Gdzie diabeł nie może  - Dorota Ostrowska - E-Book

Gdzie diabeł nie może E-Book

Dorota Ostrowska

0,0
3,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Kontynuacja przygód Duszyczki w zaświatach.Wykorzystując w swojej książce wszelkie absurdy PRL, autorka maluje niezwykle barwne tło. Wplecenie magii mieszkańców zaświatów, wszelkiego typu aniołów diabłów i ich pomocników, wyraziste osobowości i cała gama intryg, sprawiają, że te relacje bez reszty wciągają czytelnika. Barwny, dowcipny język powoduje łatwość przemieszczania się wraz z Duszyczką po przedziwnych miejscach do których trafia, gnana emocjami. Dorota OstrowskaUrodziłam się we Wrocławiu, mieście krasnoludków, ale nigdy tak naprawdę tam nie mieszkałam. Zapewne stąd biorą się moje tęsknoty za równoległą rzeczywistością. W realnym świecie jestem wykładowcą akademickim, a w wolnych chwilach piszę książki o szalonej księgowej i jej piekielnych przygodach.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Gdzie diabeł nie może

część druga

Dorota Ostrowska

© Copyright by Dorota Ostrowska

Grafika i projekt okładki: Dorota Ostrowska

© copyright by wydawnictwo e-bookowo 2013

ISBN 978-83-7859-226-6

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2013

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

Duszyczka przez całą noc siedziała na dywanie, obejmując się ramionami i kiwając w przód i w tył, jak porzucone dziecko. Wspominała, jak porwana przez zakochanego w niej Azazela trafiła w zaświaty na długo przed czasem, myślała o ucieczce z tego miejsca, o przyjacielu Bazylim, którego straciła bezpowrotnie i o swojej ostatniej wizycie, kiedy próbowała go odnaleźć. Unicestwienie Azazela na jej oczach, a co gorsza pośrednio przez nią, było koszmarem, który nigdy jej nie opuści. Już drugi zainteresowany nią mężczyzna tracił życie i nawet jeśli nie miała na to wpływu, czuła się paskudnie. Zawsze starała się i iść przez ten świat nie robiąc nikomu krzywdy, aż tu nagle okazało się, że wcale nie jest taka nieszkodliwa, jak jej się wydawało. Ktoś przez nią zginął. Wprawdzie jakiś cichutki głosik na dnie umysłu podpowiadał, że nie całkiem zginął, nie całkiem człowiek i nie na tym świecie, ale rozszalała uczciwość uciszyła go natychmiast.

Rozumiała, że rozjuszony nieposłuszeństwem Azazela Belzebub wyrzucił ją z piekła, nie wiedziała tylko, czemu mogła wziąć z sobą pudełko ze złotymi ghulami, skoro nie wolno stamtąd nic zabierać. Czubkami palców machinalnie pogłaskała ozdobne, żółte wieczko. Widocznie rozgniewany Władca, chcąc ją szybko ukarać, odruchowo stworzył taki kanał przerzutowy z jakiego zazwyczaj sam korzystał. Ciekawiło ją, kiedy zaświaty się połapią, że na Ziemię trafiło wraz z nią sześć arabskich demonów zaklętych w złote kamienie i nawet jeśli nie wiedziała jak je odczarować, to z pewnością nie powinna ich posiadać. Było to piękne narzędzie zemsty, które Azazel wcisnął jej do rąk, tuż przed rozbiciem go na ziarenka piasku. Otworzyła pudełko, wyjęła największy kamień o nieregularnych kształtach i przyglądała mu się, trzymając w obu dłoniach. Był zaskakująco ciężki, nieco ciepły, w głębokim kolorze starego złota i zdawał się świecić w odbitym blasku ulicznej latarni. O ile w swojej zwykłej postaci ghule były wyjątkowo szkaradne, o tyle teraz, jakby w zadośćuczynieniu, stały się naprawdę piękne.

Kiedy za oknem zaczęło się robić jasno, Duszyczka wstała i poszła się wykąpać. Żółte pudełko z ghulami zabrała ze sobą i postawiła na pralce, chcąc mieć je blisko siebie. Długo patrzyła jak kropelki wody spływają jej po skórze łącząc się i rozdzielając i zmywają z niej pył zaświatów. Energicznie mydliła się i szorowała, usuwając każdą drobinę brudu, jaką piekło na niej zostawiło, jakby mogło ją to pokalać na wieki. Okręciła się potem wielkim, kąpielowym ręcznikiem, wysuszyła włosy i stanęła przed lustrem. Popatrzyła na swoją bladą twarz i pokręciła głową z dezaprobatą.

– Ty kompletna kretynko. Coś ty narobiła?!

Starając się wejść znane i bezpieczne koleiny codzienności, starannie umalowała najpierw lewe oko, a po krótkim namyśle także i prawe. Czynność ta, wykonywana od wielu lat, nie wymagała poświęcania jej całej uwagi i myśli Duszyczki błądziły wokół Belzebuba i jego okrucieństwa.

Rozumiała, że chciał ukarać niesubordynację diabła, który złamał zakaz, ale skąd taka przesada? Musiało w tym wszystkim chodzić o coś więcej, bo nawet Władca piekieł nie jest chyba aż tak krwiożerczy bez potrzeby. A może jest? Za mało wiedziała o piekielnych rezydentach, żeby móc się czegokolwiek domyślić, więc jej umysł wędrował swobodnie, robiąc bezsensowne pętelki i próbując bez większego powodzenia dopasować do siebie przyczyny i skutki diablich działań i znaleźć jakieś sensowne wyjaśnienie tego, czego stała się świadkiem.

Gdy skończyła się malować, z lustra patrzyła na nią maszkara godna piekieł, na dokładkę z jednym okiem zupełnie innym od drugiego. Otrzeźwiała, czym prędzej zmyła cały makijaż, otrząsnęła się jak pies i wreszcie poczuła, że przybliża się nieco do rzeczywistości.