"To była ostatnia okazja, by wstać z fotela, przeprosić za swoje fantazje i… wyjść, by nigdy tutaj nie wrócić. Gdybym to zrobił, to świat wróciłby do normy. (...) Tylko że ja nie wstałem, a ona się nie ruszała. Była w tym stanie, w którym kobieta jest zdolna do wszystkich niegrzecznych rzeczy". Krótkie spotkanie w salonie fryzjerskim już od pierwszej chwili przeradza się w dwuznaczną grę. Nieme gesty, wymowne spojrzenia. Czy zwykłe strzyżenie może stać się zmysłowym doznaniem erotycznym? Jak dla bohatera opowiadania zakończy się jedno z takich spotkań z niepozorną fryzjerką, w której drzemie jednak wielka namiętność i chęć przekroczenia własnych granic?
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 15
Veröffentlichungsjahr: 2022
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
SheWolf
Lust
Krótka historia namiętności – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 SheWolf i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728449806
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Wracając z pracy, mijałem tłumy podobnych do mnie mężczyzn, znużonych całodziennym stresem, nijakich. Żaden z nas niczym się od siebie nie różnił, wszyscy byliśmy tak samo niewidzialni. Te same szare, biurowe ubrania, podobne fryzury. Od czasu służby w wojsku miałem na głowie jeżyka. Bardzo krótkiego jeżyka. Przyzwyczaiłem się do niego ze względu na wygodę w utrzymaniu czystości i schludności. W najgorszym wypadku wystarczało zwyczajne mydło, trochę wody i mały ręcznik, by w awaryjnej sytuacji sobie poradzić. Gdy po dwóch latach wyszedłem z wojska, jeżyk pozostał ze mną. Na długo. Kilkanaście dobrych lat. Co trzy-cztery tygodnie przycinany był w pierwszym lepszym zakładzie fryzjerskim. Żadna sztuka, żadne stylizacje. Ściąć o centymetr lub kilka, przeczesać, zapłacić za usługę, uśmiechnąć się i wyjść. Z czasem jednak zaczął mnie nużyć, więc postanowiłem go przekształcić – i to właśnie dziś.
Wracając z pracy, mijałem tłoczących się przed wejściami do sklepów ludzi. Rozejrzałem się dookoła za najbliższą ławką i zawróciłem w jej stronę. Gdy usiadłem, pomyślałem, by na spokojnie zapalić papierosa. Miałem przecież czas. Nic nie wymagało ode mnie punktualności. To jedna z zalet samotności, pod warunkiem że chce się, by była to zaleta. Sięgnąłem do górnej kieszeni koszuli po paczkę marlboro. Rozchyliłem wieczko chroniące papierosy i wydobyłem przedostatnią sztukę. Włożyłem ją do ust, a potem powoli wyciągnąłem zapalniczkę z kieszeni spodni. Zapaliłem i głęboko się zaciągnąłem.
Patrzyłem półprzymkniętymi oczami przed siebie i rozmyślałem. Wydmuchiwałem ustami chmurę dymu i wciągałem ją nosem, by jeszcze raz poczuć zapach tytoniu. Palenie, uważne palenie, zawsze wprowadzało mnie w dobry nastrój.
– Czas na zmiany. Zacznę od fryzury – powiedziałem na tyle cicho, by nikt nie usłyszał, że czasami gadam sam do siebie. Uznaliby pewnie, że jakiś wariat czy coś.