Spotkanie we mgle – opowiadanie erotyczne - Catrina Curant - E-Book

Spotkanie we mgle – opowiadanie erotyczne E-Book

Catrina Curant

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
Beschreibung

Humorystyczno-romantyczna historia o tym, że czasami to los sprawia, że wpadamy w czyjeś ramiona. Albo pod czyjś samochód. Czy wspólny wyjazd na SOR można potraktować jako pierwszą randkę? Jakby nie było, to wspólnie spędzony czas. I czy wożenie w samochodzie szpadla jest normalne? Niekoniecznie, ale czasami się przydaje. Będzie wesoło, ale też gorąco i namiętnie...

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 16

Veröffentlichungsjahr: 2023

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Catrina Curant

Spotkanie we mgle – opowiadanie erotyczne

 

Lust

Spotkanie we mgle – opowiadanie erotyczne

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2022, 2022 Catrina Curant i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728430781 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Każda historia się od czegoś zaczyna. Moja zaczyna się od mgły. Jest gęsta, oblepia wszystko, sprawiając, że widoczność na drodze jest znikoma. Nie jestem złym kierowcą, moje auto jest zadrapane w dwóch miejscach, bo wydawało mi się, że się zmieszczę, ale oprócz tego nigdy nie miałam stłuczki. Czasem jeżdżę za szybko i łapię mniejszy lub większy mandat, ale piratem drogowym też nie jestem. Można więc powiedzieć, że to wina mgły, prawda? Nie mam pojęcia, skąd wziął się na drodze. I mówiąc szczerze, pieruńsko boję się wysiąść z samochodu, bo chyba go zabiłam. Trzymam dłońmi kierownicę, jakby była moją ostatnią deską ratunku i bez niej miałabym utonąć. I chociaż wiem, że muszę wyjść, mam nogi z waty.

Zabiłam człowieka. Jestem pewna, że go zabiłam, w końcu poczułam uderzenie, szarpnęło autem, a jakaś postać upadła przy poboczu. Jechałam skrótem, jechałam za szybko, jechałam roztargniona. Przełykam ślinę i wysiadam, mgła przylepia się do mojej skóry, tutaj, przy łąkach, jest gęsta i obrzydliwa. Idę w stronę, w którą poleciał, powinnam wybrać numer alarmowy, ale w tej chwili ta myśl nie pojawia się w mojej głowie. Chyba jestem tak przerażona, że nie myślę logicznie. Zabiłabym za papierosa, ale rzuciłam je pięć lat temu. Podchodzę do postaci jak do śpiącego, absurdalnie staram się iść cicho, jakbym miała go zbudzić. To mężczyzna, ma szarą bluzę i jasne spodnie, słyszę muzykę, dochodzi ze słuchawek, które teraz leżą obok niego, Queen. Oczy ma zamknięte, ciało dziwnie skręcone. Drżącymi z przerażania rękami wyciągam telefon z kieszeni i próbuję go odblokować, aby wybrać numer alarmowy.

– Chyba złamałaś mi nogę – nagle mówi martwy, otwierając oczy.

Krzyczę – na swoje usprawiedliwienie powiem, że myślałam, że nie żyje, i fakt, że się odezwał, wydał mi się tak absurdalny, że krzyknęłam. I wypuściłam telefon z rąk. A potem się wywróciłam, bo zrobiłam dwa szybkie kroki w tył i się potknęłam. Upadłam na tyłek i rozpłakałam się jak dziecko. Może jestem żałosna, ale dodam tylko, że poczułam taką ulgę, że mężczyzna żyje, że nie byłam się w stanie opanować. Myślałam, że go zabiłam.