4,99 €
Powieść Między Sierpniem a młotem to pseudopamiętnik ze Strajku Sierpniowego i stanu wojennego oparty na własnych przeżyciach Autora. Jego Śmierć po pobiciu przez ZOMO była autentyczna, a Zmartwychwstanie i odzyskanie mowy mimo wszelkich lekarskich prognoz, cudem .Bohater powieści Andrzej Łazarz, protokolant Strajku Sierpniowego walczy o 22 postulat – zniesienie prewencyjnej cenzury zapachów. Nie wszystkim strajkującym się to podoba. Łazarz traci swoją funkcję.Kiedy wprowadzono stan wojenny Andrzej nie chce już żyć i prowokuje własną śmierć. Budzi się w szpitalu i uświadamia sobie, że jest niemy. Przy nim jest tylko jego żona Marylka. Musi odzyskać język, by żyć. "Między Sierpniem a młotem" staje się także swoistą metaforą przemiany, która dokonała się w Polsce po Sierpniu. Stało się wtedy coś, co jednym odebrało mowę, innym rozum, a jeszcze inni doszli do władzy. Stanisław Esden-Tempski w intymnych wspomnieniach ujawnia mechanizmy Strajku, pokazuje, co było w nim dobre, a co zakłamane i jak to wszystko wpływało wówczas na tak zwanych zwykłych ludzi, którzy musieli jakoś żyć w towarzystwie Wielkich Idei i walki o codzienne przetrwanie w jakże trudnych warunkach społeczno-politycznych.To także obraz Gdańska i jego mieszkańców. Autor w mistrzowski sposób pokazuje atmosferę panującą w tym wyjątkowym mieście.Bohater, Andrzej Łazarz, nie tyle zostaje zaatakowany przez bezosobowe ZOMO, co pobity przez dawnego przyjaciela ze szkoły. W wyniku pobicia zapada w śpiączkę, z której budzi się z uszkodzeniami narządu mowy. Próbuje wrócić do pracy, ale język nie jest już taki jak dawniej. Z nauczyciela chorych umysłowo staje się pacjentem w swoim własnym szpitalu. W tej chorej sytuacji próbuje odbudować swoją osobowość. Czy mu się to uda?Patronat medialny: Twojakultura.plStanisław Esden-TempskiPowieściopisarz, poeta i dziennikarz, urodzony w Gdańsku w rodzinie o kaszubskich tradycjach. Studiował psychologię na Uniwersytecie Warszawskim i filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim.Już od czasu swego głośnego debiutu – tomu wierszy pt. "Wytrwale rozwijam swe złe skłonności" wzbudzał kontrowersje i zainteresowanie. Powieści "Kundel" i "Łowca orchidei" ukazały go jako oryginalnego prozaika.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2012
Stanisław Esden-Tempski
Między SIERPNIEM a młotem
© Copyright by Stanisław Esden-Tempski & e-bookowo
Projekt okladki: e-bookowo. Rysunek: Anna Gwiazda
ISBN 978-83-7859-091-0
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl
Kontakt:[email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.
„Przypomnę kilka faktów w czasie Strajku w Stoczni Gd. od 14VIII 1980, które po latach okazały się b. groźne w skutkach.
Trzeciego dnia tj. 16 VIII, kiedy już stały wszystkie zakłady Trójmiasta Wałęsa zakończył strajk w Stoczni Gdańskiej.
Była to kompletna kompromitacja Wolnych Związków Zawodowych! Po odbudowaniu Strajku zjawił się w Gdańsku prem. T. Pyka, próbował prowadzić rozmowy u wojewody poza MKS-em. Pracownikom komunikacji miejskiej proponował 2500zł bez powodzenia. W tym czasie wprowadzono konia trojanskiego w osobie Ireneusza Leśniaka kier. działu kadr St.Gd. Wspierał go agent Florian Wiśniewski. Leśniak podawał się za przedstawiciela Koła Młodych Literatów Polskich. Zapewniał, że występuje w im. dyrekcji Stoczni, która popiera strajk. Zdemaskowałam go przy pomocy Stanisława Esden-Tempskiego, który był członkiem Zarządu koła ZLP. Andrzej Gwiazda polecił Wałęsie by Leśniaka wyprowadził ze Stoczni. W październiku 1981r. Karewicz i Grudniewski ofic. SB w Radomiu zorganizowali nieudany zamach na moje życie. W lipcu 1983. Stanisław Esden-Tempski został napadnięty przez tak zwanych nieznanych sprawców: pobity kopany w głowę. Przeżył śmierć kliniczną . Oto cena jaką płaci się za odważne głoszenie prawdy” .
