3,49 €
Villon François, średniowieczny, paryski poeta, choć ukończył Uniwersytet Paryski i uzyskał tytuł magistra sztuk wyzwolonych, wybrał życie awanturnika i przestępcy. Burzliwe doświadczenia i liczne pobyty w więzieniu ukształtowały jego wrażliwość, którą wyrażał w poezji, będącej mieszanką rozpaczy i radości, pokory i przekory. „Wielki testament” stanowi jego pożegnanie ze światem i swoisty rachunek sumienia.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2020
François Villon
Wielki Testament
Warszawa 2020
I
W trzydziestym życia mego lecie,
Hańbą do syta napoiony,
Ni źrały mąż, ni puste dziecię,
Mimo iż ciężko doświadczony
Kaźnią, ścirpianą z ręki krwawey
Tybota, pana Ossyńskiego...
– Biskup iest – pełen czci y sławy –
Mnie ta nie będzie za świętego.
II
Nie iest biskupem mym ni panem;
Ni ziarnam nie miał zeń, ni plewy;
Anim mu sługą, ni poddanym,
Ani o iego stoię gniewy;
Wodą y kęsem chleba suchym
Karmił mnie zacnie całe lato,
Na chłód przyodział mnie łańcuchem:
Niechay go Bóg wypłaci za to.
III
A gdyby ktoś mi chciał przyganić,
Y rzec, iż ciężkiem miotam słowem:
Nie chcę ia (wiedzcie) xiedza zranić;
Ba, cóż: w ozwaniu się takowem,
Tyle wam ieno słyszeć trzeba:
Ieśli on był mi miłościwy,
To niechay Iezus, xiążę Nieba,
Takiż mu będzie w żywot żywy!
IV
Ieśli był srogi y sierdzisty,
Więcey, niż mówić się przygodzi,
Niechay Bóg, sędzia wiekuisty,
Tąż samą miarą mu nagrodzi!...
Lecz Kościół nam zaleca pilnie,
By modlić się za nasze wrogi:
Kaiam się tedy, y niemylnie
Rzecz całą ślę przed boskie progi.
V
Tak, modlić się zań będę szczerze,
Na cnego Kotra mistrza duszę;
Ano, lekuchne to pacierze:
Do xiążki nierad się przymuszę.
Pikardzki pacierz mu ukropię;
Gdy nie zna – widzisz mi niezgułę! –
Iedź pilnie na naukę, chłopie,
Do Yl we Flandryey lub do Duę,
VI
Ieśli chce, aby się za niego
Modlić – ha! świadkiem wszytcy święci!
Mimo, iż wszem nie krzyczę tego,
Spełnione będą iego chęci;
Wnet Psałterz w dobrą porę chwytam,
Chocia oprawą mało zdobny,
Y siódmy werset pilnie czytam,
Psalm: Deus laudem... dość sposobny...
VII
Do Syna modlę się Bożego,
Którego wzywam w każdey doley,
Iżby dotarła aż do Niego
Prośba ma, ieśli on zezwoli;
Który mnie wspiera nieustannie,
Y wydarł z ręki mnie katowi
Chwała mu, y Nayświętszey Pannie,
Y cnemu królu Ludwikowi!
VIII
Niechay mu szczęście da Iakuba,
Salomonową cześć y chwałę;
Męstwa ma dość, od pięt do czuba,
Y siły takoż nie za małe.
Niech na tym biednym kręgu świata,
Iako iest długi y obszerny,
Matuzalema żyie lata,
Y trwa w pamięci ludu wierney.
IX
Dwanaście dziatek niech mu służy,
Chłopców, z krwie królów purpurowey,
Tak dzielnych, iak ów Karol Duży,
Wszczętych w żywocie cney królowey;
Iako ów Marcin święty dobrych.
Toż dla Delfina los podobny:
Na ziemi żywot czynów chrobrych,
W Raiu zbawienia kęs nadobny.
X
Chocia niewiele ia posiadam
Mienia, którego bych mógł zażyć,
Póki rozumu pełnią władam,
Z tego, czem raczył mnie obdarzyć
Bóg (ludzie mało!), w mey niedoley
Spisuię ów testament walny,
Na znak ostatniey moiey woley,
Iedyny y nieodwołalny.
XI
Piszę go w sześćdziesiątym roku
Y pierszym, kiedy mnie wyzwolił
Dobry król z kaźniey y wyroku,
Y znów ku życiu mnie pozwolił;
Za co, póki mi serce biie,
Zawżdy on będzie móy dobrodziéy,
Y czcić go będę, póki żyię:
Dobra przepomnieć się nie godzi.
Tutay poczyna Wilon wchodzić w materię pełną erudycii y dobrej wiedzy.
XII
Prawdać, iż, po bolesnych iękach,
Ucisku srogim a mitrędze,
Po ciężkich smutkach, wielkich mękach,
Mozołach długich y włóczędze,
Cierpienie, bakalarstwo wraże,
Rozum otwarło mi, do biesa,
Barziey, niż wszytkie komentarze
Nad Arystotem Awerresa.