Wiza do Nowego Jorku - Anna Strzelec - E-Book

Wiza do Nowego Jorku E-Book

Anna Strzelec

0,0
3,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

W ręce czytelników oddaję moją trzecią książkę, którą już w trakcie pisania - pokochałam.Zawiera historie związków i miłości: tych prawdziwych i pseudo - miłości, toksycznych, bo internetowych.Opowiada o podróżach moich bohaterów, rozstaniach i przesłaniach z zaświatów... namiętności, przestępstwach zdradzie i niewyczerpanej nadziei. A że bohaterka książki jest też pisarką jak ja? No cóż, tak się złożyło.Prawdziwe wydarzenia splata literacka fikcja, moja poezja i szczypta metafizyki.Jak powiedział czeski pisarz Michal Viewegh - Tylko pisarz jest w stanie powiedzieć ile prawdy jest w jego pisaniu, a ja - moim bardzo realnym i wirtualnym przyjaciołom Wizę do NY dedykuję.Fragment:Ktoś wybrał dla niej to imię. Kim był, nie może się już dowiedzieć i nie ma kogo zapytać, bo wszyscy, którzy przy tym obecni być mogli, już odeszli? Pozostały zdjęcia w kolorze sepii.Leonia. W latach dzieciństwa imię przypominało jej kwiat lewkonii, cały ogród pachnących kwiatów? Imię, jak biała sukienka przybrana falbankami z koronek. Jak taniec na łące, z ukochanym w świetle księżyca? Leonia, jak srebrna, bezkresna plaża obmywana seledynową wodą.Wszystko, co dotychczas napisała tylko częściowo odpowiadało wspomnieniom. Dawno temu jej sukienka była co prawda biała, ale w niebieskie kwiatuszki i poplamiona krwią, bo kręciła główką na prawo i lewo gdy usuwano jej migdały. Steffi miała różową i dużo łatwiej od Leonii znosiła każdy ból.Wspomnienia o ogrodzie były prawdziwe, a taniec z Wiktorem na krótko przed jego wyjazdem zapisał się trwale w jej i jego pamięci. Tak pisał. Czasem myślała, że z dotykiem ust jest jak z odciskiem palców ? nie ma dwóch takich samych, a cała reszta w wyobraźni Leonii jest przecież możliwa. Bywało, że myślała o siostrze bardzo intensywnie, próbowała rozmawiać z nią, czasem prosić o radę i smuciła się, gdyż odpowiedzi nie było i już być nie mogło?Leonia ma tyle lat, co jej pies. Nie przelicza głośno ich wieku z psiego na kobiecy lub odwrotnie, ona wie. Kiedyś trzeba będzie się rozstać i wolałaby, żeby to ona, Leonia była pierwsza. Próbowała nawet napisać o tym wiersz, taki trochę na później. Zaczynał się od słów:Co ma ze mnie mój pies?Już nie pobiegnę szybko,jak dawniej nie popłynę,patykiem w dal nie rzucę- ale jeśli chceszAportować będę nasze dni minione

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB

Veröffentlichungsjahr: 2011

Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Anna Strzelec

Okno z widokiem na Prowansję

© Copyright Anna Strzelec e-bookowo

Grafika, zdjęcia i projekt okładki: Anna Strzelec e-bookowo

Redakcja/Korekta Elwira Izdebska-Kuchta

Wiersze Racheli Thompson – Barbara Kwiatkowska

ISBN wersja elektroniczna 978-83-7859-069-9

ISBN wersja drukowana 978-83-7859-070-5

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl

Kontakt:[email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.

Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień.

Jonathan Carroll

Tylko pisarz jest w stanie powiedzieć, ile prawdy jest w jego pisaniu…

Michal Viewegh

Moim bardzo realnym

i wirtualnym przyjaciołom

Anna Strzelec

Podziękowanie

Zosi, Hannesowi, Irenie, Danucie, Andrzejowi, Elwirze I.K., Jeremiemu i innym, którzy zaistnieli w moim życiu, uatrakcyjnili mój pobyt na Long Island i przyczynili się do napisania tej książki

Anna Strzelec

Leonia

Ktoś wybrał dla niej to imię. Kim był, nie może się już dowiedzieć i nie ma kogo zapytać, bo wszyscy, którzy przy tym obecni być mogli, już odeszli… Pozostały zdjęcia w kolorze sepii.

