3,49 €
Trzecia komedia Arystofanesa porusza temat edukacji oraz krytykuje nowe metody wychowania młodzieży stosowane przez Sokratesa i jego uczniów zwanych sofistami. Uważa się, że utwór pośrednio doprowadził do skazania Sokratesa na śmierć. Według autora bowiem filozof promuje nieetyczne zachowanie, jakim jest sztuka nieuczciwej argumentacji, dzięki której można w łatwy sposób wygrywać dyskusje i sprawy sądowe.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Arystofanes
Chmury
Warszawa 2020
OSOBY
WYKRĘTOWIC (Strepsiades), stary kmieć spod Aten
ODRZYKOŃ (Pheidippides), syn Wykrętowica
KSANTIAS, pachołek Wykrętowica
SOKRATES
UCZEŃ SOKRATESA
RZECZNIK PRAWY
RZECZNIK NIEPRAWY
PASJAS, lichwiarz ateński
AMYNIAS, lichwiarz ateński
CHAJREFONT, przyjaciel Sokratesa
CHORUS CHMUR składający się z 24 śpiewaków-tancerzy tj. choreutów
OSOBY NIEME: Uczniowie Sokratesa, Świadek przyprowadzony przez PasjasaPachołcyWykrętowica
Role: aktor pierwszy, protagonistes, grał Wykrętowica; aktor drugi, deuteragonistes, Sokratesa, Rzecznika Nieprawego i Pasjasa; trzeci, tritagonistes, Odrzykonia, ucznia Sokratesa, Amyniasa; czwarty, tetragonistes, Rzecznika Prawego i krótką rolę Ksantiasa. Nadto nieznaczną rolę Chajrefonta musiał objąć zapewne tritagonista, gdyż był wtedy wolny.
Rzecz dzieje się w Atenach pomiędzy domem Wykrętowica a uczelnią Sokratesa około r. 423 przed Chr.
Tłumaczenia dokonałem z greckiego oryginału podług tekstu Teod. Kocka, idąc w niektórych miejscach za Fryd. Blaydesem i J. ran Leeuwenem.
PROLOG
(1–262)
Scena przedstawia plac publiczny między sąsiednimi domami Sokratesa i Wykrętowica. Namienia już na świtanie, po czym robi się piękny, jasny, poranek. Wnętrze domu Wykrętowica na pierwszym planie otwarte, w głębi widać śpiącego Odrzykonia i pachołka; na progu staje Wykrętowic stary, siwy, ale krzepki jeszcze chłop, ubrany w biały chiton i takąż chlajnę czyli opończę, na nogach sandały: przeciąga się i ziewa, chodząc tu i tam przed domem. Posąg Hermesa z boku.
SCENA I
WYKRĘTOWIC, KSANTIAS, potem ODRZYKOŃ.
WYKRĘTOWIC
Ziewa przeciągle, kilkakrotnie, pozierając na niebo.
Eh-eeeh-aaah!
O królu Zeusie ziewa, czyż noc się nie skończy?
ziewa
Kiedyż oświtnie, kiedy się dzień zacznie?
Wżdy kury piały, tak dawno słyszałem...
A czeladź chrapie! Nie tak było drzewiej...
Sczeźnij, o wojno! Przez cię siła złego,
Przez cię nie wolno chamów tknąć ni ręką!
pokazuje na wnętrze domu i widoczne łoże
A ten przezacny młokos, owinięty
Pięciu kołdrami, śpi, jak cztery dziewki...
I ani myśli wstawać, tylko... grzmoci!
Wżdy łeb obwinę i spróbuję chrapnąć.
Otula głowę opończą i usiłuje zasnąć na ławie przed domem.
Ach, spać nie mogę, nędzarz!
po chwili
Jak pchły, żrą mnie
Wybryki syna, koszta, owsy, cugi,
A on, kędziory bujne utrefiwszy,
Konno pojeżdża, dobiera i sprzęga
Do maści, nawet śpiąc frymarczy końmi,
Gdy ja tu ginę, termin z nowiem idzie
I procent rośnie!
Na pachołka – ku sieni
Pachoł, zapal lampę!
Wychodzi zaspany Ksantias z lampką oliwną
Przynieś rachunki, odczytamy sobie,
Com komu winien, by choć procent spłacić.
Pachoł podaje zwoje i tabliczki.
Poświeć, zobaczym...
Czyta przy świetle lampki oliwnej, którą trzyma pachołek.
Pasji min dwanaście...
ze złością
Cóż to za Pasja? Pożyczyłem... na co?
przypomina
A... gdym kupował gniadosza. Przebogi!
Oby mi pierwej gnidy ślepie zżarły!
ODRZYKOŃ
woła przez sen
Filon, nie szachruj; nie lza, jedź swym torem...
WYKRĘTOWIC
Ten ci to kaduk, co mi łeb ukręca!
Śpi a pojeżdża, śpiąc ma szkapy w mózgu...
ODRZYKOŃ
przez sen
Ileż ty torów jeździsz na wyścigach?
WYKRĘTOWIC
Ścigasz ty ojca poprzez mnogie tory!...
Więc tyle Pasja: jakież inne dłużki?
Amynias żąda trzech min za rydwanik.
ODRZYKOŃ
przez sen
Konia mi wytrzeć a potem do stajni!
