Grudniowy głód – świąteczny romans erotyczny - Annah Viki M. - E-Book

Grudniowy głód – świąteczny romans erotyczny E-Book

Annah Viki M.

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
  • Veröffentlichungsjahr: 2023
Beschreibung

Czy to prawda, że pierwsza miłość nie rdzewieje?Pochodzące z małej wsi Ada i Marta kiedyś były bardzo blisko, ale ich drogi się rozeszły: każda miała inne wyobrażenie o swojej przyszłości. Marta od lat otwarcie spotyka się z kobietami. Ada za to tworzy wieloletni związek z Wiktorem. Jednak nadchodzące święta wiele zmienią w życiu obu kobiet: Ada podejmie wreszcie najtrudniejszą w życiu decyzję, a Marta postanowi wrócić w rodzinne strony, gnana nostalgią i tęsknotą za czymś więcej... co wydarzy się w wigilijną noc?Grudniowy głód to ciepłe, pełne erotyzmu i silnych emocji opowiadanie o drugich szansach z magią świąt w tle!-

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern

Seitenzahl: 26

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Annah Viki M.

Grudniowy głód – lesbijski romans erotyczny

 

Lust

Grudniowy głód – świąteczny romans erotyczny

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Annah Viki M. i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727126883 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Ada

Chyba się rozpłaczę, na twarzy Wiktora pojawiają się emocje i znikają. Rozpoznaję żal, niedowierzanie, wściekłość i znów smutek. Znam go dobrze, doskonale wiem, co przeżywa. Poznaliśmy się na studiach, jakieś dziesięć lat temu, a jesteśmy ze sobą siedem… Byliśmy…

– Ada powiedz, że żartujesz, co? – Patrzy na mnie z nadzieją.

– Nie mogę tego zrobić. – Spuszczam oczy, gapię się na swoje dłonie ułożone równo na kolanach. Paznokcie mam krótko przycięte i pomalowane na różowo. Wiktor kładzie rękę na mojej. Powstrzymuję się, by jej nie cofnąć. Nagle nie chcę, by mnie w ogóle dotykał, choć pozwalałam na to tyle lat.

– Jak nie możesz? Aduś, to stres na pewno, przestraszyłaś się, jeśli chcesz, nie musimy im mówić w te święta o zaręczynach. Serio. Możemy wziąć cichy ślub i nawet się nie dowiedzą. – Mój narzeczony łapie się wszystkiego, chociaż wie, że to niedorzeczne.

– Ty wiesz, co by się działo? – Wybucham mimowolnym śmiechem.

– Tak, nasze rodziny by nam tego nie wybaczyły. – Wyraźnie się rozluźnia, jakby myślał, że kryzys zażegnany. – Ale nie musimy im na razie mówić.

– Nic im nie powiemy – przytakuję, Wiktor ściska mocniej moją dłoń, moje serce zwalnia. To takie trudne. Chcę już to mieć za sobą. Nie da się przedłużać tej agonii. To boli i jego, i mnie. Nie chcę być sama, boję się tego. Nie znam dorosłości bez niego. Ale jeszcze bardziej boję się przyszłości z nim.

– Chciałabym, żebyśmy zostali przyjaciółmi – wypalam i sama słyszę, jak to brzmi. Okrutnie i niedorzecznie. Wiktor cofa dłoń i wstaje z kanapy.

– Chyba cię popierdoliło – podnosi głos. Faktycznie, musiało mnie popierdolić, skoro oczekuję przyjaźni od kogoś, z kim nie jestem do końca szczera. Nigdy nie byłam. Ale też przed sobą udawałam. – Rzucasz mnie na kilka dni przed świętami, zrywasz zaręczyny i chcesz się przyjaźnić? Masz kogoś, prawda? Masz, musisz mieć, bo inaczej byś tego nie zrobiła. – Podskakuje do mnie i łapie mnie mocno za ramiona. Zbyt mocno. Syczę i kręcę głową.

– Po prostu ja nie umiem – mówię szeptem, ale on słyszy doskonale.

– Ty nie umiesz tak? – Znów się odsuwa, kręci się po pokoju jak rozjuszony byk na corridzie. – Ty nie umiesz. No świetnie, to ja dla ciebie zostawiłem Magdę, a ty… ty…

Patrzę zdziwiona, bo nie rozumiem.

– No co tak patrzysz? – syczy. – Tak, tak, miałem romans, bo – umówmy się – nie jesteś najlepsza w łóżku, taka nieobecna mimoza.

Jego słowa bolą. Chyba niepotrzebnie oboje w tym trwaliśmy. Nieobecna mimoza, pewnie ma rację. Jaka miałam być, jak nic nie czułam? Nie do niego. Lubiłam go, ale nic więcej. Był mi bliski, ale mnie nie podniecał. To nie jego wina.

– Więc bzykałem się z Magdą – kontynuuje z wrednym uśmiechem. – Ostro było, gorąco. – Patrzy na mnie z nienawiścią. – Ale jak zachciało jej się więcej, to powiedziałem, że nic z tego nie będzie, bo mam ciebie. Obiecywaliśmy sobie. Byłem ciebie pewny. Seks to nie wszystko, nie? Liczy się coś więcej. A ty co… ty… ty… to ty mnie zostawiasz? – Prycha.

Nie poznaję go. Ale też sytuacja jest całkiem nowa. Czuję zmęczenie, chcę, by już poszedł.

– Pierdol się, Ada – mówi przez zaciśnięte zęby, odwraca się na pięcie i wychodzi, trzaskając drzwiami. Siedzę chwilę w odrętwieniu, aż moje ciało wpada w dygot, chowam twarz w dłoniach i po prostu płaczę. Coś się naprawdę skończyło. I kompletnie nie wiem, co będzie dalej.

Marta