2,99 €
Życie i funkcjonowanie w społeczeństwie to niekiedy bardzo trudna rola, z którą każdy z nas musi się zmierzyć. Los przynosi nam różne sytuacje i nie zawsze otrzymujemy to, czego oczekujemy. Radość, powodzenie, sukces… Troska, samotność, smutek… Ludzka egzystencja przypomina czasem słodko-gorzką przeplatankę. Pocieszenie może przynieść nam obcowanie z naturą – krople deszczu posiadają oczyszczającą moc, a gorące promienie słońca dają poczucie wolności. Mimo niepowodzeń warto dostrzec niezwykłość ludzkiego istnienia. Znaleźć w sobie pewność, dzięki której będziemy mogli śmiało iść przez życie i dostrzegać obłudę osób o „dobrym sercu” – z nimi przyszłość na pewno się rozliczy. I zachowajmy w sobie radosne chwile, bo odchodząc w daleką stronę, będziemy musieli zostawić wszystko, co ma dla nas jakąkolwiek wartość. Jedynie wspomnienia pozostają pomimo przemijającego czasu. „Wichrowe opowieści” Barbary i Magdaleny Wrzesińskich to codzienne historie, zapisane w gawędziarski sposób wiersze o ludzkiej egzystencji.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2018
24 VII 2017
Zawsze, gdy biją dzwony,
moje serce bije mocniej
wtedy milczę – bo one
mówią sercem najgłośniej.
Mnie pozostaje tylko milczenie
i skołatane myśli od wspomnień,
bo słowa są za małe, a za wiele
odeszło, co było moje i o mnie.
Tylko w dzwonach krzyczę
krzycząc, czuję się wolna
krzyku nikt nie słyszy i ja nie słyszę,
ale jestem w dzwonach ogromna!
Bo mam dużo do powiedzenia,
dużo żalu i gryzących łez,
dlatego niech biją bez wytchnienia,
chcę mówić, dopóki życie we mnie jest!
30 IX 2017
Umarł mój przyjaciel pies
ktoś mnie poprawił – zdechł…?
On był jedyny, szczery i oddany
zrobiłby wszystko dla swojej pani.
Podobnie wierna jest teraz śmierć
ona wisi nade mną jak miecz
ten Demon mroku
wiernie dotrzymuje mi kroku.
Na pieska i na nią mogę liczyć
pies wydaje głos – śmierć milczy
on oddałby za mnie życie
ona zabiera moje i pieska skrycie.
Patrzę na niebo i krzyczę
dlaczego śmierć zabrała psu życie?!
Teraz cierpliwie czeka na moje
Boże, ja się tego Demona boję!
26 IX 2017
Przecież jadł mi z ręki
chwalił moje wdzięki
świergolił jak ptaszek
mój jedyny Jasiek!
Pluję na ciebie kochana
oddaję buziaki od Juliana
i ptaszka mowę,
jak on sram ci na głowę!
Będę jadł z talerza
wolę kochać jeża!
Ty śpij spokojnie
i wreszcie zapomnij o mnie!
12 IX 2017
Doceń to, co teraz masz
nim czas Ci pokaże, co miałeś
i zostanie marzeniem nasz
świat, którego nie doceniałeś.
Zauważ mnie, że tu jestem
miłość Ci wszystko wybaczy
i szukać szczęścia już nie chciej,
bo możesz szczęściem zapłacić.
Żyje się tylko jeden raz
drugi raz nic się nie powtórzy
zechciej uwierzyć, że to nasz czas
godziny czerwonej róży.
Jezus Chrystus, akryl na płótnie 18 × 24 cm
25 VIII 2017
Przyszła jak słońce, po cichu
prawie niezauważona
nie było nawet krzyku,
gdy była naga i zmęczona.
Nikt jej nie zapraszał,
ale nie miała o to żalu
nikt też nie rozpaczał
nigdy – nawet, gdy ją zakopali.
Odeszła bez pożegnania,
wszystko zostawiając
tylko swoją niedolę zabrała
żale w zapomnienie oddając.
28 X 2017
Chcę ubrać mojego serca myśli
w piękne słowa by do ciebie przyszły
i były, już świątecznie ubrane
na moje z tobą spotkanie.
By życie było, jak wieczne święto
bez bólu i nie, jego męką
żebyśmy chcieli cofnąć czas
i przeżyć życie jeszcze raz.
A gdy wędrówką być przestanie
życie nasze podarowane
tak razem wejść w ogrody róż
pokonując nawałnice burz.
I kiedy, już dopadnie kres
odejść razem nie gubiąc łez,
ale kiedy – to Pan Bóg wie Jedyny!
Żeby nas Przygarnął – poprosimy.
28 IV 2017
Nie uciekaj, Zocha,
ja cię bardzo kocham!
Daj się wreszcie złapać
i po pupie podrapać.
Choć jestem zło,
ale wszystko co robię – to
robię bardzo dobrze
dobijam mocno i szczodrze!
Ja cię i tak dopadnę,
że to ja nie zgadniesz,
bo jestem tu i tam – wszędzie
zawsze byłem, jestem i będę.
Zło z tego świata
służę w roli kata
lubię, gdy się mnie ktoś boi
– może tyle nie będzie gnoił…?
Maria Magdalena, olej na płótnie 18 × 24 cm
31 X 2017
Mała uliczko z tamtych lat,
ja tęsknię za tobą
byłaś, jak uśmiechnięty kwiat
ze złotym słońcem nad głową.
Tylko pamięć mi ciebie oddaje
bo uliczko zgubiłaś swych ludzi
śmieją się fotografie na ścianie
– wspomnień łza serce studzi.
Teraz poruszam się w mroku
przeznaczeniem moim jest trwać
uliczka nie ma, już swojego uroku
a mnie zjada rdzawy czas.
Już na naszej ulicy
nie będę płakać i bać się burz,
ani śmiać się radości, już nikt nie policzy