Zmierzch bożyszcz - Friedrich Nietzsche - E-Book

Zmierzch bożyszcz E-Book

Friedrich Nietzsche

0,0
3,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Friedrich Wilhelm Nietzsche, niemiecki XIX-wieczny filozof, zasłynął kontrowersyjną perspektywą ujmowania świata, zwaną później nihilistyczną. Negował istnienie ukrytego sensu i układu świata, pojmując rzeczywistość jako chaos. W radykalny sposób krytykował chrześcijaństwo oraz kulturę zachodnią – jako oparte na złudzeniu wewnętrznego ładu i powiązań przyczynowo-skutkowych. Jego pisma charakteryzowały się szczególnym stosunkiem do religii i moralności, zdominowanym przez ateizm, psychologizm i historyzm. „Zmierzch bożyszcz” prawdopodobnie planowany był jako wstęp do pism filozoficznych, stanowi zbiór refleksji, głównie mocno krytycznych, na temat współczesnego autorowi świata.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Friedrich Nietzsche

Zmierzch bożyszcz

Czyli jak filozofuje się młotem

Tłumaczenie Stanisław Wyrzykowski

Warszawa 2022

Przedmowa

Zachować wesołość w sprawie posępnej i nad wyraz odpowiedzialnością brzemiennej – sztuka to niepoślednia: a jednak, cóż jest od wesołości potrzebniejsze? Żadna rzecz się nie wiedzie, w której nie ma udziału zuchwalstwo. Nadmiar siły jest dopiero dowodem siły. Przemianowanie wszystkich wartości, ten pytajnik taki czarny, taki straszliwy, iż cień rzuca na tego, kto go postawi – to zrządzeniem losu narzucone zadanie zmusza co chwila wybiegać na słońce, otrząsać się z ciężkiej, niewysłowienie ciężkiej grozy. Każdy środek jest w tym celu dobry, każdy „traf” szczęśliwym trafem. Przede wszystkim wojna. Wojna była zawsze wielką mądrością wszystkich zbyt skupionych, zbyt pogłębionych duchów; nawet w rozdarciu tają się jeszcze leczące moce. Zdanie, którego pochodzenia niechaj się domyśli ciekawość uczona, było od dawna moim hasłem:

increscunt animi, virescit volnere virtus

Inne uzdrowienie, zależnie od okoliczności bardziej mi nawet pożądane, polega na wysłuchiwaniu bożyszcz... Więcej jest bożyszcz niż rzeczywistości na świecie: to mój „niedobry wzrok” względem tego świata, to także „niedobre me ucho”... Stawiać tu sobie pytania młotem i słyszeć snadź w odpowiedzi ów głuchy ton, czczym właściwy trzewiom – co za rozkosz dla człowieka, który za uszami ma jeszcze drugie uszy – dla mnie, starego łowcy i psychologa, przed którym to właśnie, co milczeć by chciało, odezwać się musi...

Rzecz niniejsza – jak świadczy tytuł – jest przede wszystkim także odetchnieniem, błyskiem słonecznym, dygresją w próżnowaniu psychologa. Snadź także nową wojną? I nowych bożyszcz wysłuchiwaniem?... Niewielka ta książka jest wielkim wypowiedzeniem wojny; co zaś się tyczy wysłuchiwania bożyszcz, to nie są tym razem bożyszcza doczesne, lecz bożyszcza wieczne, w które uderza się tu młotem ni to kamertonem – w ogóle nie masz starszych, niewzruszeńszych, bardziej nadętych bożyszcz... I bardziej czczych także... Co nie przeszkadza, iż wiara w nie jest niewzruszona; nadto, w najgórniejszych zwłaszcza razach nie używa się bynajmniej słowa bożyszcze...

Turyn, 30 września 1888, w dzień ukończenia pierwszej księgi Przemianowania wszystkich wartości

Fryderyk Nietzsche

Zdania i groty

1.

Początkiem wszelkiej psychologii jest próżnowanie. Jak to? Byłażby psychologia – występkiem?

2.

I najodważniejszy śród nas rzadko kiedy odważa się na to, co właściwie wie...

3.

By żyć samotnie, trzeba być zwierzęciem lub bogiem – powiada Arystoteles. Brak trzeciego: trzeba być jednym i drugim – filozofem...

4.

„Wszelka prawda jest prosta”. – Nie jestże to złożonym kłamstwem? –

5.

Postanawiam sobie raz na zawsze wiele nie wiedzieć. Mądrość wytycza rubieże także poznaniu.

6.

Dzika nasza natura jest najlepszym odpocznieniem po wynaturzeniu naszym, naszej duchowości...

7.

Jestże człowiek jeno omyłką Boga? Lub Bóg jeno omyłką człowieka? –

8.

Ze szkoły zapaśniczej życia. – Co mnie nie zabija, to mnie wzmacnia.

9.

Pomagaj sobie samemu: potem dopomoże ci każdy. Zasada miłości bliźniego.

10.

Nie wolno tchórzyć wobec swych czynów! Nie wolno zapierać się ich poniewczasie! – Wyrzut sumienia jest nieprzyzwoitością.

