Wakacje uległej – seria erotyczna BDSM - Catrina Curant - E-Book

Wakacje uległej – seria erotyczna BDSM E-Book

Catrina Curant

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
  • Veröffentlichungsjahr: 2023
Beschreibung

"– Chodź, Mirabell, zobaczymy, na co cię stać. – Jego głos jest ciepły, a jednocześnie szorstki i surowy. Po podwórzu kręcą się ludzie, ale się nie zatrzymujemy. Zdaje się, że Tom ma jasno określony plan. Uspokaja mnie to, że ja nie muszę go mieć, nie muszę nic planować, o nic się troszczyć. O nic poza spełnieniem jego poleceń – ale to łatwe. Odpoczywam, mimo że moje ciało dostaje w kość, ja odpoczywam. Kątem oka widzę innych, jakiś mężczyzna właśnie batoży przy ogrodzeniu młodego chłopaka, który ucieka spod bata. Głupi, to tylko wywołuje salwę śmiechów i dodaje kolejne ciosy. Chociaż kto go tam wie, może taki był jego cel. Kiedyś, gdy byłam początkującą uległą, też zdarzało mi się prowokować, aby dostać karę, teraz nie pozwalam sobie na takie fortele, teraz wymagam więcej od dominującego i od siebie."Mirabell nigdy nie wie, jaki scenariusz czeka ją na Urlopie. Kim będzie i do czego będzie zmuszona. Ekscytacja miesza się z lękiem. Kim będzie mężczyzna lub kobieta, której będzie musiała się podporządkować? Jak będzie wyglądała jej nietypowa służba? Jakie wymagania zostaną przed nią postawione? Cóż, okazuje się, że tym razem scenariusz jest urozmaicony, a ona staje się klaczką w specyficznej stadninie...Seria zawiera 3 opowiadania erotyczne:Wakacje uległej 1: Pan i Uległa Wakacje uległej 2: Padok Wakacje uległej 3: Wyścig O serii: Zasady Wytwórni są proste i nie ma ich dużo: Posłuszeństwo. Granice. Absolutna tajemnica.To pierwsze jest najcięższe, ale najprzyjemniejsze. Daje jej oddech, jest czymś, na co czeka, czego potrzebuje. Granice – je zmienia co rok, analizuje poprzednie i sprawdza, gdzie chciała je zmienić. Po to jest rozmowa na koniec, czasami wydaje jej się, że to ten element sprawia, że za każdym razem wraca. Teraz już po raz piąty. Tajemnica – nie słyszała, aby ktokolwiek z uczestników kiedykolwiek ją zdradził. Z drugiej strony – chociaż czasem rozpoznaje kogoś, wie, że nawet jakby powiedziała o tym w mediach – nie ma żadnych dowodów. Nic. Tylko opowieść, która zniszczyłaby jej karierę szybciej niż innych.Urlop w Wytwórni – siedem dni. Czasami myśli, że to dużo. Częściej – że stanowczo za krótko.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 47

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Catrina Curant

Wakacje uległej – seria erotyczna BDSM

 

Lust

Wakacje uległej – seria erotyczna BDSM

 

Zdjęcia na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Catrina Curant i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727094847 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Wakacje uległej: Pan i Uległa – seria erotyczna BDSM

