Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
"Zaczęłam głęboko oddychać, a moje podniecenie ogarnęło już całe ciało. Gdzieś z tyłu głowy majaczył mi fakt, że jestem nadal w pracy i szefostwo może później odsłuchać tę rozmowę, ale nie mogłam się powstrzymać przed słuchaniem; podniecało mnie też to, że mój rozmówca łączy formalność z intymnością – zwraca się do mnie per pani, opowiadając mi o swoich rękach na moich sutkach. Jęknęłam cicho na tę myśl, a on kontynuował, wyraźnie zachęcony".Izabela to pracowniczka telefonicznej linii obsługi klienta. Nie przepada za swoją pracą, ale bardzo lubi jednego klienta, który dzwoni do niej pod byle pretekstem. Boi się jednak, że jej pełne kształty nie są atrakcyjne dla mężczyzn. Maurycy to dojrzały facet, który niekoniecznie zna się na smartfonach, ale zna się na kobietach i wie, jak z nimi postępować. Czy tych dwoje trafi na siebie w odpowiednim czasie? Czy Iza w końcu wybierze się na wymarzoną randkę?-
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 22
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
M. Martinez & K. Krakowiak
Lust
Rozmowa niekontrolowana – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 M. Martinez & K. Krakowiak i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728480960
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Iza
Siedziałam w kombinacie zwanym inaczej pracą. Ta nieszczęsna robota sprawiała, że zadawałam sobie odwieczne pytanie: „co ja tu, do cholery, robię?”. Telefoniczna obsługa klienta to nie był szczyt moich ambicji, jednak ta praca miała swoje plusy. Nienawidziłam dostawać telefonów od klientów, którzy wiecznie mieli pretensje albo zwyczajnie byli chamscy. Moją nadzieją i dopełnieniem całego dnia był wyczekiwany codziennie telefon od jednego klienta. Pan Maurycy zadzwonił kiedyś do mnie na infolinię z błahym problemem, szybko go rozwiązaliśmy, po czym żartując, zakończyliśmy rozmowę. Tak się złożyło, że Maurycy zaczął dzwonić każdego dnia z byle jakim pytaniem, aż w końcu przyznał się do tego, że sam wymyślał usterki, bo zwyczajnie dobrze mu się ze mną rozmawiało. Moja radość, pogoda ducha oraz poczucie humoru sprawiały, że każda nasza rozmowa była pełen śmiechu. Z czasem przerodziło się to również w niewinny flirt, aż doszło do momentu, że przychodziłam do pracy z uśmiechem na twarzy tylko dlatego, że wiedziałam, że on zadzwoni. Tak się składało, że pracowałam zawsze na drugą zmianę, którą miałam do godziny dwudziestej drugiej wraz z dwoma innymi koleżankami, ale na rano przychodziło dziesięć osób.
Po odebraniu w ciągu dnia pięćdziesięciu połączeń robiłam się już zmęczona tymi rozmowami, zwłaszcza że kilku klientów było nad wyraz upierdliwych. Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza i ponownie zadzwonił ten przeklęty telefon, więc znużona odebrałam, mówiąc stałą formułę:
– Biuro obsługi klienta, Izabela Daniecka, w czym mogę pomóc?
– Dobry wieczór, pani Izo.
Od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy, a poziom endorfin podskoczył do maksimum.
– Dobry wieczór, panie Maurycy.
– Jak mija pani dzień? Poproszę o raport. – Zaśmiał się, a ja pełna entuzjazmu zaczęłam opowiadać:
– Otóż raport z dziś: jeden klient usilnie próbował wcisnąć mi kit w postaci tego, że nie ma takiej możliwości, żeby on zapłacił telefonem za sukienkę wartą cztery tysiące złotych, że ktoś musiał zrobić zakupy jego kartą, którą miał tam zarejestrowaną, i chce cofnąć tę transakcję.
– A nie pomyślał, że to może żona buchnęła mu telefon i sobie kupiła tę kieckę?
Śmiejąc się, opowiadałam dalej:
– To samo mu zasugerowałam, ale jak tylko to powiedziałam, to w tle usłyszałam żonę, która krzyczała, że ona żadnej sukienki nie kupiła, że mąż to zdradziecka szuja i na pewno swojej kochance kupił tę kieckę. No mówię panu, to był istny cyrk.
– Pani Izo, uwielbiam, jak pani opowiada o tych swoich klientach, to zawsze poprawia mi humor.
– No cóż, a ja lubię opowiadać panu.
– A tak poza tym? Jakieś plany na wieczór? – jak zawsze pytał uprzejmie, wzbudzając tym moją fascynację.
– Wrócę do domu i pójdę spać, niestety nadal brak perspektyw na jakąś randkę.
– Nie wierzę, że taka kobieta jak pani, pełna charyzmy, nie jest w stanie poderwać jakiegoś urodziwego człowieka.
– Ech, panie Maurycy, charyzma to nie wszystko, niestety mężczyźni mają to do siebie, że są wzrokowcami, a ja do atrakcyjnych i szczupłych modelek nie należę.
– Pani Izo, prawdziwy mężczyzna dostrzeże w kobiecie atrakcyjność nie przez pryzmat jej wyglądu, a poprzez jej osobowość. Może zwyczajnie trafia pani na niedojrzałych chłopaczków, a nie mężczyzn.