Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
"A czego ja chciałam tak naprawdę? Bliskości, rozmowy, ciepła, czasu i seksu. Dokładnie w tej kolejności. Chciałam się zakochać i chodzić po mieście, trzymając się za ręce. Zawsze byłam biseksualna i poliamoryczna. Jedna osoba to za mało. Mężczyzna to za mało. Tego już miałam, razem ze szczęściem, iż rozumie, że potrzebuję i chcę więcej. Wiele lat próbowałam wyłączyć w sobie te potrzeby. Czułam się inna i jakaś niekompletna. Wiecznie niezadowolona. Wciąż mało i mało. No bo czego można jeszcze chcieć, jak się ma fajnego faceta, który kocha i z którym można fajnie spędzać czas? Już niczego chcieć się nie powinno. A ja chciałam." W pozornie szczęśliwym życiu Zu u boku wspierającego partnera czegoś jednak brakuje. Szuka tego w ramionach różnych kobiet. Czy znajdzie?
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 22
Veröffentlichungsjahr: 2022
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
Annah Viki M.
Lust
Moje wszystkie kobiety – poliamoryczna erotyka
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728009956
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Nic. Zero. Pustka. Nie poczułam kompletnie nic. Nie oczekiwałam trzęsienia ziemi, ale chciałam, by coś chociaż delikatnie zadrgało. Niechby to było jak muśnięcie skrzydeł motyla, który subtelnie połaskocze głowę, by później wzniecić huragan w trzewiach. Bo to zawsze zaczyna się od głowy. Lekkie swędzenie i uwieranie. I chęć dotyku. A tu nic. Zero. Pustka. Nie sprawdziło się żadne „do trzech razy sztuka”. I choć obiektywnie sztuka była z niej niezła, dokładnie taka, jak lubię – zwiewna, eteryczna, piegowata i ruda – to moje ciało nie raczyło zareagować. Pustynia. I smutek. Ten akurat przyszedł i rąbnął mnie gdzieś w okolicy żeber. Za dużo sobie wyobrażałam, za duże nadzieje i oczekiwania. A czego ja chciałam tak naprawdę? Bliskości, rozmowy, ciepła, czasu i seksu. Dokładnie w tej kolejności. Chciałam się zakochać i chodzić po mieście, trzymając się za ręce. Zawsze byłam biseksualna i poliamoryczna. Jedna osoba to za mało. Mężczyzna to za mało. Tego już miałam, razem ze szczęściem, iż rozumie, że potrzebuję i chcę więcej. Wiele lat próbowałam wyłączyć w sobie te potrzeby. Czułam się inna i jakaś niekompletna. Wiecznie niezadowolona. Wciąż mało i mało. No bo czego można jeszcze chcieć, jak się ma fajnego faceta, który kocha i z którym można fajnie spędzać czas? Już niczego chcieć się nie powinno. A ja chciałam. I kiedy w końcu mogłam tego legalnie szukać, bez kłamstw i wypierania się siebie, nic się nie zadziało. A powinno.
Na Tindera loguję się w przypływie jakiejś emocji. Koleżanka opowiada o kolejnym facecie, a ja chcę to poczuć. Ale nie z facetem, tego już mam i nie chcę innego. Jednak tych ekscytacji mi brak. W lewo, w prawo, macham palcem. Najpierw bez specjalnej nadziei, jednak po kolejnym dopasowaniu i ciekawej rozmowie ta kiełkuje nieśmiało, by rozbudzić się na całego. Wymieniamy długie wiadomości, a ja uśmiecham się częściej niż zwykle. W końcu umawiamy się na spotkanie.
***