2,99 €
Kontynuacja losów walecznych chłopów z powieści „Siła ludu”. Wojna nabiera tempa. Sąsiedzi zajmują kolejne miasta na północy i coraz bardziej zbliżają się do stolicy w Terk, której broni król Dawid.Marin wraz z przyjaciółmi i żołnierzami księcia Alberta zostaje wysłany na wschód, by bronić ostatniej twierdzy stojącej Kesyjczykom na drodze do króla.Jednak gdy przeciwnik pojawia się za ich plecami, wszystko zaczyna się sypać. Oddział chłopów znów musi wyruszyć samotnie do walki, a na dodatek traci jedną z największych broni jaką miała w swych szeregach – czarodziejkę Wiktorię.Jakby tego było jeszcze mało – muszą przejść na ziemie wroga i stawić czoła dwóm potężnym magom, o przerażającej mocy
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2014
Krzysztof Lip
Potęga magii
© Copyright by Krzysztof Lip & e-bookowo
Projekt okładki: Krzysztof Lip
ISBN 978-83-7859-364-5
Wydanie I 2014
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl
Kontakt:[email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.
Dzień tak bardzo wyczekiwany przez wszystkich walczących w obronie królestwa w końcu nadszedł. Statki, na których płynęli żołnierze Andulijscy w końcu bezpiecznie dobijały do brzegów. Pięć okrętów wysłanych przez sojuszników cumowało na oczach zebranych im na powitanie żołnierzy. Książę Albert mimo ran i cierpienia dumnie siedział na krześle specjalnie postawionym dla niego przy samym brzegu. Za nim w równym szeregu stali w pełnym uzbrojeniu żołnierze. Obok nich stali też chłopi. Dumni i pewni siebie po odniesionym zwycięstwom dołączyli do grona żołnierzy królewskich. Wszyscy chcieli godnie przywitać swoich sprzymierzeńców. Jedynie Marin siedząc wraz z Wiktorią na wzgórzu nie kwapili się na ich spotkanie. Cieszyli się na widok przybywających posiłków zza morza, ale wiedzieli że to nie zmienia ich sytuacji.
– Co teraz z nami będzie? – zapytała go czule przytulając się do niego.
– Pewnie wszyscy podążymy na północ.
– Myślisz, że przybędą następne statki?
– Miejmy nadzieję.
Żołnierze wysiadający ze statków byli gromadzeni w kilku grupach, którym przewodzili oficerowie odpowiedzialni za ich przygotowanie bojowe. Jeden z nich zebrał swoich żołnierzy i zaczął głośno krzyczeć do nich w zupełnie nieznanym dla nich języku. Żołnierze szybko stanęli w idealnie równym dwuszeregu i na jego komendy reagowali błyskawicznie. To wstawali na baczność, to prezentowali broń, aż w końcu każdy z nich odliczał sprawdzając obecność wszystkich żołnierzy w oddziale. Widać było, że byli zdyscyplinowani i głodni walki. Zarówno żołnierze królewscy, jak i chłopi nie mogli się nadziwić ich wyszkoleniu. Podziwiali ich i cieszyli się, że mieli przy sobie tak mocnego sprzymierzeńca.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!