Stoję przed lustrem w moim mieszkaniu i zmywam makijaż. Jest formą maski, którą noszę na co dzień. Makijaż, biżuteria, związane włosy, markowe ubrania i drogie perfumy. Dziś to wszystko na chwilę zostawię. Odłożę moje życie na bok. Czuje obrzydliwe zmęczenie, od kilku tygodni prześladuje mnie, sprawiając, że sypiam coraz gorzej, i chociaż na razie nie przekłada się to na moje decyzje czy sposób kierowania firmą – wiem, że jeszcze chwila i byłoby po mnie. Muszę odpocząć. Mój umysł krzyczy o odpoczynek. Restart, mój osobisty restart. Wiem, że mogłabym zaangażować się w związek, który dałby mi namiastkę tego, co dostanę przez najbliższy tydzień, ale nie chcę. Za każdym razem odczuwam lęk, że wyszłoby to na jaw, że ktoś wykorzystałby to przeciwko mnie jako słabość. Społeczeństwo osądziłoby mnie szybko, a wpływy, które mam, zniknęłyby z dnia na dzień. Kobieta na moim stanowisku nie może pokazać słabości, bo zostanie rozszarpana. Cóż, na co dzień jestem drapieżnikiem. Nie możesz nim nie być, zarządzając tak wielką firmą. Firmą, którą stworzyłam od zera.

Niezmiennie bawi mnie schemat książek, które sporadycznie czytam. W nich uległe zawsze są grzeczne, układne, w życiu codziennym wydają się spokojne. Asystentki, studentki, podwładne. Za to oni – męscy dominujący – to zwycięzcy w wyścigu szczurów, panowie na włościach, prezesi, szefowie mafii, politycy na stanowiskach. Znam jednego wysoko postawionego polityka. Kiedyś nasze drogi splotły się na Urlopie. Był po tej samej stronie bata, co ja. I wierzcie mi – jego granice były o wiele dalej niż moje.

Jestem drapieżnikiem. Jestem uległą. Jedno nie wyklucza drugiego, a jeżeli ktokolwiek będzie Wam wmawiał, że tak – nie przejmujcie się nim. Liczy się tylko to, kim jesteście w swoich oczach.

Patrzę w lustro. Niezmiennie fascynuje mnie, jak moja twarz zmienia się, gdy nie ma na niej podkładu, gdy oczy są naturalne, a usta niepociągnięte szminką. Unikam jak ognia wszelkich propozycji makijaży permanentnych, operacji plastycznych czy innych zabiegów, które wydają się logiczne i które moje koleżanki już dawno mają za sobą. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: chcę móc spojrzeć w lustro i zobaczyć siebie. Taką jak teraz, bezbronnie obnażoną. Mam trzydzieści pięć lat, kasztanowe włosy kręcą mi się lekko, zwisając do pasa i otulając trójkątną, kocią twarz. Po przodkach odziedziczyłam lekko skośne i bardzo ciemne oczy. Czy jestem ładna? Według współczesnych kanonów piękna raczej tak – chociaż może trochę zbyt obfita. Biodra, tyłek i piersi zawsze miałam spore, o talię muszę walczyć ciężko na siłowni. Mężczyźni jednak patrzą na mnie z pożądaniem, ale i z lękiem. Moja pewność siebie ich gubi, tak samo jak opanowanie i władczość. W tej chwili wiem, że gubi też mnie, ale ja umiem sobie z tym poradzić, tak aby się nie wypalić.

Telefon dzwoni, numer jest zastrzeżony. Niewiele osób ma mój prywatny numer, więc wiem, kto dzwoni.

– Samochód przyjedzie po panią za godzinę. – Rozpoznaję głos, to ona pięć lat temu zaproponowała mi po raz pierwszy wyjazd do Wytwórni. Ewa, nazywa się Ewa, a ja mam w portfelu czarną kartę, która uprawnia mnie do wejścia do jej lokali. Kartę wejścia na każdy poziom. Szczyt zaufania. Ewa jest fascynująca, to kobieta, która stworzyła swoiste imperium. Czasem chciałabym ją poznać głębiej, zobaczyć, jakie demony kryją się w jej duszy i jakie trupy zakopała w swojej szafie, ale jednocześnie wiem, że mogłoby to być niebezpieczne, dla mnie i może dla niej.

– Będę gotowa – mówię, chociaż wiem, że niepotrzebnie.

