoleżera 1812 roku i oficera wojsk „insurgenckich“ z 30 roku, wyliczeni byli wszyscy „buntownicy“ Sieroszewscy: stryjowie i ojciec mój w 63 r., dwie siostry rodzone i brat stryjeczny w 80-tych latach, wreszcie ja sam w tym wianku scharakteryzowany jako „osobo uporstwujuszczij“ i niebezpieczny. Czułem się „zdruzgotany“.
— No, to nic!...... My zrobimy tak!...... — pocieszył mię zacny senator, widząc moje zmartwienie. — My interesujemy się obecnie Dalekim Wschodem. Zorganizujemy Panu do spółki z Akademją Nauk ekspedycję do Ajnów... Jest takie plemię na północnych wyspach Japońskiego Archipelagu, ciekawe plemię kosmatych ludzi, bardzo podobnych do naszych chłopów... Pan tam pojedzie na rok albo dwa, przywiezie Pan materjały, opracuje je... Wydamy książkę i znowu dostanie Pan za nią powrót do Ojczyzny, jak to raz już było za „Jakutów“!...
Co miałem robić?!... Po paru dniach namysłu i walki z sobą, gdyż przykro mi było rzucać świeżo założoną rodzinę i przed ledwie paru laty odzyskaną Ojczyznę, zgodziłem się, postawiwszy za warunek „że będzie mi dodany do pomocy nie kto inny jak Bronisław Piłsudski, starszy brat marszałka Piłsudskiego, przebywający naówczas na Sachalinie w charakterze zesłańca politycznego. W ten sposób ekspedycja nabierała cech całkowicie polskich i w dodatku B. Piłsudski władał doskonale ajnoskim językiem i był bardzo wśród Ajnów popularny, gdyż ich wspierał, bronił i otaczał opieką. Tytułowano go nawet żartobliwie „królem Ajnów“.
Warunki moje zostały przyjęte i po półrocznych wstępnych studjach udałem się w podróż przez Mongolję, Mandżurję, Chiny do Japonji.