A.Walentynowicz Gdańsk 17 V 2006
ZAPIS RAPORTÓW LEKARSKICH
KLINIKI CHIRURGII URAZOWEJ
AM W GDAŃSKU,DNIA GODZINA 14.
Pacjent Andrzej Łazarz, lat 30, seria numeru osobistego SJ, zamieszkały w Gdańsku – Biskupia Górka, ul. Salwator, przywieziony do Kliniki przez Pogotowie Ratunkowe karetką reanimacyjną, jako nieprzytomny, w stanie ciężkim, najprawdopodobniej po pobiciu. W trakcie transportu przytomności nie odzyskał, bez kontaktu. Wskazuje na użycie alkoholu. Po przywiezieniu do Kliniki nastąpił epizod śmierci klinicznej. Zastosowano intensywną reanimację. Akcja serca powróciła. Tętno nierytmiczne 120/min. Kontaktu rzeczowego nie było, i nadal nie ma. Widoczne obrażenia: wybroczyny krwawe w okolicy lewej skroni i prawej strony okolicy czołowej. Krwiak okularowy i pęknięcie lewego łuku brwiowego. Źrenice wąskie, reagujące na światło, trudno badalne, szpara powiekowa znacznie zwężona. W badaniu neurologicznym objawów patologicznych nie stwierdzono. Ciśnienie RR130/80. Akcja serca miarowa, aktualnie 60. Nie reaguje na żadne bodźce. Moczy się pod siebie. Założono cewnik. Okresowe spłycenie, zwolnienie oddechu do 10/min. Chorego w Izbie zaintubowano. Przekazano na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Oddech wspomagany respiratorem Bennet MA-1. Włączono leczenie przeciwobrzękowe. RTG czaszki i kręgosłupa – bzm. Arteriografia mózgowa wykazuje cechy obrzęku mózgu. Odżywianie organizmu – sztuczne – kroplówki, Manitol.
Pod kołdrą Andrzeja trwała żywiołowa praca – szarpał się ze swoim cewnikiem. Oddanie każdej kropli moczu było tak bolesne, że dłużej nie mógł tego znieść. Bywają chwile – w szpitalach czy więzieniach, że drobna dolegliwość urasta do ogromnych rozmiarów, a wszystko inne przestaje być ważne, pragnie się jedynie wytchnienia. Wyszarpał więc gumową końcówkę cewnika, tkwiącą boleśnie w prąciu. Doznawał teraz wszystkich bodźców seksualnych w jednym ogłuszającym bólu i zrozumiał, dlaczego w miłości jest tak wiele szarpania, kąsania, przyciskania ciała do ciała i zaciskania szyi. Zapragnął nagle innych uczuć, innego miłowania. Gdy wyzwolił się wreszcie z tej poniżającej aparatury, poczuł lepką ciecz na swoich udach. Poznał ją – to była jego krew. Chciał rozgrzeszenia.
Andrzej nigdy nie nauczył się stać w kolejkach. Już po godzinie stania, zaczynały go boleć pięty, potem czuł zmęczenie włydkach, szczególnie w okolicach wiązadeł. Gdy zaczynał się kręcić, był to sygnał to, że jego uda zrobiły się obrzmiale. Potem odzywały się plecy, grzbiet, a potem barki. Było już koło godziny szóstej. Wschodziło słońce – pomarańczowa czerwień wielkiego kręgu wiszącego nisko nad dachami ulicy Grunwaldzkiej przenikała przestrzeń, i pasażerowie, czekający na tramwaje, byli równie ostro widziani, jak plażowicze. W głowie robił się mętlik i czuł się jak po gorzałce. Zasychało mu wustach, z chęcią rozbiłby szybę PDT-u, nie dlatego, by zdobyć adapter, ale że jego duszę opanowywała chęć zemsty na tych wszystkich, którzy uczestniczyli w paskudnym planie zelżenia go, naplucia mu w gębę. Zmusili go do wyczekiwania całą noc na artykuły pierwszej potrzeby (adapter i muzyka były dla niego pierwszą i jedną z najważniejszych potrzeb). Studiując listy towarów przywiezionych w dzisiejszej dostawie, nazwę adaptera „Daniel” odczytał jako coś zupełnie obcego i czuł się upokorzony. To była część tej niezasłużonej złośliwości. Kopał sam siebie w pięty, tężały mu również ręce, chciał się przejść, ale każde odejście od kolejki groziło wykluczeniem. Marsz nie dostarczał mu tych dolegliwości. Był zupełnie dobrym piechurem. Teraz musiał czekać i wszelki ruch za szybą, choć potencjalnie dla niego korzystny, był mu dokuczliwy. Rozpędzał motor emocji ku najwyższym rejestrom, a sklep miano otworzyć dopiero o godzinie 9-tej.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!