4,99 €
„Odprowadzam ciszę” Alicji Masłowskiej-Burnos to druga część "Trylogii ciszy", powieści obyczajowo - psychologicznej, w tle z subtelną nutą erotyzmu.
Majka Karewicz, bohaterka znana z pierwszej części "Nie wchodź w moją ciszę", próbuje uwolnić się od bolesnych wspomnień, ogarnięta jest smutkiem, żalem, złością i niepewnością. Rany duszy nie zabliźniły się, co nie pozwala kobiecie na bardziej racjonalne podejmowanie decyzji, priorytetem staje się konfrontacja z faktami, tragedią i rozpaczą. Maja powoli patrzy w przyszłość. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że czasami trzeba coś nieodwołalnie stracić, aby później docenić w pełni to, co oferuje los.
Maja i Adam - żona i mąż, para kochanków, pracoholiczka i charyzmatyczny deweloper, po raz kolejny będą musieli zmierzyć się z bezwzględnymi i mściwymi ludźmi. Powtórnie ich wielkie i namiętne uczucie zostaje wystawione na próbę. Układy, szantaże i groźby stanowią podstawę całej fabuły. Traumatyczna przeszłość powraca, odciska swe piętno na teraźniejszości, czy niesie ze sobą konsekwencje na przyszłość? Czy Majce uda się rozpalić płomień miłości w małżeństwie, zlikwidować powstały mur przemilczania, wyjaśnić wszelkie tajemnice i niedomówienia, zwłaszcza teraz, kiedy oboje z mężem tak bardzo siebie potrzebują?
Skomplikowane relacje i doświadczenia zawodowe zostały zebrane w taki sposób, iż stanowią bardzo subtelny charakter powieści, mimo bardzo mocno rozwiniętego wątku kryminalnego. Konsekwencją tego jest książka bardzo dojrzała, koncentrująca się zarówno na życiu wewnętrznym bohaterów, jak i na skomplikowanej akcji. Proporcje pomiędzy tymi elementami są doskonale wyważone, a następujące po sobie wydarzenia i wielowątkowa intryga przyciągają naszą uwagę i zmuszają do głębokiej koncentracji.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Alicja Masłowska-Burnos „Odprowadzam ciszę”
Copyright © by Alicja Masłowska-Burnos, 2016
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016
Wydanie II poprawione (2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie
może być reprodukowana, powielana i udostępniana w
jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Jacek Antoniewski
Projekt okładki: Robert Rumak
Korekta: Bożena i Janusz Sigismundowie, Justyna Dopytalska
Ilustracje na okładce: © yanmingzhang – Fotolia.com
ISBN: 978‒83‒7900‒664‒9
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
Książkę dedykuję wszystkim
mężczyznom potrafiącym kochać…
Dziękuję Wam, drodzy Czytelnicy, dziękuję z całego serca za serdeczność
jaką mnie obdarowujecie, za wszystkie wpisy na Facebooku, za
maile, za gratulacje… Za obecność na moich spotkaniach autorskich.
Dziękuję Wam, kochani…:)
Dziękuję mojemu Mężowi i mojemu Synkowi za to, że nauczyli mnie
kochać…
Dziękuję mojej Mamie za to, że nauczyła mnie marzyć, za to, że wciąż
mi powtarza: „dziecko, siadaj i pisz…”
Dziękuję mojej starszej Siostrze za to, że nauczyła mnie przełamywać
mój własny strach.
Dziękuję moim nieżyjącym już Dziadkom za to, że ukształtowali mój
charakter. Za ich mądrość życiową i pracowitość…
Dziękuję wszystkim osobom, których fachowe porady i konsultacje stały
się bezcennymi wskazówkami przy tworzeniu powieści; moja powieść
bez Waszych doświadczeń i ogromnej względem mnie życzliwości nie
byłaby tak wyrazista i wiarygodna.
Ewelinie Kozińskiej, mojej przyjaciółce, za pomoc w uzyskaniu konsultacji
prawnych, Piotrowi i Kamili Pilskim, Tomaszowi Ślizowi i Marcinowi
Walkowiakowi za wszelkie informacje związane z przebywaniem
w więzieniu i w areszcie śledczym osób zatrzymanych na terenie Polski.
Piotrowi Szetelnickiemu – lekarzowi, specjaliście w dziedzinie medycyny
ratunkowej za konsultację medyczną. Właścicielowi i wszystkim
pracownikom pracującym w Sky Tower – Wrocław za udostępnienie
inspirujących miejsc i zakątków wieżowca. W szczególności dziękuję
Łukaszowi Drozdowi z Concierge. Dorocie Gronkowskiej i wielu innym
osobom kochającym i promującym literaturę w naszym kraju…
Wydawnictwu Psychoskok za nieustający doping i wiarę w moje pisarskie
zdolności, w szczególności pragnę podziękować paniom Renacie
Grześkowiak, Justynie Dopytalskiej i Agnieszce Marzol.
Dziękuję, Ala:)
…Nie wie nikt, co się może stać
Nie wie nikt, co się jeszcze zdarzy
Gdy ból skrzywi bladą twarz
To i tak zostaniemy z tym sami
Ja nie mówię, że to ma sens. Ja nie twierdzę też, że to na
nic
Tylko życie tak trudne jest
Potrzeba siły, by sobie z nim radzić
To jest wielka tajemnica:
Co dla kogo zapisane?
