Mile morskie - Wojciech T. Pyszkowski - E-Book

Mile morskie E-Book

Wojciech T. Pyszkowski

0,0
2,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Treść niniejszej książki stanowią wybrane przeze mnie wyjątki z dziennika, w którym zawarłem swoje refleksje i wrażenia z mojego marynarskiego życia. Ów wybrany zbiór obejmuje okres od 1963 do 1971 roku.Od tego czasu upłynęło sporo lat. Wysłużony „Dar Pomorza” został zastąpiony przez „Dar Młodzieży”. Państwowa Szkoła Morska przekształciła się najpierw w Wyższą Szkołę Morską, a potem w Akademię. Nie ma już olbrzymiej polskiej floty statków handlowych. Absolwenci Akademii Morskiej pływają na statkach obcych bander. Życie na morzu nie uległo jednak zmianie. Dlatego to, co opisałem, stanowi swego rodzaju wartość ponadczasową.  Tego samego autora: Kac, Epizod, Rok, Złość, Katastrofa pod Smoleńskiem, Ciąg dalszy, Humus.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Wojciech T. Pyszkowski

Mile morskie

© Copyright by Wojciech T. Pyszkowski & e-bookowo

Projekt okładki Anna Bugaj Janczarska

ISBN e-book 978-83-7859-817-6

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

WSTĘP

 

Treść niniejszej książki stanowią wybrane przeze mnie wyjątki z dziennika, w którym zawarłem swoje refleksje i wrażenia z mojego marynarskiego życia. Są one bardzo specyficzne i odmienne od odbieranych przez ogół ludzi żyjących na lądzie. Kształtują je realia głęboko zrośnięte z morskim żywiołem i związaną z nim pracą.

Trudno jest pokrótce określić, co to jest marynarskie życie. Aby zrozumieć, jakie jest w rzeczywistości, trzeba stać się człowiekiem morza. Nie wystarczy wybrać się raz, czy dwa w ciągu życia na beztroską wycieczkę w kabinie pasażerskiej. Nie wystarczy także okazjonalnie i na krótko zaciągnąć się na statek, mając w zanadrzu perspektywę powrotu do wykonywanego przedtem zawodu. Być człowiekiem morza, to znaczy odrzucić wszelkie inne możliwości pracy i przeniknąć specyfiką tego odrębnego życia już w okresie ugruntowywania się psychiki i światopoglądu.

Zawód marynarza łączy się z wieloma miesiącami odosobnienia i tęsknoty. Obfituje w chwile, z którymi nie wiadomo co począć. Najlepiej wówczas zająć się jakąś dodatkową pracą. Dla jednych będzie to pisanie listów albo pamiętników, dla innych zbieranie pamiątek lub czytanie książek.

Nie wiem, na ile wiernie może odtworzyć sobie tok zwykłego życia i pracy na morzu ktoś, kto nigdy na nim nie był. Dlatego pragnę, abyście z uwagą przeczytali to, co pisałem zawsze wtedy, kiedy starałem się oswoić czas.

Ów wybrany zbiór refleksji i wrażeń obejmuje okres od 1963 do 1972 roku. Od tego czasu upłynęło sporo lat. Wysłużony „Dar Pomorza” został zastąpiony przez „Dar Młodzieży”. Państwowa Szkoła Morska przekształciła się najpierw w Wyższą Szkołę Morską, a potem w Akademię. Nie ma już olbrzymiej polskiej floty statków handlowych. Absolwenci Akademii Morskiej pływają na statkach obcych bander. Życie na morzu nie uległo jednak zmianie. Dlatego to, co opisałem, stanowi swego rodzaju wartość ponadczasową.

 

Książkę podzieliłem na trzy części:

 

REFLEKSJE - wybór literackich felietonów.

WRAŻENIA - wyjątki z Dziennika Podróży.

LIRYKA - wybór wierszy.

 

REFLEKSJE

NIEPOTRZEBNE ROZMOWY

Czy mógłbym zdradzić swoją żonę?

Prawdę mówiąc, nie wiem.

Jestem przekonany, że zamiast tej jednej miłości mogłoby być wiele innych, nic nie znaczących. Zawsze, kiedy człowiek pragnie znaleźć trwałą miłość, bierze udział w różnych, nic nie znaczących epizodzikach. Pozornie jest z tego zadowolony. Otrząsa się ze zwykłej szorstkości. Ma okazję być łagodny, zamknąć oczy i używać zdrobniałych słów. Przestaje krzyczeć i nie myśli o wydawaniu ważnych decyzji. Może także płakać i robić wszystko to, czego nie robiłby w innych okolicznościach.

Jest to rodzaj specyficznego odpoczynku. Zamyka oczy i pozwala uważać siebie za dziecko. Z ustami przytulonymi do piersi czuje, że ręce kobiety obejmują jego głowę. Przyciskają mocniej i kołyszą. Słyszy także, że kobieta szepce: mój malutki.

To zupełnie coś innego, niż kołowrotek codziennych wydarzeń. Jesteśmy mężczyznami. Moglibyśmy spotykać się ze sobą podczas wykonywania swoich obowiązków. Siedzieć przy biurkach albo czekać w korytarzach. W czasie przerwy pić herbatę i zjadać przyniesione z domu bułki. Kłócić się i rozmawiać, używać wobec siebie stanowczego tonu. Mijać się na ulicach, ubierać, czytać. Kiedy poznamy kogoś innego, mówić „dzień dobry, jestem Taki to a Taki, co u Pana słychać?” Ten ktoś nie będzie nas uważał za osobę innej płci. Nie pocałuje w rękę ani nie wspomni o kupionych niedawno szpilkach.

Damski fryzjer spogląda na nas z obojętnością. Nie wiemy również, czy chodząc w krótkiej sukience, można czuć się rozebranym.

Jednak przede wszystkim jesteśmy marynarzami.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!