Na skrzydłach Ducha Świętego - Iwona Konarzewska-Bulczyńska - E-Book

Na skrzydłach Ducha Świętego E-Book

Iwona Konarzewska – Bulczyńska

0,0
0,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

O tym, że wyjazd do Jerozolimy, a jeszcze bardziej sam pobyt na Ziemi Świętej, jest wydarzeniem budzącym niesamowite emocje przekonała się autorka książki „Na skrzydłach Ducha Świętego, czyli Jerozolimo wołasz, a więc…przybywam” - Iwona Konarzewska-Bulczyńska. Te wydarzenia i okoliczności opisała w bardzo interesujący i ekscytujący sposób. Pobyt w zgromadzeniu sióstr Elżbietanek, nocne czuwanie w Bazylice Grobu Pańskiego oraz w wielu innych miejscach bardzo mocno wpłynęły na większą świadomość swojej religii. Na bohaterce, osoby głębokiej wiary, sama możliwość przebywania w miejscu, w którym żył Jezus, podążanie jego śladami wywarły duże emocje. Opisuje swoje odczucia w ten sposób „Po wejściu na teren ogrodu poczułam, że uchodzi gdzieś ze mnie rzeczywistość i stojąc tak blisko Getsemani, w gaju Oliwnym nie mogę myśleć o niczym innym, jak tylko o wydarzeniach biblijnych, które się tutaj rozegrały. Te same drzewa. Dziś już niesłychanie grube, powykręcane, jakby żylaste ze starości.” – to dowód na to, jak bardzo to człowiek przeżywa. Aby poznać całą historię pobytu pani Iwony w ziemi świętej zachęcamy do przeczytania jej relacji – można z niej dowiedzieć się jak (podobnie jak sama autorka) wybrać się w tak fascynującą podróż, co zwiedzić i gdzie należy się udać przebywając w Jerozolimie. W książce opisane są także zabawne sytuacje, jakie niewątpliwie każdy może przeżyć na własnej skórze będąc w podróży. Iwona Konarzewska-Bulczyńska, urodzona i zamieszkała w Koszalinie, dziennikarka ”Dobrych Mediów”, aktywnie działająca w środowisku lokalnych wspólnot kościoła diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Zaangażowana okresowo w wolontariat hospicyjny, a także od kilku lat w pomoc osobom bezdomnym. Jest to pierwsza publikacja autorki.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Iwona Konarzewska-Bulczyńska

Na skrzydłach Ducha Świętego

czyli

Jerozolimo wołasz, a więc… przybywam…

Wydawnictwo Psychoskok

Copyright © by Iwona Konarzewska-Bulczyńska

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok 2012

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment nie może być publikowany ani reprodukowany bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład, opracowanie graficzne i projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok

ISBN: 978-83-63548-02-5

Wydawnictwo Psychoskok

ul. Chopina 9 pok. 23, 62-507 Konin

Tel. (63) 242 02 02, kom. 665-955-131

http://wydawnictwo.psychoskok.pl/

e-mail: [email protected]

Wstęp – Duch Św. woła na plebanii

Był wieczór. W najmniejszej z salek na plebanii właśnie rozpoczynało się spotkanie. Kilkanaście zebranych osób przyglądało się jak Julek rozkładał sprzęt do projekcji slajdów. Wszyscy niecierpliwi szukali miejsca, by dobrze widzieć obrazy z bardzo daleka. Powoli ucichły rozmowy i rozpoczął się pokaz zdjęć z Ziemi Świętej.

W trakcie slajdów Ks. Rafał opiekun i twórca naszej wspólnoty, opowiedział swoje własne wspomnienia z Bazyliki Grobu Pańskiego. Powiedział też… kluczowe słowa: „Ja byłem na wolontariacie u franciszkanów, a dziewczyny jeździły do Elżbietanek”.

Zacytuję raz jeszcze…„dziewczyny jeździły do Elżbietanek…” – tyle słów wystarczyło… aby mogła się odbyć podróż mojego życia.