11.

Czy może być tragicznym osioł? – Gdy się ginie pod brzemieniem, którego ani udźwignąć, ani zrzucić nie można?... Położenie filozofa.

12.

Mając swe „dlaczego?” życiowe, godzimy się z każdym niemal „jak?”. – Człowiek nie dąży do szczęścia; czyni to tylko Anglik.

13.

Mężczyzna stworzył kobietę – z czegóż to? Z żebra swego bóstwa – swego „ideału”...

14.

Cóż to? Szukasz? Chciałbyś się zdziesięciokrotnić, zestokrotnić? Szukasz zwolenników? – Szukajże zer!

15.

Pogrobowcy – ja na przykład – bywają gorzej rozumiani od pisarzy głośnych za życia, za to lepiej słyszani. Dokładniej: nie rozumieją nas nigdy – i stąd nasza powaga...

16.

Między kobietami. – „Prawda? Oh, nie znasz ty tej prawdy! Nie jestże ona zamachem na wszystkie nasze pudeurs?” –

17.

Oto artysta w moim smaku, skromny w swych potrzebach: pragnie właściwie dwóch tylko rzeczy: chleba i sztuki – panem et circen...

18.

Kto nie umie tchnąć swej woli w rzeczy, ten wkłada w nie bodaj jakieś znaczenie: to znaczy, wierzy, iż wola w nich już istnieje. (Zasada „wiary”).

19.

Jak to? Wybraliście cnotę i nieskazitelność przekonań, a zarazem bierze was chętka na korzyści ludzi bez przekonań? – Ależ cnota zrzeka się „korzyści”... (antysemicie na drzwiach).

20.

Prawdziwa kobieta „popełnia” literaturę, jak jaki grzeszek: na próbę, mimochodem, oglądając się, czy nikt tego nie zauważył i by ktoś zauważył...

21.

Szukajmy tylko takich warunków, w których cnót pozornych mieć nie można, gdzie owszem, na podobieństwo linoskoka na linie, albo się pada, albo stoi – albo ucieka...

22.

„Źli ludzie nie mają pieśni”. – Skądże to pochodzi, iż mają pieśni Rosjanie?

23.

„Duch niemiecki”: od lat osiemnastu contradictio in adjecto.

24.

Szukający początków staje się rakiem. Historyk patrzy wstecz; w końcu wierzy też wstecz.

25.

Zadowolenie chroni nawet przed zaziębieniem. Przeziębiłaż się kiedy kobieta, która wie, iż jest ładnie ubrana? – Przyjmuję wypadek, że jest ledwo ubrana.

26.

Nie ufam systematykom i ustępuję im z drogi. Pożądanie systemu jest brakiem rzetelności.

27.

Kobieta uchodzi za głęboką – dlaczego? gdyż nigdy zgłębić jej nie można. Kobieta nie jest jeszcze nawet płytka.

28.

Gdy kobieta ma cnoty męskie, to przychodzi uciekać; gdy zaś nie ma cnót męskich, to ucieka sama.

29.

„Ileż to miało ongi sumienie do gryzienia! I co za zęby miało! – A dziś? Cóż mu dolega?” – Pytanie dentysty.

30.

Rzadko błądzimy tylko raz z pośpiechu. W pierwszym pośpiechu czynimy zawsze za wiele. Właśnie dlatego popełniamy zazwyczaj jeszcze drugi – i tym razem czynimy za mało...

31.

Nadeptany robak kurczy się. Tak nakazuje rozsądek. Zmniejsza tym prawdopodobieństwo, iż zostanie nadeptany powtórnie. W języku morału: pokora.

32.

Bywa nienawiść kłamstwa i udania, wynikająca z drażliwego pojmowania godności; bywa takaż sama nienawiść z tchórzostwa, gdyż zabrania kłamstwa przykazanie boże. Za tchórzliwy, by kłamać...

33.

Jak mało trzeba do szczęścia! Tonu kobzy. – Bez muzyki byłoby życie błędem. Niemiec wyobraża sobie, iż Bóg nawet śpiewa.

34.

On ne peut penser et écrire qu’assis (G. Flaubert). – Mam cię, nihilisto! Siedzenie jest właśnie grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Jeno wychodzone myśli są coś warte.

35.

Zdarza się, iż nas psychologów podobnie jak konie ogarnia niepokój: widzimy własny cień przed sobą i poczynamy się chwiać. Psycholog, by w ogóle widzieć, musi odwrócić od siebie oczy.

36.

Szkodzimyż cnocie my, immoraliści? – Zgoła nie, jak anarchiści nie szkodzą książętom. Ci znów są pewni swoich tronów, odkąd zaczęto do nich strzelać. Morał: należy do morału strzelać.

37.

Bieżysz przodem? – Czy jako pasterz? Lub jako wyjątek? W trzecim wypadku jest się zbiegiem... Pierwsze pytanie sumienia.

38.

Czyś szczery? Czy aktor tylko? Zastępca? Czy też sam zastępowany? – W ostateczności jest się tylko naśladowcą aktora... Drugie pytanie sumienia.

