Rycerz na motorze – opowiadanie erotyczne - M. Martinez - E-Book

Rycerz na motorze – opowiadanie erotyczne E-Book

M. Martinez

0,0

  • Herausgeber: LUST
  • Kategorie: Erotik
  • Sprache: Polnisch
  • Veröffentlichungsjahr: 2022
Beschreibung

"Sprawdzałem, czy aby na pewno nic więcej nie trzeba naprawić, kiedy podniosłem głowę i zobaczyłem, jak Edyta opiera się na roboczym stole, pijąc kawę i czytając gazetę. Jej pośladki były wypięte prosto w moją stronę, takie okrągłe, takie piękne i takie kuszące. Nie mogłem się już dłużej powstrzymywać. Podniosła głowę i złapała mój gorący wzrok. Powietrze między nami parowało. Wytarłem dłonie w ścierkę i podszedłem do niej, chwytając leżące obok kable rozruchowe".Edyta to dojrzała, niezależna kobieta z niespełnioną fantazją erotyczną z nastoletnich lat o seksownym motocykliście. Przekorny los sprawia, że pewnego dnia podczas długiej podróży samochodem trafia na obiekt swoich marzeń i impulsywnie decyduje się podjąć z nim wyścig. Jednak samochód odmawia jej posłuszeństwa, a przystojny nieznajomy proponuje, że go naprawi. Czy zadziorna natura Edyty pozwoli jej zaakceptować, że każdy czasem potrzebuje rycerza, a przy okazji zrealizować swoją największą erotyczną fantazję? -

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 19

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



M. Martinez & K. Krakowiak

Rycerz na motorze – opowiadanie erotyczne

 

Lust

Rycerz na motorze – opowiadanie erotyczne

 

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2022, 2022 M. Martinez & K. Krakowiak i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728481073 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Edyta

Jechałam autostradą numer jeden z Krakowa do Gdańska moim, można by rzec, klasycznym już samochodem, czyli fiatem mirafiori z roku mojego urodzenia. Mój tata kupił go, kiedy przyszłam na świat, i zapowiedział, że da mi go na osiemnaste urodziny. Tę historię znałam na pamięć, moja mama także. Opowiadała mi w każde moje urodziny, jak to tata – zamiast odstać kolejkę po łóżeczko i wózek dla mnie – kupił samochód. Dostałam go mało jeżdżonego, pielęgnowanego przez tatę do czasu, aż sama mogłam zasiąść za jego kółkiem. Był piękny, w kolorze koralowej czerwieni. Żal było mi go męczyć pod stopą niedoświadczonego kierowcy, którym wtedy byłam, więc na zbieraniu ogórków na plantacji zaoszczędziłam na używanego malucha, a mirafiori poczekał, aż nabiorę wprawy.

Dzisiaj ten prawie czterdziestoletni samochód prezentował się na drodze klasycznie i pięknie, a ja miałam z nim związanych wiele wspomnień, w których spokojnie brodziłam myślami, rozkoszując się słońcem, wiatrem wpadającym przez uchylone okna i poczuciem wolności. Zbliżał się mój wielce wyczekiwany urlop, zamierzałam spędzić go, leżąc na plaży, czytając stos książek czekających na swoje pięć minut i sącząc drinki. Wtem obok mnie na sąsiednim pasie pojawił się motocykl. Spojrzałam w bok, dostrzegając na tym moto-rumaku faceta, który też właśnie zajrzał w moje okno. Uśmiechnęłam się i delikatnie przyspieszyłam, motocyklista również. Poczułam nutkę rywalizacji, więc mocniej przycisnęłam gaz i zaczęłam wyprzedzać mężczyznę. Ten także dodał mocy swojemu silnikowi i chociaż wiedziałam, że z motocyklem nie mam szans, znowu docisnęłam pedał gazu. Mimo to oczywiście motocyklista jadący na pięknym harleyu davidsonie zniknął. Zanim to zrobił, zdążyłam mu się przyjrzeć. Miał opalone przedramiona, które niczym nie były okryte, skórzaną kamizelkę i spodnie, a na głowie kask w klasycznym stylu, okulary oraz chustkę, która zakrywała mu pół twarzy. Nic mnie tak nie zaintrygowało, jak te jego silne i umięśnione przedramiona, które pewnie przekręcały manetkę, aby mnie wyprzedzić. Kiedy zniknął mi zupełnie z pola widzenia, nagle zobaczyłam, że kopci mi się spod maski. Zjechałam natychmiast na pobocze, wyjęłam telefon i…