Nie pozwól odejść – gwiazdkowy romans erotyczny - SheWolf - E-Book

Nie pozwól odejść – gwiazdkowy romans erotyczny E-Book

SheWolf

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
Beschreibung

Nie bała się jeździć, bała się kochać. Trafiła na instruktora wprawnego w obu tych kwestiach. Kolejna zima w życiu Karoliny przynosi zawieruchę, pustkę i ból rozczarowania. Jednak dziewczyna nie poddaje się i pragnie sięgnąć po własne marzenia. Zaczyna od kursu na prawo jazdy, który może okazać się najważniejszym egzaminem jej życia. Pytanie, jak długo będzie potrafiła skupić się za kierownicą, gdy obok zasiądzie przystojny instruktor. I czy oboje odważą się przyznać, że łączy ich więcej niż tylko namiętny seks?

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 20

Veröffentlichungsjahr: 2022

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



SheWolf

Nie pozwól odejść – gwiazdkowy romans erotyczny

 

Lust

Nie pozwól odejść – gwiazdkowy romans erotyczny

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2022, 2022 SheWolf i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728530962 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Miałam dwadzieścia trzy lata, byłam szalenie zakochana i spodziewałam się pierwszego dziecka. Ślub braliśmy zimą: piękną, czystą i nieskazitelną zimą. Sceneria przyprawiała o zawrót głowy, było bajecznie. Wchodząc do kościoła, czułam się zupełnie jak Królowa Lodu wstępująca do lodowego zamczyska. Doskonale pamiętam zapach świeżości, igliwia i żywicy. Kochałam zimę i nie wyobrażałam sobie innej pory roku, w której mogłabym przypieczętować najważniejszy dzień życia. Zapamiętałam również przyjemny dotyk futerka, które okrywało moje ciało w śnieżnobiałej sukni z długim trenem pokrytym migocącymi diamencikami. Tak, kiedyś kochałam zimę. Biel, iskrzące się drobinki niczym drobniutkie kryształki najpiękniejszych ozdób. Wsłuchiwałam się w skrzypienie pod stopami i uwielbiałam zrzucać puch z uginających się pod nim gałęzi. Długie i leniwe spacery aż po horyzont, a później grzane piwo, koc i ramiona ukochanego męża.

A teraz? Nie było już ani zimy, ani ramion. Miasto pokryła szarówka i obrzydliwy mróz, który cały swój brud zatrzymał w hibernacji, nie pozwalając spłynąć wraz z topniejącym, niewielkim śniegiem. Mąż natomiast postanowił ułożyć sobie życie poza granicami kraju. Najpierw wyjechał tylko do pracy, a później napisał, że poznał kogoś i tam zakłada rodzinę. A przecież rodzinę miał tutaj, na miejscu! Posyłał pieniądze dla syna i myślał, że w ten sposób odpokutuje swoje winy. Za nic miał moje uczucia, obietnice, które składał, marzenia, którymi kreśliliśmy wspólną przyszłość. Za nic miał moje zdanie i fakt, że mieszkałam z jego rodzicami. Zostałam sama z dzieckiem u rodziców męża, który założył w Wielkiej Brytanii drugą rodzinę. Czy można zostać bardziej upokorzoną?

*

Zatrzasnęłam za sobą drzwi, mocniej, niż chciałam, ale emocje nie pozwalały mi się uspokoić. Nie mogłam znieść wzroku teściowej, jej bólu, ale najbardziej litości skierowanej do mnie i małego Michasia. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, gdy teściowa zacznie mnie o wszystko obwiniać. Byłam pewna, że gdy minie pierwszy szok i niedowierzanie, będzie szukała winnych. A przecież nie oskarży jedynego syna o zniszczenie małżeństwa i rodziny. Zbiegłam po schodach z drugiego piętra i naparłam na drzwi wyjściowe. Zimowy, mroźny wiatr uderzył mnie w twarz jak drobinki szkła. Momentalnie poczułam szczypanie skóry i natychmiast się osłoniłam. Przeszłam między blokami i skierowałam się w stronę drogi oraz przystanku autobusowego. Tuż za nim znajdował się niewielki parking, gdzie miałam czekać. Wyjęłam słuchawki i puściłam ulubioną muzykę, by wykorzystać czas oczekiwania, a przede wszystkim uspokoić rozedrgane ciało.