Lampka cierpkiego wina - Janusz Brzozowski - E-Book

Lampka cierpkiego wina E-Book

Janusz Brzozowski

0,0
3,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
  • Herausgeber: e-bookowo.pl
  • Kategorie: Krimi
  • Sprache: Polnisch
  • Veröffentlichungsjahr: 2014
Beschreibung

Annę i Piotra Balickich, parę detektywów z dalekiej Australli, czytelnik poznał już w poprzednich powieściach Janusza Brzozowskiego.Tym razem para dostaje zlecenie znalezienia sprawcy serii morderstw dokonanych na tasmańskiej plantacji wina. Kto wykradł tajną recepturę słynnego cierpkiego wina? Gdzie podział się pożyczony milion dolarów? Kto zginie następny? Wreszcie, komu zależało, by rodzinne tajemnice ujrzały światło dzienne?W sobie tylko specyficznym stylu Anna i Piotr rozwiązują skomplikowaną zagadkę, za każdym razem zaskakując czytelnika. Jak będzie teraz?

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Janusz Brzozowski

Lampka cierpkiego wina

© Copyright by

Janusz Brzozowski & e-bookowo

Korekta: Patrycja Żurek & redakcja

Grafika na okładce: shutterstock

Projekt okładki: e-bookowo

 

ISBN 978-83-7859-424-6

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2014

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

Rozdział 1

Cisza letniej, grudniowej nocy wolno zmierzała ku końcowi. Coraz częściej uliczny ruch zakłócał ciszę rozpoczynającego się nowego tygodnia. Na nieprzejezdną ulicę, na której stało zaledwie parę domów, wjechał samochód i zatrzymał się przy wąskiej pogrążonej w ciemności alejce. Ubrana na czarno postać odczekała chwilę i wysiadając z samochodu podążyła szybkim krokiem w głąb ciemnej alejki, prowadzącej na tył ogrodu Paula Lewisa. Przez gąszcz palm i wysokich krzewów prześwitywało z głównej ulicy światło latarni. Skradająca się postać poruszała się zwinnie i cicho. Podchodząc pod drzwi werandy, wsadziła w zamek klucz i delikatnie nacisnęła klamkę. Drzwi uchyliły się, nie stawiając oporu. Głośna muzyka z lat 60. docierała gdzieś z głębi domu. Nie spodziewała się, jak bardzo ułatwi jej wślizgniecie się do środka. Robiąc parę szybkich, zwinnych kroków znalazła się pod gabinetem Paula Lewisa, kryjąc się za wysoką szafką. Zgodnie z instrukcją przemknęła korytarzem pod wejście z domu do garażu, wieszając w gablotce klucze. Wracając w miejsce, gdzie stała wysoka szafka, wyczekała moment głośnego, muzycznego akordu i zdecydowanie weszła do gabinetu, zamykając za sobą skrzypiące drzwi.

John Brown siedział w fotelu tyłem do wejścia, skupiony nad leżącymi przed nim papierami.

Ubrana na czarno postać bezszelestnie obeszła biurko i, podnosząc do góry rewolwer, wymierzyła w głowę siedzącego mężczyzny.

– Żegnaj, panie Brown – powiedziała, naciskając spust. Odrzucona w tył głowa, zalana krwią, bezwładnie opadła na leżące papiery.

Chowając broń, doszła do otwartego na oścież okna.

Dlaczego nie zostałam uprzedzona, że te drzwi tak strasznie skrzypią?, pomyślała z wyrzutem. Bez zbytniego pospiechu usiadła na parapecie okna i zwinnie wyskakując do ogrodu, schowała się w gąszczu palmowego gaju.

***

Letni, tasmański poranek był nadzwyczaj chłodny. Pomiędzy konarami wysokich eukaliptusów przebijały wątłe promienie słońca, które z upływem czasu stawały się coraz silniejsze i bardziej jaskrawe.

Paul Lewis wjechał na parking golfowego klubu w Woodgate parę minut przed szóstą, zatrzymując samochód na stałym miejscu. Na przednim siedzeniu po lewej ręce leżał notes, w którym notował ważne dla siebie sprawy łącznie z datami domowych płatności.

Dzisiaj już piątek, 13 grudnia, zdziwił się, unosząc notes z siedzenia. Ciekawe, czy będę miał dzisiaj jeszcze na tyle czasu, by dotrzeć do wydawnictwa?, pomyślał, widząc w notesie adnotację. Wysiadając z forda zamknął drzwi samochodu i otworzył bagażnik. Pomimo porannego chłodu po krótkim, nocnym deszczu powietrze było wyjątkowo wilgotne, napływające znad oceanu. Pomimo zimnego poranka ubrany był w cienką, klubową koszulkę, której dwa kolory czerwony i żółty dzieliła pod skosem niebieska przedziałka z napisem „Golf Club Woodgate”. Widząc stojący tuż koło ceglastej drogi samochód Johna Browna, zdziwił się.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!