39.

Rozczarowany mówi: „Szukałem wielkich ludzi, a znajdowałem zawsze tylko małpy ich ideału”.

40.

Czy się przyglądasz? Lub sam ręki przykładasz? Lub odwracasz oczy i precz się usuwasz?... Trzecie pytanie sumienia.

41.

Chceszli iść razem? Lub iść przodem? Lub iść samopas?... Trzeba wiedzieć, czego się chce i że się chce. – Czwarte pytanie sumienia.

42.

To były me stopnie, po nich wszedłem – dlatego musiałem po nich stąpać. Lecz im się zdawało, że chcę na nich usiąść i odpoczywać...

43.

Cóż stąd, że słuszność po mej stronie! Mam za wiele słuszności. – A kto najgłośniej dziś się śmieje, ten śmieje się też ostatni.

44.

Formuła mego szczęścia: tak, nie, linia prosta, cel...

Problemat Sokratesa

1

Mędrcy po wszystkie czasy jednako sądzili o życiu: iż nic nie warte... Zawsze i wszędzie rozlegał się z ust ich ten sam okrzyk – okrzyk pełen wątpienia, pełen melancholii, pełen znużenia życiem, pełen oporu przeciwko życiu. Nawet Sokrates, umierając, powiedział: „żyć – znaczy to długo chorować: lekarzowi Asklepiosowi winien jestem koguta”. Nawet Sokrates miał go do syta. – Czego to dowodzi? Na co to wskazuje? Ongi powiedziano by (oh, mówionoż, i to głośno, zaś w pierwszym rzędzie nasi pesymiści!): „A jednak musi być w tym trochę prawdy. Consensus sapientium dowodzi prawdy”. – Powiemyż to samo i dziś jeszcze? Możemyż to powiedzieć? „A jednak jest w tym coś chorobliwego” – brzmi nasza odpowiedź: najpierw trzeba przyjrzeć się im z bliska, tym mędrcom wszystkich czasów! Snadź niezbyt pewnie stali już na nogach? Przeżyci? Chwiejni? Décadents? Jawiż się mądrość na ziemi krukiem, którego upaja lekki wyziew padliny?...

2

Mnie samemu ta nieczołobitność, iż wielcy mędrcy są typami schyłkowymi, zaświtała najpierw w tym właśnie wypadku, w którym uczony i nieuczony przesąd najsilniej się jej sprzeciwia: poznałem, że Sokrates i Plato byli objawami upadku, narzędziami rozkładu greckiego, że byli pseudogreccy, antygreccy (Narodziny tragedii 1872). Ów consensus sapientium – pojmowałem to coraz lepiej – nie dowodzi bynajmniej, że mieli oni słuszność co do tego, na co się zgadzali: dowodzi on raczej, że między nimi samymi, między tymi mędrcami, istniała jakaś zgodność fizjologiczna, dla której jednako przeczyli życiu – musieli mu przeczyć. Ostatecznie sądy, wnioski o wartości życia, wszystkie za lub przeciw, prawdziwymi nie mogą być nigdy: jedyna ich wartość polega na tym, iż są oznakami, jeno jako oznaki mają znaczenie – same w sobie sądy takie są głupstwem. Trzeba koniecznie sięgnąć samemu po to ręką i zdobyć się na zrozumienie zdumiewającej tej finesse’y, iż wartość życia oceniona być nie może. Ani przez żywego, gdyż jest on stroną, ba, nawet przedmiotem sporu, nie sędzią; ani przez umarłego, z innego znów powodu. – To, iż filozof jakiś wartość życia uważa za problemat, jest zatem przeciw niemu argumentem, pytajnikiem co do jego mądrości, nierozumem. – Jak to? Więc wszyscy ci wielcy, ci mędrcy byliż nie tylko décadents, lecz nawet niemądrzy? – Lecz wracam do problematu sokratesowego.

3

Sokrates wyszedł z najniższych warstw gminu: Sokrates był dziecięciem motłochu. Wiemy, widzimy to nawet jeszcze, jak był brzydki. Zaś brzydota, która sama w sobie stanowi zarzut, jest u Greków omal przesądzeniem. Byłże Sokrates w ogóle Grekiem? Brzydota jest dość często wyrazem pokrzyżowanego, pokrzyżowaniem zatrzymanego rozwoju. W przeciwnym razie przejawia się nią zanik, rozwój wsteczny. Antropologowie kryminalni powiadają nam, iż typowy zbrodzień jest brzydki: monstrum in fronte, monstrum in animo. Atoli zbrodniarz jest dekadentem. Byłże Sokrates typowym zbrodniarzem? – Przynajmniej nie przeczy temu owo słynne spostrzeżenie fizjognomiczne, które tak oburzyło przyjaciół Sokratesa. Jakiś cudzoziemiec umiejący czytać z twarzy ludzkich, przejeżdżając przez Ateny, powiedział Sokratesowi w oczy, iż jest monstrum – że skrywa w sobie wszystkie złe żądze i występki. Zaś Sokrates odrzekł mu tylko: „Znasz mnie, panie!”.