3,49 €
Komedia Arystofanesa, znana również jako „Bojomira” lub „Lizystrata”, napisana została w 411 r. p.n.e, podczas II wojny peloponeskiej. Główną bohaterką jest Gromiwoja, która postanawia zakończyć wojnę peloponeską. Namawia ona inne kobiety do buntu, polegającego na odmawianiu mężczyznom współżycia. Ponadto przejmują one kontrolę nad ateńskim skarbcem, który znajduje się nad Akropolem. Utwór ma silną wymowę pacyfistyczną.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2020
Arystofanes
Gromiwoja
Warszawa 2020
OSOBY
Gromiwoja (Lysistrata), pani w Atenach znaczna
Kalonike, młoda mężatka ateńska
Myrinne, młoda mężatka ateńska
Lampito, Spartanka znamienitego rodu
Senator (probulos), jeden z dziewięciu ówczesnych zarządców państwa ateńskiego
Kinesjas, małżonek Myrriny
SynekKinesjasa i Myrriny, chłopczyk dwuletni
Herold spartański
Pełnomocnicy spartańscy
Pełnomocnicy ateńscy
Mężatka I
Mężatka II
Beotka, wysłannica swego kraju
Koryntka, wysłannica swego kraju
CHÓRY:
Półchór dwunastu starców ateńskich, z przodownikiem Strymodorosem
Półchór dwunastu białogłów ateńskich, z przodownicą Stratyllidą
STATYŚCI:
Scytka, niewolnica, giermek Gromiwoi
Czterej scytyjscy łucznicy, miejskie pachołki
Manes, niewolnik Kinesjasa
Oddział kobiecej bojówki
Gawiedź
Dwaj fletniści spartańscy
Wysłannice krajów helleńskich
Pani Zgoda, bóstwo pokoju
Orszak Ateńczyków i Atenek; służba, niewolnicy
Rzecz dzieje się w Atenach na Akropolis, przed Propylejami, roku 411 przed Chr.
PROLOG
(1–253)
Scena przedstawia stok Akropolis, wiodący ku Propylejom. W głębi widoczny jest portyk Propylejów i pięciobramne wejście po marmurowych schodach. Bardzo wczesny poranek, po czym, w miarę rozwoju akcji, pełny dzień i wieczór.
Gromiwoja, dostojna mężatka ateńska, przechadza się i niecierpliwie wypatruje przed siebie.
SCENA PIERWSZA
GROMIWOJA
z wzrastającą niecierpliwością
Na igry Bakcha, Afrodyty tańce,
Na orgie Pana, Koliady łamańce,
Na pląs, na skoki – zaprosić kobiety..
Byłby ich legion – z bębny, z kastaniety!
Dzisiaj ni jedna nie przyszła mężatka!
pauza – patrzy w dal...
Ach! Idzie któraś...
z radością
...to moja kamratka!
Wchodzi Kalonike.
SCENA DRUGA
Gromiwoja i Kalonike, młoda mężatka ateńska.
GROMIWOJA
Ach! Kalonike!
KALONIKE
dygając i wstając
Pokłon Gromiwoi!
Czemu się chmurzysz? Cóż to, dąsy, fochy?
Brwi w kabłąk marszczyć... tobie nie przystoi!
GROMIWOJA
Lecz, Kalonike, porzuć ten ton płochy...!
Mnie gniew unosi na nas, na niewiasty.
Twierdzą mężczyźni i tak... bez pochyby,
Iżeśmy szelmy...
KALONIKE
mrugając oczkiem
Skończone – tak – niby...
GROMIWOJA
Gdy się orzekło, że mają przyjść tutaj,
By obradować nad rzeczą olbrzymią,
Z obojętnością gęsi doma drzémią...
Śpi gnuśne ciało!
KALONIKE
Ależ, Aten chwało,
Przyjdą! Wszak trudno wyjść z domu kobiecie:
Ta się nad mężem trzęsie czule z rana,
Ta budzi czeladź, ta świeże pieluszki
Ściele, ta kąpie, owa karmi dziecię...
GROMIWOJA
ironicznie
Tak... wszystko dla nich... to nie faramuszki –
Prócz mego dzieła –!
KALONIKE
Cóż to jest za dzieło?
Czy to przypadkiem nie jest kawał gruby?
GROMIWOJA
Mniej... więcej... gruby.
KALONIKE
Mężny?
GROMIWOJA
z rosnącym zapałem
Przepotężny!
KALONIKE
Ach – przepotężny, mówisz, a nas nie ma?!
GROMIWOJA
A właśnie – gdyby szło o taki kawał,
To byśmy wpadły tu, jakoby z procy...!
Lecz to rzecz inna – to myśli mej owoc,
Owoc bezsennie przepędzonych nocy!
KALONIKE
filuternie, niby na ucho
Mów prawdę, piękny jest twój owoc nocny?
GROMIWOJA
patetycznie
Tak piękny, taki potężny i mocny,
Że przezeń całą zbawimy Helladę –
My, płeć bezbronna!
KALONIKE
skeptycznie
My? Jak? Na Palladę,
Mów, choć nie wierzę w naszą płeć bezbronną!
GROMIWOJA
Wiedz, że zbawienie państw od nas zawiśnie,
Albo ze świata zniknie Peloponez...
KALONIKE
I owszem – Wojo, niech go dunder świśnie!
GROMIWOJA
I zginie cała Beocja, nieboże!
KALONIKE
Brawo, niech tylko zostaną węgorze!
GROMIWOJA
Ateny... nie, nie! Zmilknę, ziemi słowy
Nie będę Aten szarpała! Lecz słuchaj!
Kiedy się zejdą na wiec białogłowy
Z Peloponezu, z Beocji, z Attyki,
Zbawim Helladę społem – my – „podwiki”!
KALONIKE
Cóż my, „podwiki” mądrego zdziałamy,
Co zbawiennego? My, siedzące w kwiatach,
W szafrannych szatach, malowane damy,
Szumne jedwabiem – w złocistych sandałach,
My mamy zbawiać ojczyznę?? Czym, czymże?
GROMIWOJA
porywczo
Zaprawdę – właśnie to ojczyznę zbawi!
Strój szafranowy, pachnidła i meszty,
Róż i przeźrocze giezłeczka, co wdzięki
Wpół obnażają... no, domyśl się reszty!
KALONIKE