Cienie i Mroki - Oktawian Nadgórski - E-Book

Cienie i Mroki E-Book

Oktawian Nadgórski

0,0
4,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Mroczne i trzymające w napięciu opowiadania.
Historie przesycone grozą, tajemniczością i aurą strachu.
Wybieramy się w niezwykłą podróż do zupełnie innego świata. Tu magia i rzeczywistość wzajemnie się przenikają, ukazując ciemną stronę życia. Żaden z bohaterów nie zdaje sobie sprawy w jaki świat wkracza i jaką tajemnicę odkryje.
Niewyjaśnione zniknięcia ludzi pewnego miasteczka, i strach przed bestią z bagien, przeraża do granic możliwości. Czy znajdzie się ktoś odważny, by rozwikłać zagadkę i uspokoić mieszkańców?
Urzędnik wciągnięty w dziwne zdarzenia, przez niepozorne lustro, które stało się magicznym przedmiotem.
Ignacy, którego w nocy nawiedzają dziwne odgłosy, angażuje w pomoc policję. Jednak to co wszyscy odkryją nie spotkało ich nawet w najgorszych koszmarach…
Na koniec przenosimy się do tajemniczego Labiryntu… A tam… w zimnych, ciemnych wnętrzach czyha prawdziwe zło…
Opowiadania dla czytelników o mocnych nerwach.
Z każdym kolejnym tekstem coraz więcej przerażających scen i postaci.
W tej książce nie wykażesz się swoją przewidywalnością.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Oktawian Nadgórski
Cienie i Mroki
Wydawnictwo Psychoskok

Oktawian Nadgórski „Cienie i Mroki”

Copyright © by Oktawian Nadgórski, 2020

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2020

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca: Renata Grześkowiak

Projekt okładki: Robert Rumak

Korekta: "Dobry Duszek", Robert Olejnik

Skład epub, mobi i pdf: Kamil Skitek

ISBN: 978-83-8119-679-6

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]

Lustro

Józef Dębicki był dwudziestotrzyletnim mężczyzną, pracującym na stanowisku biurowym w spółce budowlanej „Cegła po Cegle”. Mieszkał we Wrocławiu, na trzecim piętrze czteropiętrowej kamienicy. W tym samym mieście również pracował. Był człowiekiem wysokim, szczupłym, o średniociemnych włosach. Miał dwoje rodzeństwa: siostrę Julię, która mieszkała obecnie w Brzegu Dolnym, oraz brata Marka. Julia prowadziła własną restaurację, natomiast Marek pracował jako archeolog, jeżdżąc na wyjazdy służbowe do Egiptu oraz Iraku, gdzie badał pozostałości dawnych starożytnych cywilizacji. Józef często odradzał mu tę pracę ze względu na niebezpieczeństwa ze strony działającego tam Państwa Islamskiego. Marek także rozważał taką możliwość, jednak był co do niej jeszcze niezdecydowany. Ostatnio w ogóle zachowywał się jakoś dziwnie. Szczególnie wtedy, gdy miał niedawno wyjeżdżać do Egiptu. Kiedy Józef żegnał się z nim na lotnisku, Marek sprawiał wrażenie zabieganego i roztrzęsionego. Po krótkiej rozmowie, która trwała niespełna dwie minuty, pożegnał się ze swoim bratem i pobiegł do samolotu, jak gdyby miał jechać tylko na godzinę na zakupy, a miał przecież lecieć do Egiptu na dwa tygodnie! Do tego jeszcze bardzo rzadko kontaktował się z rodziną i przyjaciółmi z Wrocławia.

Józef, w porównaniu do swojego brata, prowadził dość monotonne życie. Każdego dnia wstawał o wpół do siódmej rano, następnie, po krótkiej toalecie porannej i przebraniu się, brał do ręki czarny neseser na dokumenty i inne drobiazgi, po czym wychodził z domu na przystanek, gdzie czekał na tramwaj. Posiadał co prawda samochód, jednak do pracy dojeżdżał tramwajem, ponieważ nie lubił męczących korków ulicznych. Po dojechaniu na miejsce, wysiadał cztery ulice dalej, na skrzyżowaniu ulic. Następnie skręcał w prawo, gdzie zmierzał do wysokiego, sześciopiętrowego budynku, do którego wchodził. Również tego dnia znalazł się w przestronnym, oświetlonym hallu, na którego końcu znajdowały się oszklone windy. Józef przeszedł przez hall, stąpając po błyszczącej posadzce, następnie podszedł do oszklonej windy i wcisnął przycisk. Kiedy ta się pojawiła, wyszedł z niej jego kolega, Dariusz, który pracował w sąsiednim gabinecie. Wyglądał on na wypoczętego i dobrze odżywionego, mimo że był w średnim wieku, zdawał się być cały czas dwudziestoparolatkiem. Prowadził zdrowy tryb życia, nie korzystał z używek, uprawiał dużo sportu, zdrowo się odżywiał. Był niski i dość otyły. Był również osobą dowcipną, jednak z dość wyszukanym poczuciem humoru, oraz powszechnie lubianą. Lubił towarzystwo i zawsze otaczał się mnóstwem przyjaciół.

– Dzień dobry, co słychać? – spytał Józef.

– Jakoś idzie! – odparł Dariusz – Szef obiecał mi awans na kierownika działu księgowości, jednak muszę mieć wyższe wykształcenie. Chyba zacznę przykładać się do nauki. Muszę iść na uniwersytet.

– Zatem życzę powodzenia w nauce i karierze.

– Dziękuję.

Józef wszedł do windy i pojechał na górę, widząc zza oszklonych drzwi kolejne piętra, na których znajdowały się biura. Wreszcie dojechał na czwarte piętro, wyszedł z windy i zaczął kroczyć korytarzem przed siebie. Po obu jego stronach znajdowały się otwarte na oścież, półprzymknięte, bądź całkowicie zamknięte drzwi do sal biurowych. Po dotarciu do własnego pokoju służbowego, wyciągnął z torby klucz i otworzył drzwi. Kiedy wszedł do wąskiego pomieszczenia, w którym stało biurko z komputerem, trochę roślin ozdobnych oraz szafka na dokumenty, podszedł do okna, spoglądając na zakorkowaną ulicę. Ściany w gabinecie pomalowane były na biało, a z sufitu zwisał zdobiony żyrandol. Następnie usiadł przy biurku, uruchomił komputer i wziął się do pracy przy dokumentach. Po kilku godzinach wertowania kartek postanowił zrobić sobie przerwę na kawę. Miał ze sobą termos i śmietankę do kawy, więc zaczął przygotowywać się na chwilę odprężenia, gdy wtem zadzwonił telefon leżący na jego biurku. Józef odebrał połączenie i poznał po głosie swojego brata, Marka. Sądząc po tonie głosu, wydawał się być bardzo zaniepokojony, a nawet przerażony.

– Józefie, przyjeżdżaj natychmiast do mnie do domu, mam wielki problem! – mówił Marek.

– Już wróciłeś z Egiptu? – odparł zaskoczony Józef.