W objęciach demona - Andrzej F. Paczkowski - E-Book

W objęciach demona E-Book

Andrzej F. Paczkowski

0,0
2,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

W dniu, kiedy z wieży grodu Świętosława obserwuje przyjazd wysłanników duńskiego króla Eryka, nie zdaje sobie sprawy, że za jakiś czas jej życie ulegnie diametralnej zmianie. Oto przyjdzie młodej księżniczce, córce Mieszka I i Dobravy, opuścić rodzinne strony, by udać się w pełną przygód wyprawę do Danii. Tam poślubi Eryka i sama stanie się królową.Wróżbita Aldachus podaruje jej małe zawiniątko, które będzie mogła otworzyć tylko i wyłącznie wtedy, gdy będzie potrzebowała pomocy. Jej towarzyszką zaś stanie się Anna, młoda dziewczyna niskiego pochodzenia, Aliesza znachorka oraz Svedren, wysłannik Eryka.Jak tylko grupa opuści gród, zaczną się dziać niepokojące rzeczy: ktoś czyha na życie Świętosławy i na dodatek musi posługiwać się wielką mocą, ponieważ posiada władzę nad żywiołami. Zło w czystej postaci powoli rozciąga swe macki i przybiera na sile.By poznać kraj pochodzenia matki, kierują się na ziemie czeskie, gdzie czeka na nich opowieść o życiu księżnej Libuszy i kamieniu, mającym magiczne moce.Pewnej nocy, kiedy wszyscy śpią, Świętosława poznaje kogoś, kto na zawsze zmieni jej życie. Odtąd już nic nie będzie takie jak kiedyś...A droga przed nimi jeszcze daleka...

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Andrzej F. Paczkowski

W objęciach demona

© Copyright by Andrzej Paczkowski & e-bookowo

Zdjęcie na okładce: shutterstock

Projekt okładki: e-bookowo

Korekta: Patrycja Żurek

 

ISBN 978-83-7859-551-9

 

 

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2015

Część 1 Wyprawa

Przepowiednia

Opuszczając kraj mojego ojca, nie przeczuwałam, że na mej długiej drodze pojawi się tak ogromne niebezpieczeństwo. Nadchodzące dni na zawsze zapadły głęboko w mej pamięci.

Ojciec mój, książę polski Mieszko i matka Dobrawa, w której żyłach płynęła czeska krew, nazwali mnie Świętosławą. Moje imię oznaczało tę, której sława jest mocna. Urodzona w 966 roku już od początku byłam chrześcijanką i głęboko wierzyłam w Boga. Jedynego Boga – innych bożków, którym dalej składano cześć i hołd w ukryciu, nigdy nie uznawałam. Moja matka, tak dobra z natury jak i z imienia, pochodziła z wierzącego katolickiego kraju o pięknej nazwie. Zawsze marzyłam, by powrócić z nią do Czech, poznać miejsce jej urodzenia, lecz nigdy do tego nie doszło. Więc postanowiłam, że sama, już jako dorosła kobieta, niezwłocznie się tam wybiorę.

Zachodząc czasami do komnat matki zastawałam ją w tym samym stanie: klęczącą przed krucyfiksem. Lecz nie modliła się, tylko rozmawiała. Rozmawiała z Nim, słysząc odpowiedzi, ponieważ poruszając głową, cicho coś odpowiadała. Wtedy zaś, po takich rozmowach wydawała mi się cichsza i spokojniejsza, jeśli jeszcze było to możliwe, gdyż spokój wprost z niej emanował. Często przywodziła mi na myśli anioła – o niebieskich oczach i ciemnych blond włosach, które w istocie posiadała. Po niej otrzymałam bujne świetliste włosy niepoddające się żadnemu zabiegowi upiększania. Mogłam z nimi robić różne dziwne rzeczy, a one i tak powracały do pierwotnego stanu, w którym, prawdę mówiąc, najlepiej się czułam. Były długie aż do pasa i proste niczym wąsy kota. Sprawiały wrażenie ptaka szybującego w locie. Natomiast moje oczy nie posiadały tego blasku czającego się w oczach mej matki – stawały się czasem zielone, a czasem niebieskawo fioletowe, niczym ametyst. Nawet ojciec dziwił się, jak to możliwe – przecież jego oczy były ciemne i żadnego jasnego koloru nie dało się w nich dojrzeć. Wzrostu byłam średniego, przyznać jednak muszę, iż książę Mieszko musiał podnosić wzrok, zwracając się do mnie. Mówiono, że jestem piękna. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ponieważ głowę miała zaprzątniętą zupełnie innymi sprawami, a widząc w naszym grodzie naprawdę piękne kobiety o olśniewającej urodzie, uważałam, iż nie przewyższam ich urodą.

– Pamiętaj jednak, że piękno ciała nie jest wszystkim, ponieważ jest ulotne i zwodnicze, i kiedyś pozostanie po nim tylko mały ślad. Prawdziwe piękno posiada się w duszy, a ono z kolei jest trwałe i prawidłowo pielęgnowane, może trwać wiecznie – mówiła matka.

Nasz kraj nie posiadał króla, dopiero od niedawna też stał się krajem nie „dzikim“ (choć od dawna taki nie był), lecz posiadającym władcę, który postanowił na swą wiarę przybrać chrześcijaństwo. Sama w istocie nie potrafiłam pojąć, jak można wierzyć w wymyślonych przez ludzi bożków, oddawać im cześć. Przekonana bowiem byłam o istnieniu jedynego Boga, który jest sędzią sprawiedliwym, więc składanie hołdu innym bóstwom to doprawdy pozwalanie sobie na zbyt wiele. Nawet teraz, gdy jestem dorosłą kobietą, nadal wznoszone są świątynie chwalące naszego Pana. Nie było tak łatwo nakazać ludziom wierzyć w Boga, jeśli przez całe życie wierzyli tak naprawdę w coś innego. Ci, co zostali ochrzczeni, przyjmując wiarę chrześcijańską, dopiero z czasem ulegali prawdzie i słowu bożemu. Odbywało się to długimi latami. Przyjąć chrzest to jedno, lecz wyplenić bezmyślność, strach i zacofanie ludzkie to druga, o wiele poważniejsza sprawa. Niejednokrotnie trudniejsza od walk, jakie były naszym udziałem. Państwo dopiero zaczynało się budować, mając w końcu pierwszego księcia, dobrego i sprawiedliwego.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!