Sejf z milionem w środku, czyli bestseller III b - Małgorzata Szyszko-Kondej - E-Book

Sejf z milionem w środku, czyli bestseller III b E-Book

Małgorzata Szyszko-Kondej

0,0

Beschreibung

Czy przyjaźń na odległość jest możliwa? Jasne! Potrzebna jest tylko szczerość i dużo otwartości. Największym marzeniem małego Felka jest, by znaleźć przyjaciela. Niestety, chłopiec ma problem, by poznać kogoś lepiej, gdyż wciąż choruje i często nie ma go w szkole. Tyle co został uczniem klasy III b, a już ponownie trafił do szpitala. Dzieci polubiły nowego kolegę i postanowiły, że każde opisze dla Felka swoją historię, by chłopiec mógł poznać ich lepiej. Książka jest zbiorem tych opowieści - w poruszający i zabawny sposób mówi o dziecięcych lękach, kompleksach, ale również powodach do dumy. Lektura nie pozostawia wątpliwości - Felek zyskał 14 oddanych przyjaciół! Urocze opowiadania zachwycą miłośników twórczości Doroty Combrzyńskiej-Nogali.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 47

Veröffentlichungsjahr: 2024

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Małgorzata Szyszko-Kondej

Sejf z milionem w środku, czyli bestseller III b 

 

Saga

Sejf z milionem w środku, czyli bestseller III b 

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright ©2008, 2024 Małgorzata Szyszko-Kondej i SAGA Egmont

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727142937 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

PANI

Napiszę książkę o III b, ale na pewno nie sama...

– Proszę pani, czy on się poślizgnął? – pyta Damian.

– Proszę pani, czy on zasnął? – pyta Patrycja.

– Proszę pani, czy on żyje? – pyta Maciek.

 

Jest wtorek, druga lekcja. Rozmawiamy o przyjaźni. O tym, co w ogóle znaczy słowo „przyjaźń”, czy warto mieć przyjaciela i takie tam.

– Felek, teraz ty! – Pani wskazuje czwartą ławkę pod ścianą. – Co ty na to?

Szczupły, jasnowłosy chłopak z mocno odstającymi uszami wstaje i niepewnie rozgląda się dookoła. Stoi nieruchomo. Mruży oczy. Razi go wrześniowe słońce, wpadające do środka przez otwarte okno. Pewnie przez to słońce wydaje się bledszy, a jego piegi bardziej rude. Zatrzymuje wzrok na przysłowiu wiszącym nad tablicą: „Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”. Milczy. Może spostrzegł rozmazaną literkę „p” w wyrazie „przyjaciół”?

– Wolisz Feluś czy Feliks? – Pani pyta życzliwie, a wszyscy zaczynają chichotać.

Wszyscy oprócz Maćka, który próbuje językiem dotknąć własnej brody. Patrycji, która robi miny do różowego lusterka. Marcina i Bartka, którzy coraz głośniej się kłócą.

– Nazywam się Felicjan Felicjański – bąka, a chichot klasy przeradza się w głośny rechot.

– Cisza! – złości się Pani. – Jesteście uczniami czy stadem pawianów? – pyta, ale wcale nie czeka na odpowiedź. – Proszę, mów – dobitnie powtarza polecenie.

Felek wygląda, jakby się obudził. Lewą rękę opiera o ławkę. Drugą próbuje podnieść w górę. Otwiera usta. Coś szepcze. Robi krok do przodu. I... z hukiem wali się na podłogę.

Wyskakujemy z ławek i otaczamy go ze wszystkich stron. Niektórzy stają na krzesłach, żeby z góry lepiej widzieć. A Felek leży nieruchomo. Twarz ma białą, zamknięte oczy i sine wargi.

– Zemdlał? Udaje? Może umarł? – dzieci pchają się, każdy chce być jak najbliżej leżącego chłopca.

– Spokój! – krzyczy Pani, która wcale nie jest spokojna. – Maciek, biegnij po pielęgniarkę! Zaraz, jaki jest numer pogotowia? – trzęsącą się ręką sięga po komórkę.

– Proszę pani, czy on się poślizgnął? – pyta Damian.

– Proszę pani, czy on zasnął? – pyta Patrycja.

– Proszę pani, czy on żyje? – pyta Maciek.

I wtedy Felek otwiera oczy.

 

Felicjan Felicjański jest nowym. I to bardzo nowym, bo pięciodniowym uczniem klasy III b. Nikt go nie zna, bo przez te pięć dni trzymał się od wszystkich z daleka. Z nikim nie gadał, nawet z Czarnym Wojtkiem, z którym siedzi w jednej ławce.

– Dlaczego Felek na przerwie stoi ciągle sam? – spytała Wojtka Pani.

– Bo jest jakiś dziwny – odpowiedział.

Pani coś mu długo tłumaczyła, a później próbowała namówić nowego do wspólnej gry w piłkę.

– Nie mogę się przemęczać – powiedział cicho. – Mam zwolnienie z WF-u.

Później poczęstowała go czekoladkami.

