Legendy warszawskie - Artur Oppman - E-Book

Legendy warszawskie E-Book

Artur Oppman

0,0
3,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Zbiór najsłynniejszych legend związanych nieodłącznie z Warszawą. Pojawiają się w nich postaci, które do dziś budują warszawską tożsamość – syrenka, bazyliszek czy złota kaczka. Wspomnienia o nich wciąż są widoczne w tkance miasta. Opowieści przenoszą czytelnika w czasy dawnej Warszawy, pokazują życie codzienne jej mieszkańców, a jednocześnie otwierają drzwi do świata fantastyki i cudów.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB

Veröffentlichungsjahr: 2017

Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Artur Oppman

Legendy warszawskie

Warszawa 2017

Wstęp

Noc srebrna śniegiem, wiatr mroźny dmucha,

Na skrzypcach zimy gra zawierucha,

Kłębami śniegu w okna uderza,

To coś zaszepce, jakby z pacierza,

To się rozjęczy nutą żałosną,

Jakby tęskniła za cudną wiosną,

To znów na chwilę płacz swój uciszy

I gwiazd milionem błyśnie w tej ciszy.

Jakże to miło w wieczór zimowy

W cieple zacisznej siedzieć alkowy;

W piecu się ogień dopala właśnie,

W ciemnej czeluści mignie, to zgaśnie,

Sypie iskierki czerwone, złote,

W sercach nieznaną budzi tęsknotę

Za czemś minionem, za czemś dalekiem,

Za dawnym światem, za dawnym wiekiem.

Zimową nocą w alkowie starej

Umarłych czasów snują się mary,

W wielkim fotelu, z przed stu lat może,

Wsłuchał się dziaduś w zamieć na dworze;

Jakby ustami jakiegoś ducha

Głos mu wichury gada do ucha,

O tem, co było, co się prześniło,

Co już – od kiedy! – śpi pod mogiłą...

I nagle dziatwa przypadnie z wrzawą:

– Powiedz nam, dziadziu, bajkę ciekawą!

– Jak szedł Twardowski do piekieł bramy?

– O, nie, dziadziusiu! Znamy to, znamy!

– Więc o Madeju, co zbrodnie knował?

– Ach, wiemy: Madej odpokutował!

– To o Kopciuszku w zgrzebnej odzieży?

– Na pamięć umiem, niech dziadziuś wierzy!

– No, to już nie wiem, co rzec w tej sprawie!

– Powiedz nam, dziadziu o... o Warszawie!

Pochylił dziaduś głowę zmęczoną,

Ale mu w oczach iskry zapłoną,

Strudzone serce mocniej kołata.

Bo swej młodości przypomniał lata:

Jak to w ulicach starej Warszawy

Gonił za widmem rycerskiej sławy,

Jak każda cegła, każdy głaz w murze

Wskrzeszały przeszłość w zlocie, w purpurze.

Na szarej Wiśle, na mętnej fali

Piosnka syreny ulata wdali,

W zapadłych w ziemię lochach zwaliska

Zły bazyliszek ślepiami błyska,

Męczeńska Praga krwią się zalała,

W królewskim zamku łka Dama Biała...

A nad główkami dzieciaków grona

Cudowny Chrystus wznosi ramiona...

Dali mu malcy myśl do gawędy:

Starej Warszawy stare legendy...

Syrena

I

– A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?

– Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa przesłaniały źródełko, a bliżej podejść bałem się jakoś – ci, alem słyszał, jak śpiewa.

– Alboż to syreny śpiewają?

– Jakże to? Nie wiecie o tym, kumie Mateuszu? Śpiewają! I jak jeszcze! Głos to ci się tak rozchodził po Bugaju, po Wiśle, hen, aż za rzekę, jakoby właśnie dzwonek srebrzysty dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.

– No, i co dalej? Co dalej?

– Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.

– Ciekawość! Warto by ją wypatrzeć, zobaczyć.

– Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą, może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.

– Grzech nie grzech, niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.

– Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.

– Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.

Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosi, turów, wilków i niedźwiedzi.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!