Apartament 23 - Marek Wróbel - E-Book

Apartament 23 E-Book

Marek Wróbel

0,0
3,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Apartament 23 - podróż uliczkami i knajpkami Krakowa. Niekiedy mrocznymi, niekiedy zabawnymi. Innym razem, ocierając się o absurd, sytuacje dwuznaczne malują nowy nieznany pejzaż. W tle porwanie, morderstwo, szaleńczy guru i miłość. Marek Wróbel, ur. 1976 w Warszawie. Wychowany w Białej Podlaskiej. Mieszkał kilka lat w Krakowie. Obecnie zamieszkuje w Warszawie. Doktorant filozofii w Krakowie. Studiował na AWF i Akademii Muz. Lider kilku składów muzycznych. Lubi stare filmy, biografie świętych, dobre buty.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB

Veröffentlichungsjahr: 2013

Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.


Ähnliche


Marek Wróbel

Apartament 23

© Copyright by Marek Wróbel

Projekt okładki: e-bookowo

ISBN 978-83-7859-123-8

Wydawca: self-publishing

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Introdukcja

Lipcowy poranek. Wcześnie, jednak słońce już wściekle wypalało oczy. Może to ten kontrast. Wiktor miał wyjątkowo ciemny sen. Śnił, że wyjmuje z czyjejś twarzy wielkiego robala i ucina jego odwłok. Następnie przednia część zaczyna się samoistnie organizować. Wyrastają długie, wielkie, czarne odnóża. Czarne, obślizgłe, włochate ciało robalopająka zaczyna niepokojąco dryfować. Wiktor chwycił wielką, drewnianą szpilę i przebił minihydrze łeb i serce jednocześnie. Wówczas zobaczył, jak zanikają resztki koloru i ostatnia namiastka światła niknie w niepojętej otchłani czerni. To była czerń przerażająca. Nikt nigdy nie poznał takiej czeluści niebytu i niesensu.

Może zapowiadały się rzeczy dobre, może złe, w każdym razie jakieś. Może Wiktor miał ocalić czyjeś istnienie, może miał ocalić świat. Może miał być bohaterem. Tymczasem szedł poranną, wydeptaną trasą po dwieście żołądkowej gorzkiej. Nie żeby trasa wydeptana była od chodzenia po żołądkową. Niekiedy chodził po bułki, innym razem po parówki, jeszcze innym – po cukier czy kawę. Jednak od dłuższego czasu, głównym produktem, który był celem porannych przemarszów, była żołądkowa. Szedł Wiktor i zobaczył billboard reklamujący nowe dzieło jakiegoś Coelho. Rewolwer upleciony z kliszy i napis „Zwycięzca jest sam”.

Sam! Wiktor się obruszył i pomyślał – w imię czego sam, do cholery! Zwycięzcy, ci bohaterowie, samotne wilki, w imię czego?…, ja nie mam krwi bohatera, ja… Ratujcie, Aniołowie Pańscy! – tak właśnie pomyślał.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!