0,49 €
Jeśli ktoś lubi zaskakujące obyczajowe historie, to właśnie znalazł. Opowiadanie, rozpoczyna cykl MĘSKIE POWROTY. Główną postacią jest mężczyzna, który uciekając od pokusy zdrady żony wraca do domu. Oczekuje nagrody jednak to co zastaje, diametralnie zmienia jego życia. Opowieść napisana z dużym dystansem do postaci, życia, sytuacji zmusi czytelnika do zastanowienia, czy to czemu poświęcamy życie, jest tego warte. Intrygująca opowieść, ciekawie zarysowane postacie, i zaskakujące zwroty akcji. Martin CrossRocznik 1968, Wielkopolanin, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego i Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Realizuje się w trzech projektach: krótkich opowiadaniach obyczajowych, dłuższych nowelach fantastycznych i długich thrillerach. Pracuje w instytucjach samorządowych. W dniu jego 44 urodzin Majowie zaplanowali koniec świata...
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2014
Martin Cross
Cena ognia
© Copyright by Martin Cross & e-bookowo
Grafika i projekt okładki: Małgorzata Greguła
ISBN 978-83-7859-312-6
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2014
Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa
Mimo że prowadził wspaniałą klimatyzowaną terenówkę i podróż powinna być komfortowa, Benedykt Pechowski miał dosyć jazdy. Znosił ją fatalnie i z każdą kolejną minutą czuł narastającą frustrację. Zawsze opanowany, chłodno oceniający sytuację, starał się racjonalnie podchodzić do problemu, ale to, co się działo na polskich drogach przed turniejem Euro 2012, było ponad jego siły. Zastanawiał się: „Dlaczego setki tysięcy obywateli muszą ponosić konsekwencje niedorzecznego hobby, jakiejś grupy niedojrzałych facetów? Przecież w ostatnich latach polska reprezentacja, w tej dyscyplinie jakoś nie ma się, czym poszczycić! Ta hucpa skończy się, i to tak, jak dla Greków Olimpiada z 2000 roku – hiper kryzysem. Czemu tego nikt nie widzi?!” Fatalne samopoczucie potęgował ból operowanego kilkakrotnie kolana i nadwyrężonego kręgosłupa, ciało czuło swoje czterdzieści dziewięć lat. Złość wzbierała w nim nie tylko z powodu braku autostrad w Polsce, denerwował go także nadzwyczajny wysyp różnorakich form kontroli prędkości: niespodziewane fotoradary, lotne patrole policji w samochodach i na motorach, wszelkiej maści straże gminne, miejskie i Bóg jeden wie, jakie jeszcze formy inspekcji. Od Wrocławia podróż szła ślamazarnie, tkwił w korkach z powodu robót drogowych, i poruszania się zgodnie z ograniczoną na drodze szybkością. Jego zdaniem, brakowało w tym kraju sprawnej organizacji, choćby żołnierskiej dyscypliny i nad wyraz trudnej dla polityków – odpowiedzialności. Mało ruchu, a za to dużo stresu, głupoty, chamstwa i jeszcze brak nadziei na jakąkolwiek poprawę… Taki typowo polski drogowy koszmar.
Benedykt zmuszał się do koncentracji,o wiedział, że chwila nieuwagi może spowodować wypadek lub namierzenie przez jakąś kamerę czy fotoradar. Jednak w tej walce z różnymi służbami nie był do końca bezbronny – wzorem Rosjan, woził za przednią szybą rejestrator obrazu, dzięki któremu udało mu się już dwa razy uniknąć niesprawiedliwej kary,o nagrywał wszystko, co tylko się dało. Takie nieszkodliwe hobby, którego nie narzucał innym, i co ważne – za które nikt nie musiał płacić.
Znużony rozważaniami o rządowym systemie łupienia kierowców, starał się przywołać inne myśli. Musiał przyznać, że wyjazd do Niemiec był niezwykle udany: nie tylko dokonał świetnych handlowych transakcji, ale także przeżył ekscytującą przygodę. To, co wydarzyło się w Niemczech było jak najcudowniejszy sen, owo wspomnienie rozjaśniło jego umysł i zmniejszyło irytację.
Odprowadzając duże kombi po naprawie w Polsce, tuż u celu podróży, na jednej z bocznych dróg, zobaczył samochód z podniesioną maską. Normalnie pojechałby dalej, ale z pojazdu wysiadła atrakcyjna kobieta. Znał ją, ale w pierwszym momencie nie potrafił sobie przypomnieć skąd. Ona bezradnie rozłożyła ręce, jakby prosiła o pomoc, więc instynktownie zatrzymał się, wcześniej sprawdzając w lusterku, czy ktoś za nim nie jedzie. Wysiadł, podszedł do niej bliżej i zapytał:
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!