3,49 €
Eurypides umiera, a wraz z nim nadzieja na kolejnego wielkiego tragika. A ponieważ nikt nie jest w stanie mu dorównać, Dionizos, bóg winorośli i sztuki teatralnej, postanawia wyruszyć wraz ze swoim sługą Ksantiasem do krainy umarłych, aby sprowadzić go na ziemię. Tam staje jednak przed trudnym wyborem – wrócić z Eurypidesem, przedstawiającym bogów i bohaterów jako postacie dnia codziennego, czy Ajschylosem, autorem sztuk monumentalnych.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Arystofanes
Żaby
Warszawa 2020
OSOBY
Dionizos
Ksantias, czyli Rudas, niewolnik Dionizosa
Herakles
Charon
Ajakos, odźwierny pałacu Plutona
Panna dworska z fraucymeru Persefony
Karczmarka pierwsza
Karczmarka Platana
Eurypides
Ajschylos
Pluton
Umrzyk
CHÓRY:
Chór Żab niewidzialny
Chór Mystów, czyli bractwa Wtajemniczonych, złożony z 24 choreutów, czyli śpiewaków-tancerzy
OSOBY NIEME:
Pogrzebnicy, niosący umrzyka
Orszak kobiet w procesji Dionizowej, chórowi towarzyszący
Parobcy Ajakosa: Pluchacz, Garbus, Pukała i inni
Role: aktor pierwszy, protagonistes, grał Ksantiasa i Ajschylosa. Aktor drugi, deuteragonistes, Heraklesa, Charona, Ajakosa, Pannę dworską, Szynkarkę pierwszą i Eurypidesa. Aktor trzeci, tritagonistes, Dionizosa. Aktor czwarty, Umrzyka, Platanę i Plutona.
Komedia zaczyna przed domem Heraklesa na tym świecie, kończy na tamtym świecie w Hadesie.
PROLOG
(1–352)
Przy gościńcu stoi dom Heraklesa, po prawej stronie widać puste brzegi, jakby jeziora lub rzeki. Dionizos, tłuścioszek o cerze i miękkich, pulchnych kształtach kobiecych, na koturnach purpurowych, w sukni szafranowej; przez ramię niedbale przewieszona skóra lwa, w ręku tęga maczuga. Ksantias, jadąc na osiołku, trzyma nosidła na karku, a do nich przyczepiona para juk z bagażem pana.
SCENA I
Ksantias, Dionizos.
KSANTIAS
Wasza Miłość pozwoli coś z tych modnych żartów,
Z których zawsze pękamy od śmiechu w teatrze?
DIONIZOS
Mów acan, coć się widzi, lecz przebogi, wara
Z tym: „brzuch boli” wyjeżdżać; to mi żółć porusza!
KSANTIAS
Ani z innym dowcipem?
DIONIZOS
Z każdym, byle nie z tym,
Że popuścisz na scenie, jeśli juk nie puścisz...
KSANTIAS
Cóż to znowu? Rzecz powiem śmieszną do rozpuku...
DIONIZOS
Mówże śmiało rzecz śmieszną, tylko tego nie mów...
KSANTIAS
przerywając
Czegóż to?
DIONIZOS
Puszczę juki, bo mi się chce bardzo.
KSANTIAS
Czyż i tego nie mogę rzec, że tobół taki
Dźwigając, zahurkotam, gdy mi go nie zdejmą?
DIONIZOS
Nie bratku, chyba na to, żebym zwymiotował.
KSANTIAS
zuchwale
I po cóż tedy noszę cały ten tu bagaż,
Gdy nie mogę nic zrobić takiego, co Frynich
Lub Likis i Ameipsjas zwykli zawsze czynić,
Gdy w komediach swych dają pachoła z jukami?
DIONIZOS
Nie czyń tego, bo zawsze, ilekroć w teatrze
Patrzę na ich pomysły, powracam do domu
Jak gdybym się postarzał o cały rok z nudów!
KSANTIAS
z dąsami
O trzykroć nieszczęśliwy, o mój biedny grzbiecie!
I gniesz się pod jukami, i stęknąć nie możesz!
DIONIZOS
Acan jesteś bezczelny, acan mi tu bryka:
Gdy ja, bóg Dionizos, syn dzbana, sam pieszo
Maszeruję z mozołem, trutnia tego szczędząc,
Aby się nie oberwał, ten gałgan kaprysi!
KSANTIAS
Więc ja niby nie dźwigam?
DIONIZOS
Co?? Ty dźwigasz, jadąc?
KSANTIAS
Jadę, lecz dźwigam.
DIONIZOS
Jakżeż??
KSANTIAS
Z ogromnym wysiłkiem.
DIONIZOS
Czy tych sakw, które trzymasz, twój osioł nie dźwiga?
KSANTIAS
Nie, broń Boże; co niosę, tego on nie dźwiga.
DIONIZOS
Jakże ty dźwigać możesz, gdyś sam jest dźwigany?
KSANTIAS
Nie wiem tego, lecz wiedzą o tym moje bary.
DIONIZOS
żartem
Kiedy twierdzisz, że osioł tobie nie pomaga,
Na odwrót chwytaj osła i dźwigaj go teraz!
KSANTIAS
do siebie
Biada mi, nieszczęsnemu! Czemużem nie walczył
W bitwie morskiej! Zaiste miałbyś ty się z pyszna!
DIONIZOS
Złaź, obwiesiu! – Więc wreszcie jestem już na miejscu,
Przy podwojach, do których tak wytrwalem dążył.
Ksantias schodzi z osła, którego potem odprowadza niewolnik Heraklesa. Dionizos bije w drzwi kołatką bardzo gwałtownie.
Hej chłopie, słyszysz, puszczaj!
Wychodzi Herakles, sługa Heraklesa zabiera po chwili osła.
SCENA II
Ciż sami, Herakles.
HERAKLES
ostro
Kto tam we drzwi tak wali, co za hajdamaka?
zobaczywszy i poznawszy Dionizosa, nieco się cofa i ze zdumieniem patrzy na niezwykły strój jego
Gadajże do stu katów, co się to ma znaczyć?
DIONIZOS
przestraszony, stłumionym głosem do swego niewolnika
Hej, chłopcze!
KSANTIAS
Cóż takiego?
DIONIZOS
po cichu
Jak to, ślepyś?
KSANTIAS
Cóż więc??
DIONIZOS
półgłosem
Ale to się mnie przeląkł!
KSANTIAS
Boi się... wariatów!
HERAKLES
wybuchając śmiechem
Nie, na Demetrę! Dłużej śmiechu nie powstrzymam:
Chociaż wargi przygryzam, jednak śmiać się muszę.
DIONIZOS
do Heraklesa
Mój drogi, przystąp bliżej; mam się o coś spytać.
HERAKLES
wśród śmiechu
Nie mogę, pęknę, skonam od śmiechu na widok
Twej lwiej skóry, wiszącej na szafrannej kiecce.
Cóż za pomysł?! Co znaczy ta maczuga kuta
Przy koturnowych ciżmach? Skądże wiedzie droga?
DIONIZOS
Służyłem na okręcie w majtkach Klejstenesa...
HERAKLES
Walczyłeś mężnie w majtkach?
DIONIZOS