Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
"To było jak magia, tamta noc była dziwna, magiczna, wypełniona strachem, radością i pożądaniem. Nigdy nie zapomnę, jak jego palce niecierpliwie rozpinały mi koszulę, jak nieporadne to było i jak bardzo nie przeszkadzało mi, że reszta jest obok, że zaledwie kilka metrów dalej przy ognisku siedzą dziewczyny, że chłopaki zamilkli. To chyba zniszczyło nasze bariery. To albo świadomość, że wywinęliśmy się śmierci." Raz w roku, dokładnie na siedem dni, odkładają wszelkie zasady moralne na bok i cieszą się każdą sekundą swojego życia. Grupa przyjaciół, seks i wspólne przygody, od lat niezmienny skład. Specyficzny układ, który powstał, gdy byli młodzi i stanęli na krawędzi życia i śmierci. Dzikość, namiętność i nieunikniona niespełniona miłość. Ich wyjazdy to wyjście poza ustalone normy społeczne, ale czemu nie? Czemu chociaż raz w roku, na kilkanaście godzin nie robić tego, na co ma się ochotę? Letnia historia o wyjątkowych wakacjach spodoba się wszystkim, którzy w seksie najbardziej cenią sobie wolność.
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 15
Veröffentlichungsjahr: 2022
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
Catrina Curant
Lust
Jeden tydzień w roku – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 Catrina Curant i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728460023
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Efekt skrzenia zachwyca mnie za każdym razem, jest niesamowity, jakby nagle świat zmienił się w jakąś magiczną krainę. Leżymy na dachu opuszczonego budynku, okna i drzwi już dawno nie istnieją, ale mury są solidne i chociaż roślinność zaczęła go niszczyć, jeszcze przez jakiś czas będzie można wdrapać się po betonowych schodach i leżeć tak, jak my teraz. Ściągam noktowizor i patrzę w gwiazdy. Jest druga w nocy, cudowna pora, jedna z moich ulubionych. Mój towarzysz zapala papierosa i zaciąga się głęboko. Przez trzy godziny chodziliśmy po ruinach wsi, która nigdy nie została odbudowana po zniszczeniach spowodowanych przez pożar mający miejsce ponad trzydzieści lat temu. Zresztą, „wieś” to słowo na wyrost, raptem piętnaście domów, teraz już całkiem zajętych przez naturę. Uwielbiam to, szczególnie w nocy, gdy wszystko nabiera innego wymiaru. Czuję się wtedy jak dziwny intruz, który przybył do obcego świata i szuka śladów dawnej cywilizacji. Taka moja forma archeologii, mocno niebezpieczna, tak po prawdzie. Chociaż może to niebezpieczeństwo mnie kręci?
– O czym myślisz? – pyta Anton, kładąc się na boku i patrząc na mój profil. Jest ciemno, ale ciemność mamy oswojoną. Jego ręka znajduje suwak mojej kurtki, rozpina go wolno, dziś nigdzie się nie spieszymy. Zresztą rzadko się śpieszymy, gdy spędzamy razem ten jeden tydzień w roku.