– Numery alarmowe zostały już uaktywnione. Miłej zabawy, Mirabell – kończy, używając mojego pseudonimu. Słyszę sygnał, świadczący o tym, że odłożyła słuchawkę. Zaraz wyłączę komórkę, odetnę się od świata. Wszystko opiera się na zaufaniu, ja muszę zaufać, że w przypadku, gdyby sytuacja tego wymagała, dostanę możliwość wykonania połączenia. To zabawne, że oddaję tak wielką władzę w ręce obcej kobiety.

Ubieram się pomału w normalny strój. Samochód, który po mnie podjedzie, również nie wzbudzi zainteresowania. Zniknę dopiero za kilka godzin, gdy będzie pewność, że jest bezpiecznie, a ja mogę zacząć zabawę. Czytając książki, czasami zazdroszczę innym kobietom tego, że nie muszą się martwić o to, że ktoś może im zrobić zdjęcie do gazety i w jeden dzień zrujnować imperium.

*

Wyglądam, jakbym jechała na urlop. Mam na sobie zwiewną sukienkę, torbę podręczną, torebkę. Gdyby ktoś obserwował mnie z boku, nie zobaczyłby nic niezwykłego. Koleżanki wiedzą, że jadę za granicę do wypasionego SPA, w pracy mają wyznaczone zastępstwo. Moja mama wie, że chcę zrobić sobie przerwę od kontaktów ze światem, i chociaż furczy, nauczyła się już, że nie dodzwoni się wtedy do mnie. Będzie częściej gnębić Karolę, moją siostrę. Kierowca otwiera mi drzwi, a ja w duchu śmieję się z tej drobnej kurtuazji. Po tym, jak wsiądę do samochodu, pewne rzeczy diametralnie się zmienią.

Czas start.

Za pierwszym razem pytałam, dokąd jedziemy, ale nie dostałam odpowiedzi. Teraz już wiem, że nie warto pytać, a moja torba, torebka i kapelusz zostaną mi wydane, dopiero gdy ten sam kierowca odwiezie mnie tutaj za tydzień. Nie widzę, co się dzieje na zewnątrz. Szyby są ciemne od środka, siedzenia – skórzane, a ścianka między mną a kierowcą – zamknięta. Miejsce za każdym razem się zmienia, raz była to nadmorska willa, innym razem stara rezydencja w środku lasów. Kwota też się zmieniła, tym razem jest drożej, mam wrażenie, że kwota zmienia się w zależności od sytuacji mojej firmy na rynku. W jednym roku, gdy mieliśmy kryzys, byłam za połowę kwoty, którą płacę teraz. Czy jest drogo? Jest. Czy mam zamiar z tego powodu marudzić? Bynajmniej. Jakość idzie w parze z ceną.

Samochód zatrzymuje się po dłuższym czasie, jesteśmy pośrodku niczego. Pola, łąki. Sielanka, jak się patrzy. Siedzę w środku i czekam. Jednego nauczyłam się przez lata: jestem mistrzynią cierpliwości. Cecha ta stała się w pracy moją cechą charakterystyczną, potrafię zachować kamienną twarz zawsze i wszędzie. Nie da się mnie wyprowadzić z równowagi, a zapewniam: wielu próbowało. Gdyby tylko wiedzieli, jak się tego nauczyłam…

– Rozbierz się i wysiądź. – Słyszę głos z głośnika, absolutnie beznamiętny. Nie mam dużo do ściągnięcia. Sukienka, buty, bielizny nie włożyłam. Wysiadam z auta i patrzę, jak odjeżdża. Jest upalnie, w domu i samochodzie miałam klimatyzację, tutaj upał szybko zaczyna mi przeszkadzać. Stoję i czekam, naga, na środku polnej drogi. Nawet gdybym chciała schować się przed upałem – nie mam jak. Minuty ciągną się w nieskończoność, pocę się, ale na moje szczęście jest za gorąco nawet dla owadów. Robię siku przy drodze, bo nie wiem, czy mogę odejść chociaż kawałek.