6,49 €
Rance Welham, hrabia Lazonby, jeden z członków Towarzystwa Świętego Jakuba, otoczony jest aurą skandalu sprzed lat. Czy tak niebezpieczny człowiek będzie więc odpowiednim opiekunem dla lady Anishy Stafford, egzotycznej piękności, która przybyła do Londynu z Kalkuty po śmierci męża? Rozsądek mówi, że nie, jednak tych dwoje przyciąga do siebie tajemnicza siła i wkrótce nie będą mogli ignorować rodzącej się namiętności...
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2013
Liz Carlyle
Perły panny młodej
Przełożyła Hanna Rostkowska-Kowalczyk
Warszawa 2013
Tytuł oryginału: The Bride Wore Pearls
Projekt okładki: Wojciech Grzegorzyca
Zdjęcie na okładce Istockphoto/ValuaVitaly
Copyright © 2012 Susan Woodhouse
Published by arrangement with HarperCollins Publishers.
All rights reserved
Copyright © for the Polish translation Wydawnictwo BIS 2013
Cytaty z Szekspira w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego (prolog, rozdz. 2, Jerzego Limona i Władysława Zawistowskiego (rozdz. 8, 12, 14, epilog), Leona Ulricha (rozdz. 1, 3, 4, 6, 10, 11, 13). Macieja Słomczyńskiego (rozdz. 5, 9) oraz tłumaczki (rozdz. 7).
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując jej część, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo.
Więcej na www.legalnakultura.pl
Polska Izba Książki
ISBN 978-83-7551-367-7
Wydawnictwo BIS
ul. Lędzka 44a
01-446 Warszawa
tel. 22 877-27-05, 22 877-40-33; fax 22 837-10-84
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwobis.com.pl
Konwersja:
Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.
William Szekspir Makbet
Więzienie Newgate, rok 1834
To był piękny dzień na egzekucję. Wiosenne powietrze w Londynie niosło zapowiedź nadejścia bukolicznego lata. Sterczące wysoko ponad szubienicą wieże kościoła St. Sepulchre-without-Newgate wtapiały się w jasne obłoki rozlane niczym ciepła śmietana na lazurowym niebie.
Oczywiście dobra pogoda ściągnęła większą niż zazwyczaj liczbę gapiów i ulicznych handlarzy, którzy stali stłoczeni ramię przy ramieniu, radując się widowiskiem. I to jeszcze zanim skazaniec został zawleczony na szafot, żeby się pomodlić, błagać o litość i – jeśli tłum miałby szczęście – zsikać się przed egzekucją.
Ponad gwar tłumu przebijały się krzyki sprzedawców bułek i pomarańczy oraz przenikliwe dźwięki wydawane przez dmącego w róg marynarza o smagłej twarzy, przeciskającego się wśród tłumu z małpką na ramieniu. Byli też uliczni gazeciarze, wymachujący gazetami i wykrzykujący przerażające albo sprośne tytuły artykułów. Wszystkie one w tym dniu nawiązywały do brutalnego zabójstwa lorda Percy’ego Peverila i późniejszych wydarzeń.
Czego bowiem można by jeszcze chcieć w tej przejmującej historii? Oto syn księcia został zamordowany z zimną krwią przez osławionego, przystojnego szulera karcianego, a ojciec ofiary przysiągł go pomścić. Pociągnęło to za sobą samobójstwo, proces i dwukrotne omdlenie z rozpaczy pięknej narzeczonej lorda Peverila. Czyż mogło być coś atrakcyjniejszego dla wydawców z Fleet Street?
Nagle z drzwi wiodących na szafot wyłonił się krępy kat. Wspomniana wcześniej narzeczona krzyknęła, po czym zemdlała po raz trzeci, osuwając się z przenikliwym szlochem w ramiona swojej siostry. Panna Elinor Colburne od miesięcy odważnie deklarowała swój zamiar dotrwania do końca egzekucji i to mimo że do tej pory nigdy nie musiała zmierzyć się z wydarzeniem straszliwszym niż krzywo zawiązana kokarda.
Otaczający ją tłum wydał zbiorowe westchnienie, a skazaniec, człowiek, który miał zakończyć życie, uniósł głowę i bez wahania stanął na szafocie. Był bez płaszcza i kapelusza. Jego ciemne loki rozwiewał wiatr. Ręce miał tak mocno związane za plecami, że brokatowa kamizelka rozchyliła się na jego szerokiej klatce piersiowej, odsłaniając niegdyś śnieżnobiałą, wykrochmaloną koszulę, która dawno już poszarzała od brudu Newgate.
Przedstawiono tłumowi ubranego na czarno duchownego, Szkota o nazwisku Sutherland. Mężczyzna z ponurą twarzą podszedł do krawędzi szafotu, żeby odczytać z otwartej Biblii, którą trzymał w ręce, kilka fragmentów o śmierci i przebaczeniu, po czym wygłosił ognistą tyradę o złu nieodłącznie związanym z grą w karty.
Później, zgodnie ze zwyczajem, poproszono skazanego, żeby wygłosił ostatnie słowo.
Barczysty młody człowiek krótko skinął głową, podszedł bliżej i spojrzenie swoich krystalicznie błękitnych oczu skierował prosto na Elinor Colburne, jakby wiedział dokładnie, co do centymetra, gdzie pośród milczącego tłumu stała dziewczyna.
– Panno Colburne. – Jego silny, świadczący o szlachetnym pochodzeniu głos miał ślady północnego akcentu. – Nie wyrządziłem Percy’emu żadnej krzywdy, jeśli nie liczyć uwolnienia go od kilkuset funtów. W końcu to udowodnię. Pani, naszemu Bogu i każdemu stojącemu w tej nieludzkiej ciżbie.
Na te słowa kat ryknął z wściekłością. Skazaniec gwałtownym szarpnięciem został odciągnięty od krawędzi szafotu. W mgnieniu oka zarzucono mu na głowę czarny worek i założono stryczek na szyję. Cały tłum zbiorowo wstrzymał oddech. Mechanizm zapadni został odblokowany i ciało zawisło niczym marionetka.
Tłum wypuścił powietrze z płuc, po czym rozległy się gwizdy, płacz, krzyki i oklaski.
Elinor Colburne puściła ramię siostry. Osunąwszy się na kolana, zanosiła się przenikliwym łkaniem pośród brudów ulicy. Najwyraźniej postanowienie dotrwania z zimną krwią do końca egzekucji obróciło się wniwecz.
– No już, już dobrze, Ellie – wymruczała w jej włosy siostra, która uklękła koło dziewczyny. – Tata i lord Percy zostali pomszczeni, tak jak obiecał pan Napier. Chodź, kochanie, to już koniec. To okropieństwo już się skończyło.
Ale nie był to koniec.
I nikt z obecnych nie miał pojęcia, jak daleko było jeszcze do zakończenia tej straszliwej sprawy.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!