Leonia. W latach dzieciństwa imię przypominało jej kwiat lewkonii, cały ogród pachnących kwiatów… Imię, jak biała sukienka przybrana falbankami z koronek. Jak taniec na łące, z ukochanym w świetle księżyca… Leonia, jak srebrna, bezkresna plaża obmywana seledynową wodą.

Wszystko, co dotychczas napisała tylko częściowo odpowiadało wspomnieniom. Dawno temu jej sukienka była co prawda biała, ale w niebieskie kwiatuszki i poplamiona krwią, bo kręciła główką na prawo i lewo gdy usuwano jej migdały. Steffi miała różową i dużo łatwiej od Leonii znosiła każdy ból.

Wspomnienia o ogrodzie były prawdziwe, a taniec z Wiktorem na krótko przed jego wyjazdem zapisał się trwale w jej i jego pamięci. Tak pisał. Czasem myślała, że z dotykiem ust jest jak z odciskiem palców – nie ma dwóch takich samych, a cała reszta w wyobraźni Leonii jest przecież możliwa. Bywało, że myślała o siostrze bardzo intensywnie, próbowała rozmawiać z nią, czasem prosić o radę i smuciła się, gdyż odpowiedzi nie było i już być nie mogło…

Leonia ma tyle lat, co jej pies. Nie przelicza głośno ich wieku z psiego na kobiecy lub odwrotnie, ona wie. Kiedyś trzeba będzie się rozstać i wolałaby, żeby to ona, Leonia była pierwsza. Próbowała nawet napisać o tym wiersz, taki trochę na później. Zaczynał się od słów:

Co ma ze mnie mój pies?

Już nie pobiegnę szybko,

jak dawniej nie popłynę,

patykiem w dal nie rzucę

– ale jeśli chcesz

Aportować będę nasze dni minione

a ty uśmiechniesz się zamyślona

wszystko rozumiejąc spojrzysz

i pozwolisz mi.

Odejdę pierwsza

bo, uwierz mi

nie mogę, nie chcę być

przy twoim zasypianiu…

Kiedyś tak się stanie. Banalne stwierdzenia… Odsuwać, odsuwać te myśli jak najdalej.

Jest słoneczna, parkowa sobota. Leonia znalazła dla nich nowe, spacerowe miejsce, na razie bez nazwy. Od kiedy sprzedała ogród, nie bardzo mają dokąd wyjść. Siedzi teraz na ławce ściskając w palcach długopis, kartką szarpie wiatr. Przed wyjściem przybłąkał się do głowy jakiś nowy tekst. Trzeba go zaraz jak motyla, ostrożnie złapać, przyjrzeć mu się z bliska i wypuścić. Nie wie, czy z porównaniem do motyla to właściwe, ale takie romantyczne. Napisała już dwie książki. Dlaczego dopiero teraz zaczęła pisać, tak późno, w jej wieku? Nie wie. Codziennie uzmysławia sobie własne niedoskonałości… I wciąż za krótko i ciągle mało… Wtedy pomaga Patrycja, która ją chwali. Pat, jej dobra znajoma od lat. Wiktor po przeczytaniu pierwszej książki też napisał, że są wspaniałe. Leonia i jej książka.

Piesowa siedzi na trawie pod ławką, oddycha głośno. Pani nie pomyślała, aby zabrać wodę dla siebie i dla niej, więc nie pobędą tu długo. Kilka ławek otaczają pergole i otoczenie wskazuje na to, że ubiegłego roku mieściło się tutaj rosarium. Po długiej i przykrej zimie niektóre krzaki pozostały suche. Te, które przeżyły zielenią się, inne trzeba będzie zastąpić nowymi. Dwie róże na balkonie Leonii też umarły, mimo, że otuliła je na zimę bardzo troskliwie. Taki otrzymały wyrok.

Piękne, spokojne miejsce… Niektórzy spacerowicze, pod brzozami rosnącymi gdzie niegdzie na połaciach trawników, rozłożyli już koce i książki. Dwoje dzieci rozstawiło między drzewami małe, kolorowe namioty. Malarski widok, impresjonistyczny prawie jak u Moneta. Brakuje kogoś ze sztalugami, blejtramem i farbami… Będziemy tu przychodzić – myśli głośno Leonia dając znak Piesowej do opuszczenia miejsca spod ławki. Przyjdziemy każdego słonecznego dnia, aż do mojego wyjazdu...

A zasypiając wieczorem, miała uczucie, że w jej życiu zdarzy się jeszcze coś radosnego, nawet zabawnego i tak naprawdę powinna uważać się za osobę całkiem szczęśliwą.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!