WYKRĘTOWIC
coraz gwałtowniej i głośniej
Już ty mój mieszek do gruntu wytarłeś:
Ot, wyrok na mnie, a insi grabieżą
Gratów mi grożą!
ODRZYKOŃ
zrywa się z łoża, wychodzi na próg i woła z gniewem
Więc jeszcze, mój ojcze,
Nie śpisz? Tłuczesz się całą noc, jak zmora?!
WYKRĘTOWIC
Woźny „Pluskiewka” wygryza mnie z łoża...
ODRZYKOŃ
Daj mi, narwańcze, zdrzymnąć się choć chwilkę!
wchodzi do wnętrza i rzuca się na łoże.
SCENA II
Wykrętowic i Pachołek.
WYKRĘTOWIC
Lulajże, lulaj, lecz wiedz, że te długi
Spadną ci na łeb niezadługo... wszystkie.
Milknie i zamyśla się.
Lampka ciemnieje.
Aza, mnie chłopski żywot wieść najmilej
Było: legałem, gdziem chciał, w śmieciach, w brudzie,
Ale w bród miałem oliwek, pszczół, jagniąt!
Aliści żonę wziąłem – bratanicę
Megakla, rodu Megaklesów córę...
Chłopski syn, wziąłem pannę z miasta; szumną,
Dumną, spieszczoną, słowem arcyksiężnę!
Owa, po ślubie idziemy w łożnicę:
Ja cuchnę wełną, wędzarnią i kisem.
Ona wonieje szafranem i mirrą,
Lubieżnych pieszczot warg chce i całunków.
Pompy, smaczności, Afrodyty kunsztów...
śmieje się jakby na wspomnienie
Hej! Nie powiadam, by też leniem była...
Wżdy dziergła; ja jej tę starą opończę
Przed oczy kładę, mówiąc przez podobę:
Dziergaj, byś wnet nas w biedę nie zadziergła...!
Wśród ostatnich słów lampka gaśnie.
KSANTIAS
Oliwy w lampce nie ma ani kropli!
WYKRĘTOWIC
gwałtownie
Co za pijaczkę oliwy tyś zażegł?
Sam do mnie! Weźmiesz w łeb!!
KSANTIAS
podchodząc ze strachem
Jegomość! Za co?
WYKRĘTOWIC
bijąc go w kark, mówi dobitnie i powoli
Za to, żeś wsadził za gruby knot w lampę!
Wrzeszcząc Ksantias ucieka – z lampą i tablicami.
Potem nam synek – ten oto, się rodził,
Mnie i mej zacnej małżonce: więc zaraz
Jęliśmy sądzić się o jego imię.
Ona coś zawsze zowie go od konia:
Dzierżykoń albo Miłokoń, Konisław,
A ja mu dzieję po dziadku Odrzycu.
Tak się swarzymy, aż po długim czasie
Godzim się wspólnie zwać go Odrzykoniem...
Synka na łono wziąwszy, tak pieściła:
„Kiedy urośniesz” – jak Megakles, jadąc
W gród na rydwanie, płaszcz przewiesisz dumnie:
Jam zaś powiadał: „Kiedy z tej uboczy
Barany pędząc, jak ociec w kożuchu”...
Przebóg, nie słuchał nawet mojej gwary!
No – i szkapiarnia zjadła wszytkie dudki!
po chwilce milczenia
Noc dzisiaj całą suszę łeb, jak radzić...
Mam ci plan jeden przecudowny, śmiały;
Dali się syn doń przekonać – to wygram.
Owo go zbudzić trza naprzód: ba, grzecznie:
Jakoż go zbudzić najgrzeczniej, najsłodziej?
wchodzi na próg i woła czule
Odrzykoń! Odryś, Odrzykoś!
SCENA III
Wykrętowic, Odrzykoń.
ODRZYKOŃ
Piękny efeb, mina butna, włosy w bujnych kędziorach, wąsy i broda zaledwo meszek i pierwszy puch. Okryty krótkim, wełnianym, białym chitonem, na nogach sandały: wychodzi na próg, ziewając.
Cóż, papo?
WYKRĘTOWIC
Ucałuj ojca, podaj rączkę prawą!
ODRZYKOŃ
podaje rękę, mówiąc z niechęcią
Dobrze, coć trzeba?
WYKRĘTOWIC
Mów, miłujesz ojca?
ODRZYKOŃ
Tak mi Władykoń Posejdon dopomóż!
WYKRĘTOWIC
Pfe! Dajże pokój z twoim Władykoniem!
Ten ci twój bożek winien całej biedy!
Lecz jeśli szczerze, z serca mnie miłujesz,
Słuchaj, mój synu!
ODRZYKOŃ
Dobrze, czego żądasz?
WYKRĘTOWIC
Porzucisz zaraz swoje złe nałogi.
Będziesz się uczył tam, gdzie cię zawiodę.
ODRZYKOŃ
Rozkazuj, ojcze!
WYKRĘTOWIC
Posłuchasz?
ODRZYKOŃ
Posłucham,
Przez Dionisa.
WYKRĘTOWIC
pokazując na dom Sokratesa
Poźryj ku tej stronie!
Czy widzisz ową bramkę i ten dworek?
ODRZYKOŃ
Widzę; cóż w rzeczy chałupa ta znaczy?
WYKRĘTOWIC
Mądrych to duchów gniazdo: pomysłownia.