W gwiazdy patrząc – nie odmienisz nic…
Monika Urlik
Wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń rzeczywistych
są niezamierzone i przypadkowe. Jednak poza obiektami
i firmami medycznymi większość opisywanych przeze
mnie miejsc jest autentyczna.
1 marca 2015 r. – niedziela
Szminka ochronna do ust Neutrogena, krem nawilżający Clinique Superdefense, żel pod prysznic Vichy, antyperspirant, szczoteczka do zębów, pasta… Suchy szampon do włosów Batiste…
Szary dres zbiałą lamówką Adidas, trampki czarno-białe Pumy ipiżamy bawełniane, no imoże jeszcze płaszcz kąpielowy ijakaś mała, bawełniana koszulka nocna. Wyliczam pod nosem, pakując swoją sportową torbę do szpitala.
– Dokąd ty się już wybierasz, Majka? Przecież operacja miała być za dwa tygodnie, prawda? Dobrze pamiętam?
– Tak, dobrze pamiętasz – odpowiadam mojej zatroskanej omnie starszej siostrze. Tylko dzwonił do mnie lekarz wpiątek, że niebawem wyjeżdża na szkolenie do Francji iże może wykonać tę operację jutro albo dopiero za miesiąc. Nie chcę dłużej czekać, ta ręka cholernie mnie boli.
– AAdam? Gdzie on właściwie jest, Maja?
– Adam poleciał wczoraj rano do Berlina, wróci we wtorek wieczorem, jak ja już będę po planowanym przez doktora Kuszewskiego zabiegu.
– Nic ztego właściwie nie rozumiem, Maja. – Anna podchodzi do mnie iprzewraca zirytacją wielkimi oczyma. Spojrzenie ma groźne, pytające – zatroskane. Jej oczy stają się koloru butelkowej zieleni, idealnie współgrającej zodcieniem porcelanowej, nieskazitelnej ilekko ostrzykniętej osoczem bogatopłytkowym skóry, wokolicy tak zwanych lwich zmarszczek. Chyba wczoraj była na zabiegu – jak dobrze pamiętam.
– Co ztym Adamem? Majka, odpowiedz, do cholery, bo zaraz sama do niego zadzwonię isolidnie go ochrzanię. Co, nagle interesy stały się ważniejsze od ciebie? Mało mu jest jeszcze pieniędzy? Okazał się jednak egoistą, pan wspaniały. Niezawodny inieskazitelny Adam! – Jej zdenerwowanie iwygłaszany monolog powoli stawały się nie do opanowania.
– Uspokój się, do cholery, iprzestań się na nim wyżywać! – krzyczę do niej coraz głośniej. To nie jest tak jak myślisz, Anka!
– No, to jak jest? Odpowiedz mi, proszę. No, jak jest?!
– Adam oniczym nie wie, on nie wie, że mój zabieg został przełożony, jest przekonany, że mam planowo operację dopiero za dwa tygodnie. Rozumiesz?
– Jak to nic nie wie? To jednak ty jesteś nienormalna, nie on… Dlaczego on oniczym nie wie?
Próbuję zmienić temat rozmowy, niestety Anna zdominowała mnie całkowicie swoim podniesionym tonem. Co zwykle mało komu się udaje.
– Majka, dlaczego Adam oniczym nie wie? Co ty kombinujesz, przecież będziesz go potrzebować! – wykrzykuje.
– Wczym, wczym będę go potrzebować? Operację mam we Wrocławiu wprywatnej klinice doktora Kuszewskiego. Zdecydowałam się na takie rozwiązanie, bo na Narodowy Fundusz Zdrowia musiałabym czekać kilka miesięcy, jeżeli nie lat… Zamówię rano taksówkę. Mam być wklinice oósmej rano, wokolicy południa mam planowaną operację. Lekarz poinformował mnie, że jeśli nie będzie żadnych komplikacji podczas zabiegu, to wypisze mnie po dwóch – trzech dobach zzaleceniami, jak mam leczyć się dalej.
– Iciekawe, jak sobie poradzisz sama znieczynną, bolącą ręką po operacji?
Jej irytacja sięga zenitu, chyba nie będę wstanie jej dłużej powstrzymać przed wykonaniem telefonu do Adama.
– Dzwonię do Adama, nie zostawię tego tak, rozumiesz? Nie zostawię. Jesteś okropna, nieobliczalna ikompletnie niereformowalna wswoich zachowaniach, Majka!
– Nie, Aniu. Proszę cię, błagam, nie dzwoń do niego. Wszystko ci spokojnie wyjaśnię.
Uff, udaje mi się ją na chwilę spacyfikować. Nie wiem jednak czy na długo, dlatego pospiesznie bełkocząc, zaczynam jej wyjaśniać swoje zachowanie.
– Aniu, Adam ma poważne kłopoty. Jego firma traci zlecenie na budowę domków jednorodzinnych pod Berlinem… Jest bardzo zdenerwowany, nie spał wcale przez dwie ostatnie noce. Ciągle gdzieś dzwonił iwyjaśniał. Poleciał na miejsce zprawnikami iojcem. Nie wiadomo, co właściwie się stało. Wyjaśniają to na miejscu zMarcinem. Zrozum, on ma bardzo poważne kłopoty, nie mogę go obarczać takim stresem, zwłaszcza teraz. Aniu, ja nie mogę być taką egoistką. Nic się nie zmieni, jeżeli pójdę sama na ten cholerny zabieg, adla niego to bardzo ważne zlecenie, jedno zwiększych, jakie kiedykolwiek miał.