Wiktorek i Piraci - Kompas Przeznaczenia - Paulina Molesztak - E-Book

Wiktorek i Piraci - Kompas Przeznaczenia E-Book

Paulina Molesztak

0,0
2,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Wtedy niespodziewanie rozległ się głos pełen chlupotania, jak spływająca woda.
– Czego pragniesz?
– Odnaleźć Kompas Przeznaczenia. – odparł bez strachu Jasnowłosy.
– Nie odnajdziesz szczęścia! – zagrzmiało Morze.
– Nie szukamy go! – wtrącił Łobuz. – Szukamy skarbów! Jesteśmy Piratami!
–  Piraci… – Morze zachlupotało śmiejąc się swobodnie. – To czego szukacie wskaże wam gwiazda.

 
Wiktorek z Tatą i Piratami z Łajby Podliwców wyruszają w niebezpieczną wyprawę w poszukiwaniu Kompasu Przeznaczenia.
 

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



© Copyright by Gabriela Molesztak & e–bookowo

Ilustracje: Nikoletta Hojny

Skład: Katarzyna Krzan

ISBN e-book: 978-83-8166-116-4

ISBN druk: 978-83-8166-117-1

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e–bookowo

www.e–bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e–bookowo.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2020

Konwersja do epub A3M

Podróżuj, by lepiej zrozumieć świat

i samego siebie!

Moim kochanym dzieciom chrzestnym:

Szymonowi i Agnieszce

Rozdział 1  Łajba Podliwców

Bańki mydlane wznosiły się w górę targane lekkimi podmuchami powietrza. Wielkie, zdobione lustro zaparowało. Wszędzie dało się słyszeć śmiechy i piski oraz nieustanne chlupotanie wody.

– Nadchodzi sztorm, Tato! – wołał Wiktorek. – Uciekaj statkami do portu, inaczej żywioł zniszczy Twoją łajbę, a załogę porwą syreny!

– Hola, hola! – Tata trzymał się za brzuch, śmiejąc się tak głośno, że cały podskakiwał. – Na dziś zapowiadali piękną pogodę! Czy jakiś szczur lądowy śmie temu zaprzeczyć?

– Szczur lądowy? – Wiktorek nagle spoważniał. – Czy to obraźliwe, Tato?

– Raczej, tak. – Tata nadal się śmiał.

– A kto tak mówi?

– Jak to kto? Piraci!

– Piraci! – krzyknął Wiktorek i uderzył ręką w taflę falującej wody.

Potężna fala uderzyła w brzeg wanny i chlupnęła wprost na twarz pochylonego Taty. Woda zabawnie spływała z jego czoła, kiedy Wiktorek przyozdobił jego włosy pianą trzymaną w prawej ręce. Później wyprostował lewą rękę i puścił w powietrze kolejne bańki. Długo się śmiali.

– To będą moje okręty, dobrze, Tato? – Tata uśmiechnął się na zgodę. – Podniebne okręty! O! Wieloryb! Ratuj się kto może!

Śmiechów i krzyków nie było końca. Nawet zapracowana Mama co jakiś czas zerkała do łazienki, jednak skutecznie zniechęcana pirackimi opowieściami, wychodziła umorusana pianą.

Nagle mydlane bańki zaczęły migotać fascynującymi kolorami. Tata pomógł wyjść z wanny synkowi i owinął go ręcznikiem.