2,49 €
Nie jest łatwo odnaleźć właściwe słowa, by przy ich pomocy przekazać uczucia, które mi towarzyszyły podczas czytania poematu „Undyna”. Była to wersja w języku rosyjskim. Od początku nie dawała spokoju myśl, by przetłumaczyć utwór na język polski. Zadanie wydawało się wyjątkowo trudne, głównie ze względu na specyficzny styl języka, który zastosowano w powieści.Wraz z bohaterami poematu czytelnik przenosi się do dawno minionych czasów rycerstwa, którzy na turniejach „…starannie łamali włócznie”, ale jednocześnie jest świadkiem gorącej miłości między rycerzem i cudowną, śliczną Undyną, u której „…Płomień miłości dygotał w oczach …, jak rosa na lazurowych listkach”.Undyna w pięknych słowach opowiada ukochanemu skąd się wywodzi, w jaki sposób i dlaczego znalazła się na ziemi wśród ludzi, jak bardzo pragnie być szczęśliwą, ale chwilę później oświadcza, że jeśli „… odepchnąć mnie zdecydujesz, to zrób to w tej chwili; przejdź samotny na drugi brzeg; ja się rzucę do tego strumyka”.Rycerz opowiada ukochanej, jakie przygody towarzyszyły mu podczas wędrówki przez zaczarowany las, w którym ktoś ciągle zmieniający swój wygląd „…niby dym, niby mgła” spychał go w jednym kierunku, w efekcie trafił do niej, do Undyny.W kilku zdaniach, nie sposób przekazać treści poematu. Można się domyślić, że nie będzie zakończenia w stylu „..żyli długo i szczęśliwie”. Czytelnik uzyskuje, w tym przypadku, satysfakcję nie w wyniku zapoznania się z zakończeniem, ale przeżywając wraz bohaterami wzajemną niecodzienną miłość, ale i przenosząc się tam gdzie „…Na skalistym dnie wąwozu huczał, czarny strumyk między świerkami”, gdzie „ błękitne niebo nie świeciło nigdy w jego mętnych wodach”., gdzie „…szkaradna gniewna paszcza odbijała z czarnego mroku, a chrapiący głos zawył: „Pocałuj Mnie, pastuszku drogi!”Wypada jeszcze dodać, że zakończenie nie jest wesołe, ale po jakimś czasie nie u jednego czytelnika zrodzi się chęć, by ponownie towarzyszyć rycerzowi i Undynie w ich gorącej, lecz tragicznej miłości.Przekład: Zenon Ciechanowicz
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2013
W.A. Żukowski
UNDYNA
Przekład Zenon Ciechanowicz
© Copyright by W.A. Żukowski, Zenon Ciechanowicz & e-bookowo
Na okładce fragment obrazu: John William Waterhouse Undine - 1872
ISBN 978-83-7859-133-7
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl
Kontakt:[email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.
Chyba lat pięćset temu, albo więcej zdarzyło się, że w jasny wiosenny
Wieczór uczciwy rybak siedział przed drzwiami chatki swojej bardzo
Starej i naprawiał sieć. Kraj, w którym żył, był wyjątkowo piękny.
Łąka, gdzie stała chata, wchodziła długą mierzeją w szerokie
Łono morza: można było pomyśleć, że wonny brzeg wcinał się w jasno
Lazurowe, cudownie przeźroczyste wody, z delikatną miłością,
Że morze, drgając wilgotną piersią, delikatnie przytuliło się
I obejmowało go i było oczarowane świeżością jedwabnej zieleni,
Blaskiem kwiatów i świeżością ciemnych cieni drzew.
Prawda, że w kraju tym żyło nie dużo ludzi: rybak z żoną i to wszystko.
Nieprzebyty las oddzielał półwysep od twardej ziemi. Przerażający był Ten las, swoją ciemną niedostępnością; słuchy straszne istniały o nim
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!