Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
"Znów zapatrzyła się w jego zielone oczy, jak zawsze hipnotyzowały ją, sprawiały, że wszystko inne przestawało się liczyć. Dlatego właśnie nie powinna go widywać. Ich przyciąganie było zbyt silne, od początku. A jednak nie potrafili być razem".Łucja jest pewną siebie, spełnioną kobietą przed pięćdziesiątką, która wie, czego chce, i potrafi korzystać z życia. Szybki seks z nieznajomym nie jest dla niej czymś nowym. W Sylwestra zjawia się w jej życiu toksyczny były mąż, który wzbudza w niej zbyt wiele emocji. Łucja nigdy nie potrafiła mu się oprzeć. Jak tym razem poradzi sobie z problematycznymi uczuciami? Czy znów wpadnie w jego sidła?-
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 15
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
Annah Viki M.
Lust
Na jej zasadach – sylwestrowe opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728539903
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Czekać można w domu, przy winie, zapadając się w stary fotel i przykrywając miękkim kocem. Anna czekała przy herbacie jaśminowej z odrobiną konfitury malinowej, którą zrobiła latem, gdy jeszcze wiedziała, na co czeka i czego potrzebuje. Siedziała przy wielkim, drewnianym stole kuchennym, sącząc herbatę, i chyba już sama nie wiedziała, na co czeka.
Ten chłód, który od wielu dni panował na dworze, wdarł się przez okno, dotknął jej skóry i dosięgnął chyba wszystkiego, co było pod nią. Zmroził ją kompletnie. Przez ostatnie kilka dni śnieg padał nieustannie, a ona nie wychodziła z domu. Nie musiała, pisanie nie wymaga wycieczek poza dom. Spiżarkę miała pełną, a przecież i tak niewiele jadła. Spojrzała w okno, za którym ciągle wirował biały puch. Jeszcze chwilę i ponownie zapadnie ciemność. Przeszył ją lodowaty dreszcz. Pomyślała sobie, że to czekanie nie ma sensu. Że ta pustka, którą czuła, nigdy nie minie. Czekała wszak na cud. Cuda są dla wybranych. Swoją drogą, to śmieszne czuć coś, czego nie ma. Pustkę. A więc co? Czucie pustki było nieczuciem? Wzięła do ręki egzemplarz książki, jej książki, który leżał na stole. Pogłaskała żółtą okładkę, tak bardzo energetyczną i pozytywną. Tej energii jej brakowało, od jakiegoś czasu nie umiała jej w sobie znaleźć, tak jakby została z nim na nadmorskiej plaży. Czuła, że znika. Próbowała sobie przypomnieć, jak to jest czuć pragnienie.
Czekała. Nie napisał, nie zadzwonił, nie pojawił się znów w jej życiu. Czekała. Limit cudów został wyczerpany. Musiała zapisać się do nowej kolejki. Nie miała jednak siły stać, kolana miała miękkie, zbyt słabe. Za dużo wcześniej chodziła, dlatego ją rozbolały. Teraz miała smarować maścią, brać leki i nie przeciążać. Ale ona wiedziała, że to od tego czekania. Na akceptację, najpierw matki, później mężczyzn. Ileż można stać? To nadwyręża. No i się doczekała. Bólu. Nic nowego. Do tego psychicznego doszedł po prostu fizyczny. Więcej siedziała, chociaż ciągnęło ją, by chodzić. Rozchodzić to wszystko. Tak dawno nikt jej nie dotykał.