2,99 €
Groteskowo przerysowany karny zesłaniec z centrum Galaktyki szczęśliwym trafem dociera krążownikiem do nieznanego sobie układu solarnego, skrycie lądując na zamieszkałej trzeciej planecie. Jak się można domyślić, to nasza Ziemia. Tu zaś zaczyna rozrabiać, gdyż inaczej nie potrafi. A ponieważ nie grzeszy nadmiarem inteligencji, daje się omotać błędnie zaprogramowanej maszynie pokładowej, która podstępnie dyktuje mu, co ma robić.Akcja toczy się upalnym latem w zabitym deskami, ale urokliwym siole oraz w otaczających go gęstych borach. Przypada koniec dziewiętnastego wieku i są już znane lampy naftowe. Trwają żniwa, a na podmokłych łąkach klekocą bociany.Czytelnik ma tu okazję zetknąć się ze skrzyżowaniem klasycznej fantastyki, może motywu z „Predatora” Johna McTiernana, z charakterystyczną dla „Chłopów” Władysława Reymonta panoramą polskiej wsi i figlarnym tematem dwu sióstr z „Balladyny” Juliusza Słowackiego. Dominujący technologicznie przedstawiciel rasy obcych narusza spokój sielankowej osady i panujące w niej obyczaje, rozbudzając uśpione namiętności.Autor spogląda ze szczyptą humoru i kpiny na obyczajowość dawnej wsi i na różne przywary ludzkie. I przypomina powszechnie znaną gorzką prawdę: każdego można kupić, to tylko kwestia ceny.Groteskowo przerysowany karny zesłaniec z centrum Galaktyki szczęśliwym trafem dociera krążownikiem do nieznanego sobie układu solarnego, skrycie lądując na zamieszkałej trzeciej planecie. Jak się można domyślić, to nasza Ziemia. Tu zaś zaczyna rozrabiać, gdyż inaczej nie potrafi. A ponieważ nie grzeszy nadmiarem inteligencji, daje się omotać błędnie zaprogramowanej maszynie pokładowej, która podstępnie dyktuje mu, co ma robić.Akcja toczy się upalnym latem w zabitym deskami, ale urokliwym siole oraz w otaczających go gęstych borach. Przypada koniec dziewiętnastego wieku i są już znane lampy naftowe. Trwają żniwa, a na podmokłych łąkach klekocą bociany.Czytelnik ma tu okazję zetknąć się ze skrzyżowaniem klasycznej fantastyki, może motywu z „Predatora” Johna McTiernana, z charakterystyczną dla „Chłopów” Władysława Reymonta panoramą polskiej wsi i figlarnym tematem dwu sióstr z „Balladyny” Juliusza Słowackiego. Dominujący technologicznie przedstawiciel rasy obcych narusza spokój sielankowej osady i panujące w niej obyczaje, rozbudzając uśpione namiętności.Autor spogląda ze szczyptą humoru i kpiny na obyczajowość dawnej wsi i na różne przywary ludzkie. I przypomina powszechnie znaną gorzką prawdę: każdego można kupić, to tylko kwestia ceny.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2015
Copyright © 2015 Edward Guziakiewicz
All rights reserved
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części publikacji zabronione bez pisemnej zgody autora.
ISBN 978-83-64865-11-4 (EPUB)
Obraz na okładce licencjonowany przezDepositphotos.com/Drukarnia Chroma
Groteskowo przerysowany karny zesłaniec z centrum Galaktyki szczęśliwym trafem dociera krążownikiem do nieznanego sobie układu solarnego, skrycie lądując na zamieszkałej trzeciej planecie. Jak się można domyślić, to nasza Ziemia. Tu zaś zaczyna rozrabiać, gdyż inaczej nie potrafi. A ponieważ nie grzeszy nadmiarem inteligencji, daje się omotać błędnie zaprogramowanej maszynie pokładowej, która podstępnie dyktuje mu, co ma robić.
Akcja toczy się upalnym latem w zabitym deskami, ale urokliwym siole oraz w otaczających go gęstych borach. Przypada koniec dziewiętnastego wieku i są już znane lampy naftowe. Trwają żniwa, a na podmokłych łąkach klekocą bociany.
Czytelnik ma tu okazję zetknąć się ze skrzyżowaniem klasycznej fantastyki, może motywu z „Predatora” Johna McTiernana, z charakterystyczną dla „Chłopów” Władysława Reymonta panoramą polskiej wsi i figlarnym tematem dwu sióstr z „Balladyny” Juliusza Słowackiego. Dominujący technologicznie przedstawiciel rasy obcych narusza spokój sielankowej osady i panujące w niej obyczaje, rozbudzając uśpione namiętności.
Autor spogląda ze szczyptą humoru i kpiny na obyczajowość dawnej wsi i na różne przywary ludzkie. I przypomina powszechnie znaną gorzką prawdę: każdego można kupić, to tylko kwestia ceny.
Ocknąłem się z wrażeniem, że bardzo długo przebywałem duchem gdzieś daleko, a teraz wróciłem i łączę się z drętwym jak kołek ciałem. Z początku nie mogłem poruszać okrytymi chityną kończynami, jednak wkrótce wróciło do nich czucie. Dobrze wiedziałem, dlaczego bezduszna maszyna wyrwała mnie ze snu, w który zapadłem przed odlotem. Można to było wyrazić prościutkim, tym niemniej budzącym grozę zdaniem: nadchodziło przeznaczenie. Pokonując opory, wydostałem się z cicho szumiącego hibernatora. Musiałem się pozbierać i ustalić, gdzie się znalazłem.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!