Morena, bogini zimy – erotyk słowiański - Catrina Curant - E-Book

Morena, bogini zimy – erotyk słowiański E-Book

Catrina Curant

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
Beschreibung

"Energia uderzyła w niego falą, nieznajoma wygięła się, lecz z jej ust nie wydobył się żaden odgłos. Świat zamarł na chwilę, płatki śniegu na zewnątrz zastygły na ułamek sekundy w powietrzu, a potem czas ruszył dalej, ciągnąc go za sobą. Wypełniał ją, zalewał, aż w końcu przyciągnął do siebie i schował w ramionach. Zasnął zmęczony, wyczerpany i przekonany, że nigdy nie otworzy już oczu". Nazywana jest różnie, najczęściej Marzanną, rzadziej Moreną, Śmiertką czy Morą. Bogini związana z najgroźniejsza z pór roku – zimą. Związana z zaświatami, uosabiała to, czego obawiali się ludzie. Do dziś przetrwały rytuały związane z jej odganianiem. Jednocześnie, w mitologii słowiańskiej Marzanna/Morena nie była postacią typowo negatywną, była swoistym symbolem przekształcania się natury, kręgu życia. Cóż… czasami bogowie spotykają na swojej drodze człowieka, z krwi i kości. Z ludzką pasją, wolą życia i namiętnościami. Czasami nawet Pani Śmierci i Zimna czuje wewnętrzny żar.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 17

Veröffentlichungsjahr: 2022

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Catrina Curant

Morena, bogini zimy – erotyk słowiański

 

Lust

Morena, bogini zimy – erotyk słowiański

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2022, 2022 Catrina Curant i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728522417 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Nie jechał za szybko, przynajmniej nie szybciej, niż nakazywał zdrowy rozsądek i znaki drogowe. Opony miał zimowe, auto sprawne, a za kółkiem spędził w życiu tyle godzin, że śmiało można było mówić o nim: doświadczony kierowca. Czasami jednak te wszystkie czynniki nie zapewnią bezpieczeństwa na drodze. Sarna wypadła na ulicę i spojrzała na niego parą błyszczących w świetle reflektorów oczu. Nie zdążył skręcić, zresztą, gdyby skręcił, pewnie zginąłby na miejscu, trafiając w którąś z licznych wielkich lip rosnących na poboczu. Zamiast tego uderzył w zwierzę, auto zatańczyło na jezdni, mężczyzna spróbował wyprowadzić je z poślizgu, w który wpadło, ale nie zdołał. O kilkanaście centymetrów minął drzewo. Może gdyby nie było ślisko, zatrzymałby się po chwili, ale rano mżyło, potem złapał mróz, a na koniec zaczął padać śnieg, tworząc na tym wszystkim biały dywan grubości dwóch centymetrów. Bernardowi do szczęścia zabrakło metra. Tyle dzieliło go od krawędzi. Auto zachwiało się i zaczęło osuwać z wysokiego urwiska. Turlało się coraz szybciej i szybciej. Mężczyzna poczuł jeszcze dojmujący ból, aż w końcu zapadła ciemność.

Gdy otworzył oczy, była noc. Czuł dojmujące, przenikające na wskroś zimno, nie czuł za to bólu w strzaskanej nodze. Przynajmniej nie czuł go w pierwszej chwili, bo gdy tylko spróbował się ruszyć, krzyknął. Był to urwany krzyk, urwany przez ciemność, w którą znów wpadł.

Śnił o zimnie, w swoim śnie był nagi, stał pośrodku zmrożonego jeziora i krzyczał. Lód pękał, ale on nie uciekał, nie czuł potrzeby uciekania. We śnie było mu obojętne, czy wpadnie do lodowatej wody i czy zginie w ciemnej otchłani. Miał nieodparte wrażenie, że powinien kogoś gonić, kogoś, kto nie chciał słyszeć jego krzyku. Krzyczał z rozpaczy. Obudził go własny wrzask.