Na upór nie ma rady

Internet. Takie fajne narzędzie, w którym wystarczyło wpisać „Elżbietanki Jerozolima” i wyskoczyła strona sióstr. Na stronie widać było trzy domy prowadzone przez siostry. Na „chłopski rozum” wybrałam „Stary Dom Polski”, gdyż z opisu wynikało, że umiejscowiony jest na Starym Mieście, czyli teoretycznie tam gdzie może znajdować się ziemia święta w Ziemi Świętej. OldCiti – rozmarzyłam się oglądając zamieszczone na stronce zdjęcia. Ja się rozmarzyłam, a Pan Bóg w tym czasie wyciągał schowany w swoim rękawie długi scenariusz.

Właściwie dlaczego nie napisać do sióstr – pomyślałam – i nie zapytać o wolontariat, co mi szkodzi? Naturę mam raczej narwaną niż spokojną, więc jakby można łatwo było przewidzieć co zrobię.

Kochane siostry odpisały. Jakże byłam szczęśliwa. Siostra Sylwestra zapytała o kilka szczegółów mojej teraźniejszości. I stał się pierwszy krok! Zaprosiła mnie na wolontariat. Jeżeli wiecie, co znaczy podskakująca z radości kobieta, w miarę w dojrzałym wieku, to byłby to widok, na który bylibyście narażeni – widząc mnie właśnie w tej chwili.

Dobra, dobra. W tym momencie włączył się realizm.

– A jak to zrobisz, żeby nie było cię w pracy przez cały miesiąc? Realizm bywa trudny w użyciu…

– hm… pomyślałam (ponieważ cały pomysł był mocno surrealistyczny), że decyzja mojej pani Dyrektor będzie dla mnie jakby wskazówką bożą – czy w ogóle myśleć o wyjeździe.

Na moją prośbę o miesięczny urlop za rok, ze względu na wyjazd do Jerozolimy, Dyrektorka zrobiła dość niewyraźna minę, a po chwili konsternacji zaskakująco wyraziła zgodę. No, pomyślałam, zaproszenie mam, zgodę mam… trzeba będzie jechać. Świat zatrzymał się na moment. Po czym zazgrzytał i ruszył na nowo.

Ale, ale. Włączył się rozum.

– Kobieto! A skąd weźmiesz kasę na bilet lotniczy? Przecież nie masz oszczędności.

– Fakt. Nie mam. Moja odpowiedź wobec mojego rozumu była krótka: Jak Bóg zechce, abym pojechała to pieniądze się znajdą! Amen. Przez sformułowanie „się znajdą” – rozumiałam coś raczej nierzeczywistego, nierealnego i z pogranicza zmaterializowania na moich oczach którejś z ksiąg Apokalipsy.

Ale ponieważ raczej innego rozwiązania nie miałam, z cierpliwością oczekiwałam na Wolę Bożą w tej sprawie. I Wola Boża objawiła się!… w Urzędzie Skarbowym.

Otóż z nastaniem roku 2011 otrzymałam zwrot podatku za rok ubiegły w wysokości 1.700 zł. Bilet lotniczy kosztował 1.364. Hm…

Wyjazd staje się faktem. Wysoki, w garniturze, z walizką w ręku i… nie mówiący w żadnym realnym języku obcym. Mówiąc „żadnym” – myślę „żadnym”, bo ojczysty polski i wyuczony przez 13 lat rosyjski nie są porażającą alternatywą do posługiwania się w Azji, wiele tysięcy kilometrów od rodzinnego domu. Powzięłam wtedy postanowienie: nauczę się angielskiego lub hebrajskiego,… postanowienia są dobrą rzeczą. Nawet myślę, że bardzo dobrą. Ale wprowadzanie ich w życie to już ciut inna historia, która wymaga zaangażowania środków i czasu. A o zaangażowania tego drugiego nie mogło być mowy.

Mój przykładowy dzień wyglądał mniej więcej tak:

5.20 pobudka, 6:30-15:00 praca, 15:00-24:00, praca dla Dobrych Mediów, spotkania w grupach kościelnych, posługa u bezdomnych, zakupienie czegoś, coś – co dałoby się po drodze zjeść, zakupienie jedzenia dla domowników i w trybie ponaddźwiękowego samolotu wrzucenie do lodówki. Rzut plackiem na materac i od rana powtórka.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!