– Nie mogę jeść czekolady – powiedział jeszcze ciszej.

Jeszcze później Pani zapisywała uczniów na całodniową wycieczkę do rezerwatu przyrody.

– Nie mogę jechać – powiedział tak cicho, że chyba nikt go nie słyszał. – Mam codziennie zabiegi i muszę być w przychodni.

Od razu wiadomo było, że będą z nim same kłopoty! Tak jak teraz. Mdleje jak gdyby nigdy nic i robi wokół siebie mnóstwo szumu. Choć to jednak fajnie, kiedy coś się dzieje w szkole. Dzieci krzyczały, Pani się denerwowała, pielęgniarka uspokajała, a lekarze z pogotowia zabrali Felka do erki. I pojechali.

A wtedy dopiero zrobiło się cicho, a może nawet trochę smutno.

– Co z nim teraz będzie? – zapytała Panią Ewa.

– Nie wiem. Na pewno jakiś czas spędzi w szpitalu – odpowiedziała Pani i zamyśliła się.

– Nigdy nie byłam w szpitalu – częściowo z ulgą, częściowo z zazdrością westchnęła Patrycja.

– A ja leżałem cały tydzień – pochwalił się Mikołaj.

– Koleżanka mojej cioci Kazi też leżała w szpitalu i nawet umarła – oznajmiła Ewa.

– No tak... – Pani zmarszczyła czoło jak zawsze, kiedy chciała przekazać coś ważnego. – Nie mówiłam wam tego wcześniej, ale Feluś jest bardzo chory.

– Ja też chorowałam na anginę. – Wiktoria nie chciała być gorsza od Mikołaja.

– Feluś ma raka, a to bardzo groźna choroba – głos Pani był bardzo poważny. – Dużo czasu spędza w szpitalach.

– W szpitalu wcale nie jest fajnie – przypomniał sobie Mikołaj.

– Dlatego chciałabym, żeby zapomniał o bólu i przykrościach – kontynuowała Pani. – I wy mi w tym pomożecie.

– Ale jak? – wyrwał się Damian.

– Może zrobimy zbiórkę i kupimy mu najnowszego Game Boya? – wpadł na pomysł Maciek.

– Kupmy mu od razu laptopa z internetem – zaproponował Marcin.

– Urządźmy koncert, a ja zaśpiewam największe przeboje! – Patrycja rozpuściła włosy i przejrzała się w lusterku.

Inni mieli jeszcze lepsze pomysły:

– Przyprowadźmy do szpitala słonia z zoo – rzucił Konrad.

– Lepiej ślimaka, przynajmniej można go trzymać pod kołdrą – dodał Maciek.

– A ja myślę – Pani zrobiła pauzę – że on najbardziej ucieszyłby się, gdyby wiedział, że wszyscy jesteśmy jego przyjaciółmi.

– Tylko że my go właściwie nie znamy – zasmuciła się Julka.

– To prawda, żeby się zaprzyjaźnić, trzeba dobrze się poznać – Pani przyznała jej rację.

– Znamy go pięć dni i dwie lekcje – policzył Bartek.

– On też zna nas bardzo słabo – tłumaczyła Pani. – Nie wie, czym interesuje się Patrycja, czym martwi się Ania, na jaki temat ciągle gadają Marcin z Bartkiem, o czym marzy Konrad...

– Już wiem! – wpadła na pomysł Ewa. – Odwiedzimy go w szpitalu i każdy opowie o sobie.

– Wtedy spuchnie mu głowa i rozchoruje się jeszcze bardziej – sprzeciwił się Damian.

– Chyba mam pomysł! – zaczęła tajemniczo Pani.

– Jaki? Proszę powiedzieć – podskakiwał Wojtek.

– Ja wysłucham waszych opowieści, a później...

– Opowie pani wszystkie Felkowi? – przerwał Jacek.

– Nie, ja je wszystkie spiszę i wydrukuję – wyjaśniła Pani.

– Normalnie, tak jak książkę? – dopytywała się Ewa.

– Wiktoria może zrobić rysunki – rzuciła Patrycja.

– No tak... Mogę – zgodziła się Wiktoria.

– Coś takiego! – ucieszył się Damian. – W ten sposób napiszemy książkę!

– Książkę o III b! – wykrzyknął Maciek.

– To będzie ten... no... bestseller – dodał Damian.

– Niech każdy opowie mi o tym, co ostatnio mu się przydarzyło albo o czym marzy lub co go denerwuje, a co śmieszy. A ja z tego zrobię książkę, którą wszyscy zaniesiemy Felkowi – zaproponowała Pani z uśmiechem.

– Może lepiej wyślemy pocztą? Będzie większa niespodzianka!

– Tylko żeby paczka miała różową kokardkę!

– Albo w nocy ktoś się zakradnie i położy mu ją na poduszce!

– W takim razie kto pierwszy opowiada swoją historię? – przeszedł do konkretów Marcin.

– Ja! Ja! – odezwało się jednocześnie kilka głosów.