3,49 €
„Dybuk, czyli na pograniczu dwóch światów” przedstawia historię nieszczęśliwej miłości Lei i Chonena, który umiera wskutek porażenia nieziemską siłą tuż po tym, gdy dowiaduje się, że jego ukochana ma zostać wydana za kogoś innego. Na weselu Lei wstępuje on w ciało kobiety jako Dybuk. Ojciec dziewczyny, Sender, postanawia odprawić egzorcyzmy, aby wypędzić złego ducha, podczas których dowiaduje się pewnej niesłychanej rzeczy...
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Szymon An-ski
Dybuk
Czyli Na pograniczu dwóch światów
Warszawa 2020
Osoby
REB SENDER BRYNICER
LEAH, jego córka
FRADE, stara piastunka Lei
GITLA, BASIA – przyjaciółki Lei
MENASZE, narzeczony Lei
NACHMAN, jego ojciec
REB MENDEL, rebe Menaszego
MESZULACH
REB EZRYEL Z MIROMPOLA, cadyk
MICHAEL, jego gabaj
REB SZYMSZON, rabin w Mirompolu
1 DAJON
2 DAJON
MEIR, narzeczony w Brynicy
CHONEN
HENECH, ASZER – szkolarze jesziby w Brynicy
1 BATLON
2 BATLON
3 BATLON
1 CHASYD
2 CHASYD
3 CHASYD
STARSZA KOBIETA
PRZYBYSZ
GARBUS
KUTERNOGA NA KULACH
CHROMA
ŚLEPA
WYSOKA BLADA KOBIETA
KOBIETA Z DZIECIĄTKIEM NA RĘKU
CHASYDZI, SZKOLARZE JESZIBY, OBYWATELE, KRAMARZE
GOŚCIE WESELNI, ŻEBRACY, DZIECI.
Pierwszy i drugi akt rozgrywa się w Brynicy, trzeci i czwarty w Mirompolu. Między pierwszym a drugim aktem upływają trzy miesiące, między drugim a trzecim trzy dni, między trzecim a czwartym pół doby (od północy do popołudnia dnia następnego.
AKT 1
(Przy spuszczonej zasłonie, wśród nieprzebitych mroków, słychać jakby z oddali cichy, mistyczny śpiew):
Przez jakich mocy splot
Przecz upadł duch żywiący
W otchłanną ciemną głąb
Z jasności nieb promiennej?
Boć już w upadku drga
Wzlot duszy ku wyżynom...
(Zasłona podnosi się zwolna).
(Starodawna drewniana bożnica o zczerniałych murach. Strop wspiera się na dwóch słupach. W pośrodku stropu nad amboną stary wieloramienny mosiężny świecznik. Pochyły stół na ambonie pokryty ciemną kapą. W ścianie środkowej wysoko małe okienka z nawy niewiast.Długa ława, przed nią długi stół, zarzucony księgami. Na nim, w glinianych lichtarzykach, ogarki dwóch woskowych świeczek. Na lewo drzwi do mniejszej izby bożnicznej. W kącie szafa z księgami. Ściana na prawo: w pośrodku arka rodałów, na lewo ołtarz, na którym płonie gruba woskowa gromnica ku zmarłych pamięci. Z obydwóch stron arki – dwa okna. Ławy wzdłuż całej ściany, naprzeciw nich kilka pulpitów. Ściana na lewo: wielki kaflowy piec, obok niego ławka. Naprzeciw niej długi stół, zarzucony księgami, kadź, ręcznik przymocowany do pierścienia. Szerokie drzwi na ulicę, za drzwiami skrzynia, nad nią w zagłębieniu płonie wieczysta lampa.
Blisko ołtarza przy pulpicie siedzi Henech zatopiony w księdze. Wokół stołu, przy ścianie środkowej pięciu do sześciu szkolarzy jesziby, w nawpół omdlałych pozach, studyuje w milczeniu szepcąc wersety rozmarzoną śpiewną rnelodyą. Przy ambonie stoi pochylony Meir i rozkłada woreczki z tefilinitalis. Wokół stołu przy ścianie lewej 1, 2 i 3 BATLONIM nieruchomie patrząc przed siebie szeroko rozwartemi oczyma śpiewają w wizyjnej zadumie. Na ławie pod piecem leży MESZULACH z workiem pod głową. Opierając się o szafę z księgami stoi Chonen bardzo zamyślony. Wieczór w bożnicy, mistyczny nastrój, po kątach błąkają się cienie).
TRZEJ BATLONIM (kończą śpiew)
Przez jakich mocy splot
Przecz upadł duch żywiący
W otchłanną ciemną głąb
Z jasności nieb promiennej?
Boć już w upadku drga
Wzlot duszy ku wyżynom...
(Długa pauza. Wszyscy trzej siedzą nieruchomo)
1 BATLON (jak się opowiada gadkę)
U reb Dawidka z Talnej, oby jego zasługę nam poczytano, stała w izbie złocista stobica, na której widniały wyryte słowa:
„Dawid, melech Izrael chaj wekajam”. (Pauza).
2 BATLON (w tym samym tonie)
A błogosławionej pamięci reb Izrael z Rożyny prowadził się jak istny władyka. U jego stołu grywała zawżdy kapela z dwudziestu czterech grajków, a gdy wyjeżdżał, to jeno sześciokonnym zaprzęgiem na szpic.
3 BATLON (z porywem)
O reb Szmulu z Kamionki opowiadają zaś, że zwykł nosić złote ciżemki (z zachwytem) ciżemki złote!
MESZULACH (dźwignął się z ławy isiadł wyprostowany. Spokojnie łagodnym głosem jak gdyby z oddali).
Świątobliwy reb Zysie z Anipola, po przez wszystkie dni żywota swego cierpiał niedostatek, zbierał jałmużnę, chadzał w chłopskiej sukmanie opasany powrozem, wżdy niemniejszych dokonał czynów od Dawida z Talnej albo od Izraela z Różyny.
1 BATLON (niezadowolony)
Wybaczcie proszę, nie wiecie o czem mowa a wściubiacie swoje trzy grosze. Gdy opowiada się o wielkości Dawida z Talnej albo Izraela z Różyny, zali bogactwo ich ma się na myśli? Mało-ć to na świecie wielmoży! Ot to trzeba rozumieć, że tak w złocistej stobicy, jak i kapeli i złotych ciżemkach ukryta jest głęboko – tajemnicza przyczyna...
3 BATLON
Kto tego nie pojmuje!
2 BATLON
Kto miał oczy rozwarte, ten widział. Opowiadają, że gdy rabin z Opatowa pierwszy raz spotkał Izraela z Rożyny, rzucił się na ziemię i jął całować koła jego karety. A gdy go pytano, czemu to czyni, zawołał: „Głupcy, azasz nie widzicie, że to rydwan Zastępów”?
3 BATLON (zachwycony)
Aj, aj, aj!
1 BATLON
Zaprawdę sedno rzeczy w tem, że ani owa stobica złocista stobicą nie była, ni kapela kapelą, ni rumaki rumakami. Wszystko to jeno cień a złuda. One-ć to służyły za wierzchnią szatę, za powłokę dla ich wielkości.
MESZULACH
Prawdziwej wielkości nie lża w piękną stroić się odziewę.
1 BATLON
Cóż znowu! Prawdziwej wielkości dostojne przystoją szaty!...