4,49 €
„Zapowiedziane szczęście” Jana Melerskiego to wybiórcza autobiografia ukierunkowana głównie na pokazanie zdarzeń, wypadków i różnych zbiegów okoliczności.Autor książki, a zarazem jej główny bohater opowiada historię swojego życia – od dnia narodzin, 1 stycznia 1940 roku – do czasów obecnych. Jan urodził się w tak zwanym „czepku” i na podstawie swojego życiorysu próbuje dowieść, że dzięki tym niezwykłym narodzinom, jego życie przepełnione było niezwykłymi przypadkami, które zawsze miały szczęśliwe zakończenie.Autor pisząc autobiografię decyduje się odsłonić przed czytelnikiem wszystkie swoje emocje i przeżycia. Wyrasta na zaradnego, inteligentnego mężczyznę, który doskonale radzi sobie w życiu. Kończy studia, dostaje pracę, zakochuje się, zakłada rodzinę – z pozoru zwyczajne koleje życia, jednak gdy tylko pojawiają się kłopoty, wychodzi z nich obronną ręką – zawsze tłumaczy to faktem swoich niezwykłych narodzin. Czy jest to zwykły przypadek, czy ma na to wpływ „czepek”, który według powiedzenia przynosi szczęście, powodzenie i pomyślność?
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Jan Melerski „Zapowiedziane szczęście”
Copyright © by Jan Melerski, 2017
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie
może być reprodukowana, powielana i udostępniana w
jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska
Redakcja i korekta: Marlena Rumak
Korekta: Emilia Łazińska
Projekt okładki: Robert Rumak
Skład: Jacek Antoniewski
Ilustracje na okładce: © Jan Melerski
ISBN: 978-83-7900-791-2
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
W zabiegach ludzkich jest przypływ i odpływ.
Pora przypływu starannie schwytana
Wiedzie do szczęścia, kto oną opuszcza,
Ten podróż życia po mieliznach z biedą
Musi odbywać. Myśmy teraz właśnie
Na tak wezbrane wypłynęli morze.
Trzeba nam z fali przyjaznej korzystać,
Inaczej okręt nasz zatonie.
„Juliusz Cezar” Akt IV, Scena 3
W. Szekspir – przekład J. Paszkowski
Włocławek, historyczna stolica Kujaw, położony nad Wisłą, przy ujściu Zgłowiączki. 14 września 1939 roku do miasta wkroczyli hitlerowcy. Miasto nie leżało na głównym szlaku atakujących Polskę Niemców, nikt go wzasadzie nie bronił idlatego wmiarę spokojnie, zdnia na dzień, przeszło wobce ręce. Nie było znaczących zniszczeń ani wielu ofiar. Po prostu rzeczywistość zaczęła mówić innym głosem: raus, halt, schnell, itd.
Rodzina, zprawie dwuletnim synkiem Andrzejkiem, zmatką Władysławą będącą wzaawansowanej ciąży iojcem Janem, mieszkała wtym mieście dopiero od trzech lat. Już początek wojny spowodował zakłócenia wich życiu. Ojciec, który mając powołanie do wojska, wyjechał, żeby stawić się na miejsce zbiórki, nie dawał znaku życia isłuch onim zaginął. Matka, pozostawiona samej sobie, znalazła się wdużym kłopocie. Bez środków do życia, musiała dbać nie tylko osynka, ale także osiebie, zracji noszonego pod sercem dziecka. Uboga rodzina nie miała żadnych zasobów materialnych, które mogłyby zabezpieczyć ich byt wtych trudnych momentach. Jedyne, co stanowiło jakąś wartość, to były złote ślubne obrączki. Spieniężenie ich pozwoliło na bieżące wydatki związane głównie zzakupem żywności. Rodzina, która ewentualnie mogłaby jej pomóc, czyli matka isiostry, mieszkała na odległej wsi inie miała wtym czasie żadnego znią kontaktu. Nic nie zapowiadało poprawy sytuacji, azbliżał się termin porodu. Jedyna pomoc, nieoczekiwana, przyszła od sąsiadki Marii T. Mijały miesiące icały czas brakowało wtym domu ojca imęża.