Siedem dni, które wstrząsnęły Pcimiem - Maria Teresa Pietrzak - E-Book

Siedem dni, które wstrząsnęły Pcimiem E-Book

Maria Teresa Pietrzak

0,0
2,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Przez całe nasze naukowe życie, kolejni wykładowcy (niekoniecznie nauczyciele, bo nie wszyscy nas nauczają) języka polskiego zadręczają nas Panem Tadeuszem twierdząc, nie wiedzieć czemu, iż utwór zaczynający się od słów Litwo, ojczyzno moja jest polską epopeją narodową.I tak od podstawówki, aż po ho, ho! (zależy, jak długo zamierzamy wiedzę swoją pogłębiać). I właśnie z tego powodu, pewnego dnia postanowiłam zrobić trochę na złość tym wszystkim polonistom i czas przełomowy, który dotyczy mojego pokolenia opisać w nieco niekonwencjonalny sposób, bazując na naszej epopei.Wszak w Pcimiu też coś się kończy i coś się na nowo rozpoczyna, a jednak wszystko pozostaje po staremu.Maria Teresa PietrzakMoje motto życiowe brzmi:"Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitnąNa klombach mych myśli sadzone za młodu.Pod słońcem, co dało mi duszę błękitnąI które mi świeci bez trosk i zachodu(...)"/K. Wierzyński/Urodziłam się 3 stycznia 1962 roku w Bogucicach. Podobno była to środa. Zatem urodziłam się trzeciego dnia tygodnia, trzeciego dnia miesiąca oraz trzeciego dnia roku! Takie moje trzy po trzy!Imiona, nie wiedzieć czemu odziedziczyłam po cesarzowej Austrii: Marii Teresie, która podobno była bardzo mądrą kobietą. Zatem imiona odziedziczyłam. I mam wrażenie, że to wszystko!147Przez dwadzieścia dwa lata mieszkałam w Katowicach, potem na piętnaście lat przepadłam w Tychach, by wreszcie w sierpniu 1999 roku przeprowadzić się do Czechowic-Dziedzic i mam nadzieję, już tutaj pozostać na całą moją wieczność.Od zawsze pisałam opowiadania oraz różnego rodzaju wspomnienia. Sporadycznie wiersze (trochę się ich uzbierało). Ale najbardziej interesują mnie ludzkie losy przeplatane historią. Samozwańczo nazywam siebie kronikarzem dziejów.W latach 2000-2002 współpracowałam z lokalną gazetą Życie Czechowic-Dziedzic. Sporadycznie pisałam artykuły do Dziennika zachodniego oraz do miesięcznika Śląsk.W maju 2007 roku podczas tygodnia bibliotek miałam swój wieczorek poetycki.W 2011 roku własnym sumptem wydałam książeczkę wspomnieniową pt: "Ulice mojego miasta". o czym można przeczytać na Czecho.pl., lubimy czytać.pl. oraz we wrześniowym numerze miesięcznika Śląsk z 2011 roku.Ponieważ postanowiłam, że będę żyła wiecznie, mam nadzieję, że moje zamiłowanie do pisania czegokolwiek nigdy nie przeminie! Patronat medialny:TwojaKultura.pl

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Maria Teresa Pietrzak

Siedem dni, które wstrząsnęły Pcimiem

czyli spór o dwór

© Copyright by Maria Teresa Pietrzak & e-bookowo

ISBN 978-83-7859-068-2

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl

Kontakt:[email protected]

Patronat medialny

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.

Wszelkie skojarzenia uważam za głupie i nieuzasadnione.

Wystarczy, że mnie się kojarzy!

W 1980 roku napisałam nowelkę pt: „Ki diabeł” i już w roku następnym wysłałam ją, zwykłym listem do Marcina Wolskiego, na adres radiowej „Trójki” z prośbą o opinię. Niestety, odpowiedzi nie doczekałam się nigdy. Jednak, po pewnym czasie, w „Powtórce z rozrywki” rozpoczęto prezentację najnowszej powieści Marcina Wolskiego pt: „Agent dołu”. Kiedy usłyszałam jej początek, aż mnie zatkało. Słuchałam i nie wierzyłam własnym uszom!

I jest to jedyna powieść tego autora, którą kupiłam, by przeczytać, by się upewnić, że nie zwariowałam.

Chyba w 1999 roku, również na adres „Trójki”, na Artura Andrusa wysłałam „Siedem dni, które wstrząsnęły Pcimiem”, tym razem jednak listem poleconym. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Teraz jednak postanowiłam nie odpuścić. W 2000 roku napisałam pierwszy list do pana Andrusa z prośbą o zwrot rękopisu. Cisza. W 2001 kolejny list powędrował do Warszawy. Nadal zero odpowiedzi. W końcu zdenerwowałam się i napisałam list do redaktora naczelnego, wtedy dopiero nastąpiła reakcja. A oto odpowiedź Artura Andrusa:

07. 01. 03r.

Szanowny Panie Arturze!

Przesyłam Panu serdeczne pozdrowienia w rozpoczynającym się właśnie Nowym Roku oraz spieszę poinformować, że zwracam Panu Honor, przez duże Ha! Wraz z nastaniem Nowego Roku wszystko zostało Panu odpuszczone!

Przesyłka, którą dzisiaj otrzymałam przywróciła mi wiarę w człowieka. I nie ze względu na prezent, za który serdecznie dziękuję (pozwoli Pan, że potraktuję go jako urodzinowy, gdyż w tym dniu została nadana przesyłka), ale ze względu na zwrot mojego rękopisu.

Nareszcie nie będę cierpiała oglądając programy, w których Pan występuje, bo dotąd sama przed sobą musiałam udawać, że wcale nie bawią mnie Pana dowcipy. Ja w zasadzie bardzo rzadko się obrażam, ale, jak już się obrażę, to ho! ho! I właśnie na Pana, tak ho! ho! I było mi z tym bardzo ciężko, zwłaszcza że, co jakiś czas musiałam Pana oglądać w telewizji, a wiadomo: co z oczu, to i z serca. A Pan, ani z oczu, ani z serca!

Dzisiaj odzyskałam spokój ducha. Dziękuję!

Serdecznie Pana pozdrawiam

Maria Teresa Pietrzak

Przez wieki, przez stulecia

Idzie człowiek przez świat.

Depcze trawę i kwiecie,

Krwawy zostawia ślad.

Ciężka człowieka dola,

Wędrówka pełna trudu,

Ginie wszystko dokoła

Pod nogą i ręką ludu.

Od chwili narodzenia,

Aż po cmentarną toń

Kolejne pokolenia

Wciąż ulepszają broń.

I jakby tego mało,

W zaciszu swoich miast,

Wciąż się zastanawiają,

Jak sprawniej niszczyć Świat?!

Człowieku! Stań i myśl!

Wszak jesteś Homo sapiens.

Więc niechaj już od dziś

Z rąk twoich krew nie kapie.

Pozostaw ojców dzieciom

I matkom daj wytchnienie.

Niech, dzięki twym zabiegom

Szczęśliwe rośnie pokolenie!

Legant prius et postea despiciant

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!