Sekret Ślęży – opowiadanie erotyczne - Annah Viki M. - E-Book

Sekret Ślęży – opowiadanie erotyczne E-Book

Annah Viki M.

0,0
1,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
  • Veröffentlichungsjahr: 2023
Beschreibung

"Gdy stanęłam naga, wciągnęłam głęboko do płuc powietrze. Delikatny wiatr pieścił moją skórę. Rozejrzałam się. Ludzie kołysali się wpatrzeni w ogień. Niektórzy odeszli kawałek dalej i pieścili swoje ciała. Spodobało mi się to, że są tak blisko z naturą, zupełnie nieskrępowani. Chciałam zaznać dotyku, moje ciało wołało o niego, już gdy jechałam na południe."Samotna dziewczyna wyjeżdża w góry, by odreagować stres w pracy. Tam, idąc na Ślężę, poznaje tajemniczego mężczyznę, który zaprasza ją na wielkie ognisko na polanie. Jakie sekrety skrywa ten szczyt, skąpany w mistycznej aurze pogańskich legend i rytuałów?-

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Annah Viki M.

Sekret Ślęży – opowiadanie erotyczne

 

Lust

Sekret Ślęży – opowiadanie erotyczne

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Annah Viki M. i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727108834 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Zatrzymałam swojego zielonego, starego mercedesa na poboczu i wysiadłam, rozprostowując nad głową ramiona. Zrobiłam też kilka skłonów, a na koniec rozłożyłam na boki ręce, wypinając pierś do przodu. Poczułam, jak obcisła koszulka na ramiączkach podjeżdża mi do pępka. Napotkałam zaciekawiony wzrok kierowcy ciężarówki stojącej po drugiej stronie drogi na parkingu. Szybko opuściłam ręce i poprawiłam koszulkę. Pomimo października wciąż było gorąco. Jak dla mnie – za gorąco. Nie lubiłam takich temperatur, nie to, co Ewa, moja przyjaciółka, dla niej lato zaczynało się powyżej trzydziestu stopni Celsjusza. Dla mnie przyjemne temperatury kończyły się w okolicach dwudziestu stopni. Wszystko powyżej stawało się męczarnią.

Tego dnia były dwadzieścia cztery stopnie. W październiku. Jeśli to nie jest ocieplenie klimatu, to ja nie wiem, co nim jest. Kierowca nadal przyglądał mi się z zainteresowaniem, a ja czułam, jak moje sutki przebijają się przez biały, bawełniany materiał. Nie nosiłam staników, choć moje piersi były pełne i nie należały do najmniejszych. Nie lubiłam jednak, jak mnie coś uciskało. Uśmiechnęłam się do niego, bo w mojej głowie obudził się chochlik, który nastrój miał zdecydowanie erotyczny. Nie uprawiałam seksu już od dobrych kilku miesięcy i moje ciało najwidoczniej zaczynało tęsknić za dotykiem. Kierowca wysiadł z kabiny i oparł się o wielkie koło, zakładając ręce na piersiach, oblizał wargi. Dłonie miał duże, a palce szerokie. Zastanawiałam się przez chwilę, jakby to było, gdyby wziął w nie moje piersi i gniótł je, jednocześnie zgniatając moje wargi swoimi. Przełknęłam ślinę, a gorąco, które zrodziło się w mojej klatce piersiowej, spłynęło wąskim strumieniem w dół mojego ciała. Zacisnęłam uda. Przymknęłam oczy. W radiu usłyszałam wiersz Baczyńskiego śpiewany przez Turnaua. Zanuciłam w myślach wraz z nim.

„Znów wędrujemy ciepłym krajem,

malachitową łąką morza.

(Ptaki powrotne umierają

wśród pomarańczy na rozdrożach).

Na fioletowoszarych łąkach

niebo rozpina płynność arkad.

Pejzaż w powieki miękko wsiąka,

zakrzepła sól na nagich wargach...”

Poczułam, jak prąd przechodzi przez moje ciało – tym razem to ta piosenka wzbudziła jakieś dawno zapomniane pragnienia. W młodości wiele wędrowałam z plecakiem, przed siebie, łapiąc stopa i rozbijając namiot na leśnych polanach. Uśmiechnęłam się do wspomnień. Mężczyzna pomyślał zapewne, że to do niego, i zrobił krok, jakby chciał ruszyć w moją stronę, ale ja potrząsnęłam głową i wskoczyłam do samochodu. Ruszyłam, zostawiając go z konsternacją na twarzy. Pomachał mi rozbawiony. Odmachnęłam i już gnałam dalej po drodze rozświetlanej promieniami słońca.